Wpadłam po uszy w pieczenie. Poniekąd uważam ze parę osób i czynników jest temu winnych:
- liska z White Plate bo jeszcze się nie nacięłam na coś co nie wyszło, zrobiłam 4 przepisy, wszystko wyszło więc nie mogłam się zrazić
- jest jesień, zimno, brzydko, w telewizji kapusta, zieje nudą więc piecze się rozrywkowo i rozgrzewająco
- mąż mlaska radośnie wcinając wypieki, mówi że pyszne, do tego nie może patrzeć na „sklepowy” chleb więc jak można nie piec
- książka „Julie&Julie” i film, który obejrzeliśmy o tym samym tytule, bo dzięki temu dostaliśmy rozgrzeszenie z kuchennego zajoba
Więc to nie tylko moja wina, ze sama z własnej woli budzę się o 5.45, biegnę do kuchni,sypię, mieszam, ładuję pod pierzynę by wyrosło… To nie jest choroba, prawda?
Teraz przyznaję się bez bicia co upiekłam od wtorku do soboty:
-dwa chleby wiejskie
-placek ze śliwkami
-bułeczki piknikowe
-szarlotkę
-cebularze
Więcej grzechów nie pamiętam;]
Do tego miałam niesamowitego farta. W sobotę na imieniny zapałałam chęcią pojechania do sklepu – tego od fotela twierdząc ze może trafię na rzymski garnek. Obstawianie trafienia czegoś takiego w sklepie o charakterze pchlego targu jest może trochę bardziej prawdopodobne niż piątka w totka. Ale tylko trochę bardziej. Bo garnek był hihi, udawał doniczki. I kosztował 8 zł! Więc nie pozostało nic innego jak zgrzeszyć w przyszłym tygodniu i zrobić chleb z glinianego garnka.
Parę słow o garnkach tu
Co do blogowania, to po wizycie w kinie naszła mnie refleksja ze fajnie z tym internetem jest;] Fajnie bo można się podzielić swoją pasją, można poczytać o gotowaniu, podróżowaniu, pieczeniu czy na blogach szafiarskich po prostu o ciuchach.
Nie trzeba znać się osobiście by uwielbiać „gdzieś” wpadać, śledzić czyjeś przygody czy poczynania. Można napisać kilka miłych słów obcej osobie i to tez jest strasznie fajne. Bo przecież o dobre emocje tu chodzi.
Dzięki blogom można też poznać dobrych znajomych z innej strony i to też jest fajne, że nagle odkrywa się że znajomy ma po prostu dobre pióro;]
Z tego wszystkiego zapomniałabym napisać sprowokowana komentarzem Danki o „Domu nad Rozlewiskiem”. Zgadzam się z Tobą w całej rozciągłości ze te trzy tomy były super więc w niedzielę zasiadłam przed telewizorem czekając na film. W sumie może zasiadłam ze złym nastawieniem, bo po Brodzik fanfar się nie spodziewałam.
I tak siedziałam oniemiała z wrażenia, zbierając szczękę z podłogi i wycierając ślinę. Bo nie sądziłam ze tak można spieprzyć świetną książkę…
Dziś daję temu serialowi drugą szansę, bo po prostu nie wierzę. Kalicińska pewnie tez nie jest zachwycona….
Październik 11, 2009
poczestowalabys kiedys swoimi wypiekami biedna nieutalentowana w tym kierunku kolezanke
co do „domu nad rozlewiskiem”, serial jest faktycznie masakryczny! nawet nie wiem czy mam ochote dac mu druga szanse, w zeszlym tyg nie dotrwalam do konca odcinka ehh…
Październik 11, 2009
oj, dawaj no tu kochana tego chlebka…ale mi smaka narobiłas.
i zaproszenie do pisania w kole wiejskim przyjmij:)a karolowi powiedz, ze zrobil cudowne zdjecie…. Buziaki,dobrej nocki Asia.
Październik 12, 2009
och, o pieczeniu chleba to ja juz marze od dawna, ale wciaz nie wierze we wlasne umiejetnosci w tej dziedzinie Jesli to jest choroba , to mysle ze jedyna w swoim rodzaju, ktora wychodzi na zdrowie
Październik 12, 2009
rozumiem uzależnienia kulinarne. Liska jest niesamowita, też piekę przez nią namiętnie, garnek udało mi się zdobyć również dzikim fartem w cenie atrakcyjnej choć Twoja przebija moją o głowę!
sprzedawane jako doniczki w „lumpeksie” za to kiedyś kupiłam podstawki do pieca do wypalania ceramiki. ubaw miałam po pachy.
„to są doniczki do takich malutkich kaktusików”
Październik 13, 2009
Widzę, że o „Domu ad rozlewiskiem” mamy zdanie bardzo zbliżone – i o książce i o filmie. W przerwie „Tańca z gwiazdami” przełączyłam na „Dom …” popatrzyłam i – może kiedyś, nie mając nic lepszego do roboty obejrzę; ale na razie nie chcę się po raz kolejny irytować co zrobione z tak świetnego materiału ….
Danka
Październik 19, 2009
Niestety „Dom…” zaczęłam oglądać – przyłączam się. Spieprzona sprawa. Na maksa.
A kucharzyć i piec uwielbiam. Pozdrawiam. Joanna
Październik 20, 2009
Macie rację,koleżanki babeczki co do ‚rozlewiska’.Czytając książki-wszystkie trzy-już się bałam ,ze ktos w polskiej tv na pewno zrobi z tego film.No i zrobił…obsada koszmarna a najgorsze dla mnie jest to dziewczę grające Marysię,córkę Małgosi…zupełnie bez wyrazu,mam trudnośc z zapamietaniem jej twarzy,taka jest nijaka.Oglądam jednak ,z cichą nadzieją,że może cos drgnie na lepsze.z gasnącą nadzieją…
Ten rzymski garnek to fajna sprawa-muszę nabyc na drodze kupna i wypróbowac.pozdrawiam kulinarnie