Skąd się bierze mleko na wsi?

piątek, Czerwiec 19, 2015 12 1

Oto jest pytanie. W zasadzie chciałoby się rzec, że prosto od krowy. Ale jak się nie ma krowy, co wtedy? Wtedy moi mili zaczynają się schody. Nie chce się wierzyć, że w tak mlecznym regionie wejście w posiadanie mleka może być problematyczne, co? Ja bez mleka nie wyobrażam sobie życia, w naszym domu wypija się minimum litr dziennie mleka w czystej postaci. Jak sobie z tym radzimy?IMG_2810

Gdy się wyprowadzałam na wieś świeże mleko co dzień rano wydawało się oczywistością. Po krótkim czasie mieszkania na wsi znaleźliśmy sąsiadkę, co ma trzy krowy i karmi je sianem. Czy to ma jakieś znaczenie? Kolosalne. Mleko krów karmionych sianem pachnie inaczej. Jeśli ktoś uważa, że mleko wiejskie śmierdzi nie będę mówić mu, że nie ma racji. Mleko krów karmionych kiszonką ma dla mnie nieprzyjemny zapach. Stąd mega radocha, że krowy karmione są sianem. Na początku była sielanka, zimą było trudniej – pani wystawiała mleko koło godziny 16 na dwór, zanim dojechaliśmy po nie czasami pół butelki było zamrożonej… Potem nagle mleko zmieniło smak, zapach. Nie doszliśmy przyczyny, mleko może zmienić smak przed wycieleniem, przy chorobie, antybiotykach. Zrezygnowaliśmy i skończyła się sielanka. Zaczęło się ciąganie ze sklepu 10 l raz w tygodniu mleka w kartonie. Mleka z nazwy, bo niestety daleko mu do produktu, który daje krowa.

Wokół są też wielkie gospodarstwa, mające setki krów. Niestety zakup mleka u nich nie jest możliwy. Restrykcyjne zasady jakie mają, dotyczące ilości zakontraktowanego przez mleczarnię mleka nie pozwalają im na sprzedaż. Chore, ale prawdziwe…

To nas zmotywowało do posiadania krowy. Jednak od zakupienia cielaka do mleka długa droga. Mam nadzieję,  że lada dzień uda nam się zainseminować Mukkę i wtedy, w przyszłym roku będzie własne mleko. Prawdziwe, w dużej ilości. Będzie znów wiejskie masło, zsiadłe mleko latem. Własna śmietana, twarogi, sery. Ale to jeszcze długa droga, najpierw musi się udać skutecznie zainseminować, potem krowie wycielić. Naukę dojenia pomijam, bo na razie w tej materii mam lęki. Pańcia z miasta, bez doświadczeń wiejskich. Liczę na to, że do tego czasu ktoś mnie nauczy;]jersey-5

Wczoraj po raz pierwszy będąc w Białymstoku pojechałam po mleko do mlekomatu. W mieście bywamy raz w tygodniu, mniej więcej. Więc nie da się zrobić zapasów na dłużej. Ale może tymczasem jest to jakieś rozwiązanie. Droższe niż kartonowe, bo to 3 zł za litr. Ale zdecydowanie bliżej prawdy.
IMG_2809
Swoją drogą niezły kosmos, mieszkać na wsi a mleko świeże kupować 28 km dalej w mlekomacie…

Komentarze: 12
  • Ola
    Czerwiec 19, 2015

    Oj tak, zapach swiezego mleka prosto od krowy to dla mnie zapach dziecinstwa.
    Dziadkowie mieszkali na wsi i mieli typowe gospodarstwo ( typowe na tamte czasy- lata 80). Kon do roboty, 3 krowy, kilka swin i drób.
    I zawsze jak wracałam z wakacji to nie rozumiałam tego marudzenia, ze mleko smierdzi ;) bo przeciez pachniało cieplą krówką i siankiem :)
    Powodzenia zycze z Mukką.
    A o kozach nie mysleliscie?

  • Marta K
    Czerwiec 19, 2015

    Takie wiejskie mleko jest nieporównywalnie lepsze od białej wody z kartonika :P My mamy szczęście bo koleżanka z pracy mieszka pod miastem, w rejonie gdzie jest sporo mniejszych gospodarstw i dowozi nam prawdziwe, wiejskie mleko (krowy karmione sianem). Czasami korzystamy z mlekomatu a w ostateczności kupujemy te pasteryzowane w niskiej temperaturze. Do tematu serów nadal się przymierzam, pewnie będzie to następny krok po wyrobie wędlin.

    PS Nareszcie mogę wrócić do lektury i komentowania. Firma testowała nowe zabezpieczenia i w rezultacie zablokowała ponad połowę fajnych stron.

  • Monika Mo
    Czerwiec 19, 2015

    A nie możecie przed sąsiadami ustawić butelki (nie-mleka) i spróbować ich namówić, by chociaż trochę Wam sprzedawali off the record? Kurde, bo to aż niewiarygodne się wydaje :) Przecież na użytek własny pewnie też korzystają ;)

    • Księżniczka w kaloszach
      Czerwiec 19, 2015

      W sumie pewnie by się dało, ale dla nich to jest problem odlać – bo oni prosto z dojarki do zbiornika schładzającego to pompują a w zbiorniku jest licznik;] czyli trzeba by było ominąć zbiornik – skomplikowane i dla kilku zł szkoda fatygi.
      Już nie długo!

      • nynka87
        Lipiec 7, 2015

        eee tam licznik, da się to ominąć ale się pewnie nie chce ;) swoją drogą umowy z mleczarniami się skończyły a ci co oddali więcej niż mogli zapłacą teraz duuuuże kary… a mniej zawsze można było oddawać, nie ponosiło się skutków (przynajmniej tam gdzie oddajemy mleko – Bielsk Podlaski) a dojenia się bez problemu nauczysz, ja też się kiedyś bałam :D
        Mukka jakiej rasy jest? Jersey?

        • Księżniczka w kaloszach
          Lipiec 15, 2015

          Jersey;] Może i można ominąć, być może nie chce im sie fatygować.
          Mukka to jersey i powiem Ci, że dojenie mnie przeraża. Będę potrzebowała koropetycji;]

  • czytam, kiedy mogę
    Czerwiec 19, 2015

    aż dziw bierze, że tak trudno o mleko na wsi ;-)
    ależ słodki ten wasz cielaczek

  • Agnieszka Busko-Kaliszczyk
    Czerwiec 19, 2015

    Uwielbiam mleko krowie i mam to szczęście że ciotka mojego M ma krowy dojne,szwagier dopiero co się przestawił ze świń na byki i krowy więc trochę poczekamy na „własne”
    Dla mnie te mleko nie śmierdzi nawet te kiszone
    A nader wszystko uwielbiam kozie :)

  • Agnieszka Bakun-Kareło
    Czerwiec 19, 2015

    Zapomniałaś dodać jeszcze – nauka dojenia Mukki w sensie nauczenie jej stania grzecznie w czasie dojenia. Ile razy ja kopniaka dostałam od takiej młodej ale też i starej krowy. W dzieciństwie największa atrakcją dla mnie było dojenie krów i 2 x dziennie latałam do sołtysa na dojenie i karmienie krów :)

  • hania
    Czerwiec 22, 2015

    zanim popłynie biała stróżka do wiaderka, czeka Was niejedna jeszcze przygoda z uroczą krówką mleczną… mam w tej materii troszkę doświadczenia… wiele podobnych doświadczeń, które zebrałam nieco przed Waszym „dziś” :)

  • Słoneczne Niezapominanie
    Czerwiec 23, 2015

    Oj trudno o mleko, trudno. My mamy szczęście, ze najbliższa sąsiadka jako jedyna we wsi ma krowę. Co dziennie świeże, pyszne mleko pod nosem! Dla wielbicieli mleka wiejskiego: http://sloneczneniezapominanie.blogspot.com/2015/04/mleko-prosto-od-krowy.html

  • PanOrzech.pl
    Czerwiec 24, 2015

    Niestety u mnie z mlekiem taka sama historia, niby wieś, a mleka nie ma skąd. Na pocieszenie załatwiłam sobie mleko od kóz od sąsiadki i będzie serek :)

Dodaj komentarz