Muszę, bo się uduszę

wtorek, Styczeń 20, 2015 20 2

Jakie macie patenty na zmęczenie i przepracowanie? Ja po pracowitych weekendach, pełnych ludzi, szukam odskoczni poza domem. Nie wiem czy to będzie poprawne politycznie jeśli napiszę, że tak zaczęliśmy nasz tydzień, że to poniedziałkowy poranek;] Tak zwany „dzień sanitarny” mnie wtedy nie ratuję. Po „dniu sanitarnym” mam moralniaka, że zmarnowałam czas, że wieje nudą a ja jestem zgniłkiem pościelowym. Tak więc przekonałam się, że są lepsze sposoby. Gruba warstwa kremu na policzki, herbata, ubranie na cebulkę i kilometry w nogach.szadź-73

Za każdym razem w bliskiej okolicy odkrywam coraz fajniejsze miejscówki. Cieszę się również, że rośnie mi mały entuzjasta takiej formy relaksu. Tropimy zwierzaki, oglądamy z bliska ich tropy i kupy. Bo prawdziwym traperom jelenie bobki wydają się wręcz interesujące, nie obrzydliwe.
Na takich wyprawach nawet herbata smakuje inaczej.

szadź-2

szadź-11

szadź-14

szadź-7

szadź-32

szadź-59

Jedyny mankament – mam nadzieję, że chwilowy to małe możliwości fizyczne Lwa. W sensie ilości km które może zdeptać. Bo czasem zwyczajnie jest chęć na krzaczory i bezdroża, które niestety z racji możliwości młodego odpadają. I na chwilę obecną nie mam rozwiązania na to, że bym chciała pochodzić kilka godzin, nie po drogach wyjeżdżonych. Wózek totalnie odpada, bo nie są to szlaki na wózki. Nosidło turystyczne? Ergonomiczne dla starszaka?

Co może zdać egzamin przy 15 kg i długim łażeniu?

szadź-3 szadź-15

szadź-24

szadź-19

szadź-22

szadź-8

Daleka jestem od chęci rezygnacji z tego, co mnie kręci i zwyczajnie jest fajne. Rodzic jest przede wszystkim człowiekiem, ma swoje potrzeby, tęsknoty a fakt, że ma się dziecko nie jest powodem do rezygnacji z czegoś, co sprawia przyjemność i co się lubi.
Chodząc na wycieczki z dzieckiem dodatkowo patrzę na to, jako na zaszczepianie fajnych przyzwyczajeń, kontakt z naturą i naukę płynącą z rozmowy o znalezionej szyszce czy galasie na liściu dębowym.

szadź-42

szadź-45

szadź-50

szadź-55A może wy macie na to patenty? Jakieś mega nosidło? Bo szkoda rezygnować mi z czegoś co kocham, a czasami naprawdę muszę, bo się uduszę!

szadź-83

szadź-74

szadź-63

szadź-85

szadź-79

szadź-92

P.S. 1. „Dzień sanitarny” to dzień w którym się chodzi się cały dzień w piżamie, wylegiwać się wówczas trzeba też pod kołdrą, kocem, wykonuje się tylko niezbędne minimum wynikające z posiadania zwierząt i się nie wychodzi nawet do listonosza.
Czyli w zasadzie symulka na chorobę bez choroby;]

P.S. 2. Poniedziałek był ponoć najbardziej depresyjnym dniem w roku. Nas ten algorytm nie dotyczy;]

Termos – Fabryka Wafelków

Komentarze: 20
  • www.nebule.pl
    Styczeń 20, 2015

    Ale klimat na fotach! Na podlasie mi się chce!!! Mamy tulę, nie używamy od roku;)

  • Monika
    Styczeń 21, 2015

    Ja mam chustę tkaną i swoje słodkie 12 kg wciąż noszę (ostatnio weszliśmy wspólnie na szczyt Góry Kościuszko w Australii).Być może za 3kg nie będzie już tak wygodnie, ale póki co, polecam!

    • www.nebule.pl
      Styczeń 21, 2015

      Masz szczęście co do strefy klimatycznej. Chusta plus kombinezon to nic wygodnego;)

  • palanee
    Styczeń 21, 2015

    Sama ostatnio zastanawiam się jak rozwiążę spacerowy problem… Bo łażenie po osiedlowych chodnikach zupełnie mnie nie kręci – a las i mało wydeptane ścieżki mam pod nosem.

  • Introversja
    Styczeń 21, 2015

    Mhm, na mnie dni spędzane w piżamie działają nieco depresyjnie – choć nie mam ostatnio okazji na takowe.
    Zazdroszczę Wam tego pięknego szronu i mroziku – u nas temperatury w okolicach 1-2 C i plucha, deszcz… ;-)

  • Zuz
    Styczeń 21, 2015

    Właśnie może tula toddler? Przepiękne zdjęcia!!

    • www.nebule.pl
      Styczeń 21, 2015

      Zapomniałam, że jest coś takiego. Paulina, zobacz sobie!

      • Księżniczka w kaloszach
        Styczeń 21, 2015

        Myślę własnie o ergonomiku, miałam nosidło ergonomiczne jak L był mały i bardzo je lubiłam – miałam nie Tulę ale Rose&Rebelion

  • Siłaczka
    Styczeń 21, 2015

    U nas podobnie – dziewczyny w auto i do lasu, nad jezioro, aparat w dłoń i heja!

  • Karolina
    Styczeń 21, 2015

    Super wycieczka! Jestem zwolenniczka tego, aby z dzieckiem robic jak najwiecej rzeczy na ktore mamy ochote, aby po prostu uczestniczylo w naszym zyciu i dzieki temu lepiej je poznawalo! Dzielny Lew:) Ja z Moim 20-miesieczniekiem jeszcze niestety pochodzic nie moge.
    Polecam : http://www.mynewsdesk.com/no/bergans/news/bergans-ute-med-ny-baeremeis-lilletind-child-carrier-58947
    U nas w Norwegii tylko w ten sposob z dzieckiem w gory. I chodzi kazdy kto ma ochote ;)
    Pozdrawiam Was serdecznie!

  • Marta K
    Styczeń 21, 2015

    Taki spacer to naprawdę fajna sprawa. Jednak wiem z doświadczenia, że z nosidłem może być za ciężko (ja nie dałam rady nieść 16kg szczęścia). Pocieszający jest fakt, że L będzie miał coraz większe możliwości. My polecamy wycieczki rowerowe – w ubiegłym roku zwiedzaliśmy tak Góry Sowie :) a w weekendy odkrywamy naszą okolicę.

  • Ewa
    Styczeń 21, 2015

    Ergo carrier sport albo performance. Niosa do 20kg. Mozna dokupic dopinke polarowa i przeciwdeszczowa i razem tworza super ciepla przykrywke na nosidle. Mozna tez dopiac plecak. Super wygodny. Odpowiednio zapiety nie daje odczuc wagi dziecka.

  • Klaudia
    Styczeń 21, 2015

    Mamy dwa nosidła turystyczne, w czerwcu wybraliśmy się w Tatry, a raczej wszelkie doliny (ze względu na wiek dzieci wtedy: 1,5 roku i drugie prawie 4 lata). Lekko nie było ,zwłaszcza jesli chodzi o syna, bo te prawie 15 kg robi swoje na plecach i to plecach męża (waga 90 pare kilo i 2m wzrostu). Ja na noszenie syna sie nie porwałam, bo nie mam możliwości(160cm i 53 kg). Ale za to córę troche w spacerówce, trochę w nosidle i dalismy radę. Lekko nie było, ale można było dalej pójść.

  • Monika Bajor
    Styczeń 21, 2015

    Jak ja się cieszę, że znów na Ciebie trafiłam. Myślałam, ze blog umarł śmiercią naturalną, pod nawałem pracy związanej ze stadniną. A tu proszę, po nitce do kłębka i okazało się, że ta cisza to zmiana adresu tylko, a ja Cię wieki nie czytałam.
    Bardzo mi się podoba Twoje podejście do macierzyństwa. Mam nadzieję, że ja też będę mamą z dystansem i zdrowym podejściem.
    Pozdrawiam serdecznie – mysz

  • ineska
    Styczeń 21, 2015

    Rany tez mam czesto taki dylemat teraz dziwci sa starsze i niestety coraz bardziej stawiaja na swoim i czasem potrzebne sa negocjacje one wiedza ze mama to najlepiej w lesie odpoczywa ale oni mowia ze chca posiedziec w domu i sie pobawic no i?? Trzeba czesto zostac a wtedy taki zal i zlosc wrr..:)

  • Patrycja z Chustodzieciaków
    Styczeń 21, 2015

    Polecam nosidło ergonomiczne, zdecydowanie nie turystyczne. Dobre nosidło rewelacyjnie Cię odciąży i będzie wygodne dla Lwa. U nas sprawdza się przy wielu okazjach. Chętnie opowiem Ci o szczegółach, jeśli będziesz chciała.

    • Księżniczka w kaloszach
      Styczeń 21, 2015

      Miałam ergonomika jak L był małym kaczanem, nosiłam go w Rose&Rebelion, potem była faza buntu noszeniaka a ja się pozbyłam wszystkich „szmat”. A tu taki zonk po długim czasie, że jednak może nadszedł czas na powrót?

      • Patrycja z Chustodzieciaków
        Styczeń 21, 2015

        Możliwe :) Myślę, że opcja noszenia na plecach mamy może znowu być atrakcyjna dla Lwa :) I wiesz co? Przypominało mi się, że ktoś mógłby mieć coś fajnego dla Ciebie. Napiszę Ci potem.

  • Agata
    Styczeń 25, 2015

    Nie wiem, u nas nawet wózek (gdyby i była możliwość) odpadał, bo się nudziło R. I co prawda przejdzie trochę, ale nie za dużo na raz (albo jak się gdzieś przysiądzie, albo odpocznie – mam wrażenie, że dla 3,5 latka to odpoczynkiem jest na przykład w mieście plac zabaw, a na wsi włażenie na pień zwalonego drzewa jakieś 30 minut) – to wtedy znowu ma siłę iść. Znajomi mieli takie nosidło Vaude – niby górskie i chyba do 15 kg, ale za nic nie dawało się wsadzić tam trzylatka, który kocha swobodę (czyli wyszedł z wózka i nie chce tam wracać). Też zaczynamy myśleć o czymś do ewentualnego noszenia (bo szczególnie popołudniowe spacery są przechlapane), a zaraz nas będzie więcej i co? Małe się wsadzi w nosidełko, a starsze? U niektórych się sprawdza rowerek biegowy (nawet na polne drogi, ale bezdroża już nie) – ale z drugiej strony jak się okaże, że się znudziło (przerabialiśmy) to zostaje rowerek + dziecko… też słabizna… chyba trzeba przetrwać okres przejściowy… Zawsze się pocieszam wtedy, że to tylko chwila i minie te 2-3 lata… :D

Odpowiedz na „KarolinaAnuluj pisanie odpowiedzi