o obsesyjnym pieczeniu, filmach i blogowaniu słów kilka

niedziela, Październik 11, 2009 7 0


Wpadłam po uszy w pieczenie. Poniekąd uważam ze parę osób i czynników jest temu winnych:
- liska z White Plate bo jeszcze się nie nacięłam na coś co nie wyszło, zrobiłam 4 przepisy, wszystko wyszło więc nie mogłam się zrazić
- jest jesień, zimno, brzydko, w telewizji kapusta, zieje nudą więc piecze się rozrywkowo i rozgrzewająco
- mąż mlaska radośnie wcinając wypieki, mówi że pyszne, do tego nie może patrzeć na „sklepowy” chleb więc jak można nie piec
- książka „Julie&Julie” i film, który obejrzeliśmy o tym samym tytule, bo dzięki temu dostaliśmy rozgrzeszenie z kuchennego zajoba
Więc to nie tylko moja wina, ze sama z własnej woli budzę się o 5.45, biegnę do kuchni,sypię, mieszam, ładuję pod pierzynę by wyrosło… To nie jest choroba, prawda?

Teraz przyznaję się bez bicia co upiekłam od wtorku do soboty:
-dwa chleby wiejskie
-placek ze śliwkami
-bułeczki piknikowe
-szarlotkę
-cebularze
Więcej grzechów nie pamiętam;]

Do tego miałam niesamowitego farta. W sobotę na imieniny zapałałam chęcią pojechania do sklepu – tego od fotela twierdząc ze może trafię na rzymski garnek. Obstawianie trafienia czegoś takiego w sklepie o charakterze pchlego targu jest może trochę bardziej prawdopodobne niż piątka w totka. Ale tylko trochę bardziej. Bo garnek był hihi, udawał doniczki. I kosztował 8 zł! Więc nie pozostało nic innego jak zgrzeszyć w przyszłym tygodniu i zrobić chleb z glinianego garnka.
Parę słow o garnkach tu

Co do blogowania, to po wizycie w kinie naszła mnie refleksja ze fajnie z tym internetem jest;] Fajnie bo można się podzielić swoją pasją, można poczytać o gotowaniu, podróżowaniu, pieczeniu czy na blogach szafiarskich po prostu o ciuchach.
Nie trzeba znać się osobiście by uwielbiać „gdzieś” wpadać, śledzić czyjeś przygody czy poczynania. Można napisać kilka miłych słów obcej osobie i to tez jest strasznie fajne. Bo przecież o dobre emocje tu chodzi.
Dzięki blogom można też poznać dobrych znajomych z innej strony i to też jest fajne, że nagle odkrywa się że znajomy ma po prostu dobre pióro;]

Z tego wszystkiego zapomniałabym napisać sprowokowana komentarzem Danki o „Domu nad Rozlewiskiem”. Zgadzam się z Tobą w całej rozciągłości ze te trzy tomy były super więc w niedzielę zasiadłam przed telewizorem czekając na film. W sumie może zasiadłam ze złym nastawieniem, bo po Brodzik fanfar się nie spodziewałam.
I tak siedziałam oniemiała z wrażenia, zbierając szczękę z podłogi i wycierając ślinę. Bo nie sądziłam ze tak można spieprzyć świetną książkę…
Dziś daję temu serialowi drugą szansę, bo po prostu nie wierzę. Kalicińska pewnie tez nie jest zachwycona….

Komentarze: 7
  • takiechwile
    Październik 11, 2009

    poczestowalabys kiedys swoimi wypiekami biedna nieutalentowana w tym kierunku kolezanke ;) :P
    co do „domu nad rozlewiskiem”, serial jest faktycznie masakryczny! nawet nie wiem czy mam ochote dac mu druga szanse, w zeszlym tyg nie dotrwalam do konca odcinka ehh…

  • Green Canoe
    Październik 11, 2009

    oj, dawaj no tu kochana tego chlebka…ale mi smaka narobiłas.
    i zaproszenie do pisania w kole wiejskim przyjmij:)a karolowi powiedz, ze zrobil cudowne zdjecie…. Buziaki,dobrej nocki Asia.

  • Sarenzir
    Październik 12, 2009

    och, o pieczeniu chleba to ja juz marze od dawna, ale wciaz nie wierze we wlasne umiejetnosci w tej dziedzinie :) Jesli to jest choroba , to mysle ze jedyna w swoim rodzaju, ktora wychodzi na zdrowie :)

  • karolina-g
    Październik 12, 2009

    :D rozumiem uzależnienia kulinarne. Liska jest niesamowita, też piekę przez nią namiętnie, garnek udało mi się zdobyć również dzikim fartem w cenie atrakcyjnej choć Twoja przebija moją o głowę!
    sprzedawane jako doniczki w „lumpeksie” za to kiedyś kupiłam podstawki do pieca do wypalania ceramiki. ubaw miałam po pachy.
    „to są doniczki do takich malutkich kaktusików”

    :)

  • Anonymous
    Październik 13, 2009

    Widzę, że o „Domu ad rozlewiskiem” mamy zdanie bardzo zbliżone – i o książce i o filmie. W przerwie „Tańca z gwiazdami” przełączyłam na „Dom …” popatrzyłam i – może kiedyś, nie mając nic lepszego do roboty obejrzę; ale na razie nie chcę się po raz kolejny irytować co zrobione z tak świetnego materiału ….
    Danka

  • Matka Czworokątna
    Październik 19, 2009

    Niestety „Dom…” zaczęłam oglądać – przyłączam się. Spieprzona sprawa. Na maksa.
    A kucharzyć i piec uwielbiam. Pozdrawiam. Joanna

  • Iza Jankowska
    Październik 20, 2009

    Macie rację,koleżanki babeczki co do ‚rozlewiska’.Czytając książki-wszystkie trzy-już się bałam ,ze ktos w polskiej tv na pewno zrobi z tego film.No i zrobił…obsada koszmarna a najgorsze dla mnie jest to dziewczę grające Marysię,córkę Małgosi…zupełnie bez wyrazu,mam trudnośc z zapamietaniem jej twarzy,taka jest nijaka.Oglądam jednak ,z cichą nadzieją,że może cos drgnie na lepsze.z gasnącą nadzieją…
    Ten rzymski garnek to fajna sprawa-muszę nabyc na drodze kupna i wypróbowac.pozdrawiam kulinarnie