http://w998.wrzuta.pl/audio/4eFJEQBGRdt/kobiety_-_marcello
Tak w sumie to marazm, bez spektakularnych działań twórczych. Cośtam dłubię powolutku ale do efektu finalnego daleko. Ława gotowa ale w salonie demolka bo teraz okazało się ze nie możemy patrzeć na kanapę i szafkę pod telewizor. Marzy mi się szlabanek ale na razie trzeba się pozbyć tych mebli by było miejsce przede wszystkim plus wolne środki.
Dopóki pamiętam zdjęcie świecznika, który wpadł mi w oko na którejś giełdzie, kicz do bólu, materiał z którego wykonany jest jest zwany przeze mnie gównolitem. Ale kupiłam bo urzekł mnie, tak zwyczajnie urzekł.
Ostatnio wycieczka na złom – uwielbiam, bardziej chyba niż szmateksy wszelkiej maści. 2 zł za kg. Kupiłam kolejne dwa czuhunne garnki, czekają na swoją kolej do roboty. Czeka tez zegar, bo chyba jednak dojrzewam do tego by zmienić jego wygląd.
Spełniłam przypadkowo swoje marzenie, posiadania zestawu narzędzi w kolorze różowym. Myślałam ze bez ebaya jest to nierealne a tu miłe zaskoczenie.
I nie jest ważne czy jest mi to potrzebne czy nie, bo cudne jest, takie dziewczyńskie. Był jeszcze zestaw ogrodniczy w różu ale mnie kręcą już ogrodnicze cuda tylko z Escherts Garden;]
Zdjęc ogrodniczych brak najnowszych ale mam urodzinowe, z prezentem od męża – wymarzonym domkiem dla biedronek!
A tak ogólnie to czuć jesień, poranki chłodne, w japonkach zimno. Wieczorem ścielą się mgły i coraz więcej w brzeziniaku złotych liści. Smutno tak jakoś i nostalgicznie, choć nie wszystkim. Karol uwielbia jesień.
Lawendokosy zrobione, wianki wyplecione…
W temacie lnianym na razie cisza. Ciekawa jestem czy się uda być uczestnikiem projektu.
Sierpień 21, 2009
Witam!
No, no nie spodziewałam sie tylu odcieni życia u jednej dziewczyny i tak nietypowych. A może typowych; tylko że inne panie nie mają śmiałości – bo „nie wypada ” – lub nie wpadły na pomysł, że można realizować wszystkie swoje zachcianki.
Kannenbular (?) upiekę, może już w sobotę ….
Pozdrawiam.
Danka Chodkowska