W zasadzie mam tyle myśli w głowie galopujących, że nie bardzo wiem od czego zacząć.
Wczorajsze warsztaty fotograficzne z Tomaszem Tomaszewskim wywróciły moje myślenie o fotografii do góry nogami.
Wszystko co miałam skrzętnie zindeksowane w głowie, poupychane w szufladach umysłu zostało z nich wyciągnięte, skotłowane i poupychane w zupełnie innym systemie.
Ale w tym szaleństwie jest metoda;]
Czasami zwyczajnie trzeba się zetknąć z wielką osobowością by uświadomić sobie proste prawdy, nie tylko na temat zdjęć ale i życia.
Jedna z tych prostych prawd brzmi że jeśli masz chęć zrobić dobre zdjęcie zrób je, nawet jeśli inni pukają się w czoło. W zasadzie na moje życie ma to takie przełożenie że dzielę z Karolem wspólną pasję, bardzo często zażarcie dyskutujemy, o swoich zdjęciach również;] A jak się okazuje czasem z pozoru szalona kompozycja, na pierwszy rzut oka łamiąca wszelkie kanony może być rewelacyjnym zdjęciem.
Po drugie fotografowanie to nie jest inwestycja w coś banalnego, a inwestycja w mózg. Bo widzi się mózgiem tak naprawdę. A zdjęcia pokazują jacy jesteśmy. Banalni ludzie robią banalne zdjęcia. A szalone kadry są czasami wytworem nie do końca zdrowych umysłów. Chociaż mam tu na myśli raczej takie pozytywne zwichrowanie;]
Po trzecie – patrzeć a widzieć to zasadnicza różnica.
Po czwarte – internet ogłupia. Telewizja również. Prawda w zasadzie bezdyskusyjna.
Po piąte – czas najwyższy odkurzyć album Bressona z półki i sporo innych. Bo lepszym fotografem człowiek się też staje jak ogląda dobre zdjęcia i czyta dobre książki.
Podsumowując do dziś mnie mózg swędzi po wczorajszym dniu.
A co do tytułu – skąd taki? Pan Tomaszewski twierdził, że jak bardzo mocno i intensywnie o czymś myśli to moc sprawcza myśli jest tak silna, że w kadrze pojawia się wyczekany człowiek, biblijne niebo, przejechany gołąb.
Parę dni temu dowiedziałam się, że będzie spotkanie autorskie z partnerem Simony Kossak – Lechem Wilczkiem. Wydana została bowiem nakładem tylko 2000 egzemplarzy książka „Spotkanie z Simoną Kossak”. Niestety jak się okazało, książkę można tylko i wyłącznie dostać, nie można jej kupić.
Gdy zobaczyłam m. in. to zdjęcie nie miałam wątpliwości że ja MUSZĘ mieć tę książkę.
Na spotkaniu autorskim cała sala ludzi, każdy skrycie marzący by wejść w posiadane lektury. Ja myślę o tym intensywnie długi czas i wiem że po prostu będzie moja, nie wiem jak ale wierzę że w życiu jeśli bardzo o czymś się marzy, wysyła w przestrzeń tę energię to marzenia się spełniają.
Do rozdania tylko 20 książek a na sali pewnie jakieś 400 osób. I siła sprawcza powoduje, że jestem wśród nich. Że siedzę na dobrym miejscu, w dobrym rzędzie. A gdy idę po książkę i po autograf wszystko mi w środku wibruje z emocji a oczy się błyszczą.
Bo po prostu wiem, że marzenia w życiu się spełniają. Tyle ze na te większe pewnie trzeba więcej czasu.
Styczeń 23, 2012
Mądry post.
Pozdrawiam serdecznie
Styczeń 23, 2012
Gratuluję książki:)
Styczeń 23, 2012
Gratuluję!
Takie historie dodają nadziei, że warto podejmować wyzwania.
Styczeń 23, 2012
Prawda, prawda, prawda:) internet ogłupia. Ale co tam:) Wierzę, że jak sobie coś człowiek wymyśli, to jakoś to osiągnie, o ile właśnie, tak jak piszesz, długo i mocno o tym myśli. U mnie działa, u Ciebie działa, więc można to już przyjąć za teorie naukową :)) pozdrawiam serdecznie
Styczeń 23, 2012
No i kolejne gratulacje. Cieszę się, że udaje ci się spełniać marzenia. To ważne i piękne. Rób mądre zdjęcia i pokazuj Będę na nie czekać za każdym razem Pozdrawiam i ponownie życzę powodzenia – mysz
Styczeń 23, 2012
Serdecznie gratuluję!
Muszę się nauczyć BARDZO intensywnie myśleć o niektórych rzeczach
Styczeń 23, 2012
Marzenia się spełniają, a im dłuższe na nie czekanie, tym lepiej smakują
Takie warsztaty to świetna sprawa. Jedno z moich marzeń do spełnienia…
Styczeń 23, 2012
Tak Paulina, ja też tego doświadczam, moje marzenia się spełniają odkąd zaczęłam traktować je poważnie! I zaczęłam żyć tak, jak ja chcę, robić, to co ja chcę, a świat zrobił się taki piękny!ewa z.
Styczeń 23, 2012
Paulina-podążaj za swoimi marzeniami!! sprzyjających wiatrów
Styczeń 23, 2012
Tak całkowicie internet nie ogłupia, właśnie przeczytałam mądre słowa.
Gratuluję szczęścia;-0
Styczeń 23, 2012
oj ty szczęściaro byle tak dalej:D
Styczeń 23, 2012
Taak internet ogłupia !!!
Styczeń 24, 2012
Lubię czytać Twoje przemyślenia.Jest w nich zaklęta jakaś magia.Myślę, że wybrańcem jest ten, kto Cię zna.Gratuluję i życzę spełnienia tych większych marzeń, na które trzeba poczekać nieco dłużej.
Styczeń 24, 2012
Zazdroszczę (chociaż to nie wypada) i warsztatów i książki! Tonę w stertach przeprowadzkowych kartonów inaczej sama chętnie bym się wybrała. Ja też głoszę wszem i wobec, że marzenia się spełniają, trzeba tylko mocno chcieć
Styczeń 26, 2012
Święta prawda!
Styczeń 27, 2012
Szczęściara! A ja kolejny raz przeczytałam „Moje życie z Madzią”. Piękna rodzina. Poza tym szukam „Stenogramów Anny Jambor”. Skoro marzenia się spełniają, w co wierzę, to znajdę.
Pozdrowienia.
Maj 4, 2012
Poznałam Simonkę i Leszka prawie 40 lat temu. To była wspaniała para. Nikt nie kochał przyrody tak jak Oni. W wakacje wybieram się do Leszka, książka dla mnie już czeka:)))
Maj 4, 2012
Poznałam Simonkę i Leszka prawie 40 lat temu. To była wspaniała para. Nikt nie kochał przyrody tak jak Oni. W wakacje wybieram się do Leszka, książka dla mnie już czeka:)))