Jak co roku, obiecuję sobie, że nie będę smażyć, wymiguję się brakiem czasu, chęcią zgubienia fałdek tłuszczu i co roku nie dotrzymuję postanowienia. Mieszam, czekam aż wyrośnie, smażę i umieram z przejedzenia. Chcecie przepis na idealne pączki? Zapraszam!

Składniki
5 żółtek
1/4 kostki masła
kostka drożdży – 10 dag
3 łyżki oleju
1/2 szklanki cukru
1,1 kg mąki tortowej
0,5 l piwa
marmolada/ konfitura do środka

Żółtka ucieramy z cukrem. W międzyczasie do garnka wlewamy piwo i podgrzewamy, ma być bardzo ciepłe, ale nie wrzące. Do miski wsypujemy mąkę, wlewamy utarte żółtka z cukrem, delikatnie mieszamy, dodajemy pokruszoną kostkę drożdży.
W piwie rozpuszczamy 1/4 kostki masła, wlewamy 3 łyżki oleju.
Miksturę piwną wlewamy do naszej masy i zagniatamy.
Ja wszystko robię w Kitchenaidzie, ucieram jajka rózgą, a resztę ciasta wyrabiam hakiem.
Zostawiamy nasze ciasto do wyrośnięcia. Gdy podwoi swoją objętość przystępujemy do lepienia pączków.

Ja mam taki system – lepię płaski placek, wrzucam konfiturę, zlepiam „w węzełek” i tym zlepieniem w dół układam na wysypanej mąką desce do wyrośnięcia.

Pączki zostawiamy na kolejne 30 min do wyrośnięcia i smażymy.
Ja smażę we frytkownicy. Ale temat smażenia każdy musi wyczuć indywidualnie, pączek ma być usmażony wewnątrz też a nie tylko zjarany na zewnątrz a w środku surowy. Ja smażę na smalcu, z niewielkim dodatkiem oleju.

Smażę we frytkownicy, ponieważ tak jest czyściej i nie czuć tak tłuszczu. Nie czarujmy się, ale po smażeniu pączków dom pachnie pączkami. Cały. Smażąc we frytkownicy jest trochę lepiej. Ale ma to też swoje wady. Zwykle lepię za duże pączki – takie lubię i smażę całe wieki, bo do koszyka wchodzą 2 albo 3 pączki;]

A Wy robicie pączki w domu sami? Czy raczej kupujecie?
Ręka w górę, kto zrobi z mojego przepisu?

Google+

Paulina H.