Nawet nie przypuszczałam że wciągniecie was w rozmowę o dobrej kuchni będzie tak proste.
Ostatnio dni biegną szalenie, dostałam prezent od Pauli, na świecie pojawiła się długo wyczekiwana dzidzia mojej przyjaciółki. Oczekiwanie na święta miesza się z zapachem szczęścia i jest obietnicą lepszego jutra.
Dziś też kuchennie, ale trochę inaczej.
W tym roku uparłam się na lukrowane pierniki. Bo tak i już. Bo nigdy nie lukrowałam, bo lukrowane są ładne. Z góry założyłam że dam radę, jakieś zdolności manualne mam, a do szczęścia jak się okazało po szybkim przeglądzie szafek brakowało mi tylko rękawa i tylek do dekoracji. Nie zastanawiając się wiele zakupiłam prosty zestaw cichutko wzdychając do profesjonalnego – szybko jednak cena mnie ocknęła.
W końcu listonosz przyniósł paczkę i dziś wielki dzień zaplanowałam.
Ukręcenie lukru nie było skomplikowane – przepis głosił że jedno białko i jedna szklanka cukru pudru. Poczułam, że będą schody jak cukru znalazłam znacznie mniej. Ale co tam – ja nie dam rady?
Lukier kręcił się pięknie. Potem napakowany do rękawa otrzeźwił mnie na dobre.
I w sumie mogłabym wmawiać sobie że był za rzadki, że tylka miała za dużą dziurę. Ale mam zupełnie inny wniosek. Lukrowanie jest sztuką. Wymaga precyzji, wprawy i dużo ćwiczeń.
Ja polukrowałam ale wygląda to bez szału. Frajdy było co niemiara, ale lukier „utarł mi nosa”, że to co z pozoru banalne wymaga treningu by było kunsztowne.
P.S. a do przyszłego roku muszę się dorobić profesjonalnych tylek;]
Grudzień 18, 2010
Nas to jednak dystans ogarnia w obliczu surowego białka.
A może to trzeba przed pieczeniem?
Masz dostęp do jakichś tajnych danych na ten temat?
Grudzień 18, 2010
Czasami najprostrze rzeczy okazują się najtrudniejsze.Moim zdaniem i tak spisałaś sie na medal.
Pierniczki wygladają smakowicie.
Grudzień 18, 2010
No to najgorsze masz za soba..:) Efekt b.udany i wyglada smakowicie:) Pozdrawiam
Grudzień 18, 2010
ja krotko bo młody mi wierzga na drugiej rece tylke masz do d… , tez ja kiedys zakupilam i szybko wyrzucilam,profesjonalnej nie potrzebujesz najlepsze sa zwykle woreczki sniadaniowe ( te grubsze , nie te szeleszczace). lukrowanie to mozolne zajecie , to fakt , caly sukces to odpowiedni lukier, ty mialas zdecydowanie zbyt lejacy , do pokrycia piernika jest ok ale do wzorkow musi byc gestszy, metoda prob i bledow inaczej sie nie da ;)Powodzenia ide malowac pierniki :)))
Grudzień 18, 2010
No to sie zlękłam, bo lukrowanie dopiero przede mną, a nigdy tego nie robiłam:))) Ale z tego co widzę całkiem całkiem Ci poszło:))
Córa mi właśnie wyrosła koło mnie, zobaczyła aplikację na Twoje bluzce i zawołała: „Heloł Kitka, Heloł Kitka”
Pozdrawiam zimowo:)
Magda
Grudzień 18, 2010
a no masz rację ja w tamtym roku robiłam po raz pierwszy i przez to, że ktoś napisał, że ma być nie lejąca masa nasypałam za dużo cukru pudru i wzorki wychodziły za gęste, tak ciężko się lały i robiły się odstępy… :/
W tym roku dałam mniej pudru, ofkors do surowego białka i nic sobie z tego nie robię… tylko ja robotem nie roztrzepywałam a zwykłą trzepaczką białko i puder razem i coś mi się tam udało zrobić, ale nie powiem, trzeba mieć dużo czasu, na pieczenie, lukrowanie… klejenie chatki – u mnie to trwało kilka dni a tutkę zrobiłam z papieru do pieczenia, ale w sprzęcior też chciałabym się zaopatrzyc
Pozdrawiam i Wesołych Świąt życzę
Grudzień 18, 2010
Podziwiam cierpliwość i talenty! U mnie cierpliwość jest towarem zdecydowanie deficytowym… Smacznego!
Grudzień 18, 2010
Bernadetta ma rację – torebki śniadaniówki. Poza tym na zdjęciach wyglądają na prawdę fajnie.
Grudzień 18, 2010
Na lukrowaniu się nie znam, ale pierniki wyglądają całkiem pysznie… Też ostatnio kilka razy złapałam się na tym, że coś wydawało się być banalne, a tu zonk… Trza posiedzieć nad tym, popróbować… A tak wogóle, to Ty masz szesnaście lat? Bo na tyle mi tu wyglądasz przecudnej urody kobieto ;)))
Grudzień 18, 2010
Ja już lukrowanie ciasteczek zostawiam na następny rok…czasu brakło!Wyglądają smakowicie:))
pozdrawiam serdecznie!
Grudzień 18, 2010
Ci powiem, że wpadam w kompleksy. Chyba muszę zaniechać snu, żeby się trochę wykazać. Kiedyś też robiliśmy sami wędliny i kiełbasy na Święta, i pierniki na setki.. a potem zaczęłam szyć ;))
Pozdrowienia gorące
Zu
Grudzień 19, 2010
hihi, pamiętam jak pierwszy raz robiłam lukier i próbowałam zrobić wzorki
następnym razem będzie łatwiej!
co do tylek: mi się niezmiennie marzy ten zestaw wiltona http://www.tortownia.pl/sklep,862,59,Wilton,Zestaw_tylek_master.html
tylko żeby cena była bardziej przyjazna…
ściskam mocno!
x
Grudzień 19, 2010
Twoje pierniki wyglądają baaardzo apetycznie!
Dla mnie mistrzynią lukrowania jest bakerlady, to co ona wyczynia to M A G I A
http://bakerlady.blogspot.com/2010/11/pada-snieg.html
Grudzień 19, 2010
też nie lubię Makłowicza. Za bardzo „lanser” z niego i zarozumialec – to tyle o człowieku (postaci jaką kreuje?) – ale przepisy i informacje dodatkowe są ciekawe. Uwielbiałam za to oglądać programy Nigeli Lawson (mam nawet 2 jej książki!). Gotowanie w jej wydaniu jest czystą przyjemnością dla ciała, oka i ducha:)
Twoje pierniczki są bardzo:)
pozdrawiam:)
Grudzień 19, 2010
no tak, miałam wpisać komentarz do posta wyżej!
Grudzień 20, 2010
Paulinko jesteś boska ! Gapię się dziś na ten piękny obrazek i uśmiecham do niego Moje dziewczyny zauroczone, każda by chciała go mieć w swoim pokoju :))) Ale żeby było sprawiedliwie stanął w centralnym miejscu tak by każdy mógł na niego patrzeć
Dziękuję ślicznie, bardzo zdolna kobietka z Ciebie !
Pierniczki wyglądają bardzo ładnie i pewnie smakują pysznie A jeśli mogę podpowiedziec to ja robię lukier z wyciśniętego soku cytryny i cukru pudru, spróbuj następnym razem
Pozdrowienia