W związku z zapytaniami na Facebooku jak i w mailach, uchylam Wam rąbka mojej domowej piekarni. Z pieczeniem już tak jest, że robię to zwykle od jesieni do wiosny, z wyłączeniem lata. Domowe wypieki wtedy skutecznie wypierają te sklepowe, a smakiem biją na głowę znane mi pieczywo. Czy pieczenie w domu jest dla każdego? Ja uważam że tak, nie wymaga specjalnych utensyliów (ja używam Kitchenaida, ale już Karolowi zwykle nie chce się go myć, więc zagniata ręcznie). Czy pieczenie bułek wymaga wolnego całego popołudnia? Bujda na resorach. Każdy jest w stanie wygospodarować kilkanaście minut i zrobić bułki. Ja piekę, bo więcej czasu zajmuje mi pojechanie po pieczywo do sklepu, pieczywo bardzo kiepskie zresztą. Jeśli znalazłeś czas na przeczytanie mojego wpisu, posiedzenie na Fejsie, to gwarantuję, ze masz czas zagnieść buły. Chyba, że robisz to w pracy;]
Co zatem potrzebujemy na buły? Wszystkie składniki dobrze jest mieć w domu ZAWSZE, są suche i mają długie terminy. Jak jest mąka w domu, to człowiek nie zginie. Chyba, że bezglutenowy, ale to jak mówią białostoczanie „inna inszosć”.
Zatem wyciągamy z szafek:
0,5 kg mąki – ja mam zwykłą tortową
paczka suszonych drożdży (na mojej jest napisane, że jest na 0,5 kg mąki)
jajo
szklankę letniego mleka
opcjonalnie jajo do posmarowania buł, mak, sezam, pestki
Mąkę wsypujemy do miski/ dzieży od robota i mieszamy z solą, drożdżami, dodajemy mleko, jajo i zagniatamy, aż będzie odchodziło od ścianek misy. Jeśli cały czas będzie mocno kleiste, można delikatnie podsypać mąką, ale nie szalejemy w tym temacie. Jeśli gnieciemy ręcznie, wyciągamy na stolnicę, podsypujemy i wyrabiamy elastyczne ciasto. Jeśli mamy robot – podsypujemy podczas wyrabiania w misie.
Uformowaną piękną kulę wkładamy do nasmarowanej olejem miski, nakrywamy ściereczką i odstawiamy w ciepłe miejsce – ma podwoić swoją objętość (ja stawiam koło kominka i pilnuję by Pajda z Bułą nie opędzlowały ciasta na surowo).
Gdy ciasto urośnie zagniatamy je ponownie. Dzielimy na porcje – z tego ciasta można zrobić 16 malusich bułek, albo 8 takich całkiem fest. Wedle upodobań.
Wykładamy blachę papierem do pieczenia, robimy z ciasta kulki , układamy na papierze pamiętając by był między nimi odstęp. Odstawiamy na 20 minut.
Po 20 minutach rozpłaszczamy nasze kulki nieco i nacinamy ostrym nożem – do wyboru jest robienie krzyżyka lub trzech kresek. Inwencji własnej nie polecam;]
Możemy posmarować gotowe buły roztrzepanym jajem z wodą i posypać sezamem, pestkami.
Wstawiamy do piekarnika na 20 minut, ja piekłam w 220 stopniach C na termoobiegu, na dno dodatkow wstawiam blaszkę do ciasta z nalaną wodą by parowała podczas pieczenia i dała chrupiącą skórkę.
Przez te 20 minut nie otwieramy piekarnika.
Bułki jemy jeszcze ciepłe, babcie nas straszyły by nie jeść gorących ciast tylko i wyłącznie w obawie przed tym, że zanim wystygną nic nie zostanie.
Jesteśmy dorośli, nikt nam nie zabroni!
Listopad 18, 2015
na śniadanie trochę kiepsko, bo trochę to trwa przygotowanie, ale na drugie śniadanie – zrobię na pewno. Dzięki za pomysł! tylko głowny składnik trzeba kupic – makę. Wszystko pozostałe mam.
Listopad 18, 2015
Ja zwykle piekę je wieczorem, by na rano mieć świeże.Bo rano faktycznie chłopaki by nie wytrzymały z głodu. A mąkę na wsi kupuję na „zgrzewki”;] Ale to wiejskie uroki…
Listopad 18, 2015
Fajnie że piszesz o bułkach z pszenicy nie jakieś udziwnienia żytnie srytnie. U mnie też mąki pszennej jest zawsze pod dostatkiem bo też piekę chleby i domowe bułki. I tak jak napisałaś podpisuję się pod ty rękami i nogami. Domowe wypieki nawet te z maszyny są o niebo lepsze i smaczniejsze niż te sklepowe spulchniacze. Smak chleba z mąki pszennej posmarowanego masełkiem gdy jeszcze ciepły – bezcenny Pozdrawiam
Listopad 18, 2015
No to robię dziś
Listopad 18, 2015
Ale trafiłaś! Młody w przedszkolu, młodszy śpi a ja robię im chlebek na kolację (tym razem na słodko, dodałam jeszcze miodu i trochę masła, wychodzi taka niby chałka)
Listopad 24, 2015
Chyba się skuszę i zrobię próbę..Nie chce mi się iść rano do sklepu Czy do rana nadal będą chrupiące? PS poproszę o więcej takich fajnych przepisów jak tutaj coś przeczytam to przynajmniej wiem, że nie ma w tym ściemy.
Listopad 29, 2015
Hmm takie mega chrupiące to nie będą, bo złapią nieco wilgoci z powietrza. Nie da się tak. Tak myślę;]
Listopad 25, 2015
Takie bułki to marzenie…nawet czuję ich zapach przez kable…
Październik 14, 2016
Chętnie wypróbuję, ale napisz proszę ile dajesz soli.
Październik 16, 2016
Ja nie daję, ale można dać szczyptę.
Listopad 25, 2016
Na pewno nie dodajesz cukru ? Ile mniej więcej potrzeba czasu żeby ciasto wyrosło i podwoilo objętość ?
Listopad 28, 2016
Nie dodaję. Wszystko zależy od rodzaju drożdży, temperatury w domu. Jak jest ciepło ruszy szybciej, jak chłodniej rosnie wolno. Drożdżowe ciasto uczy cierpliwosci!