Śmieci, śmieci. W kalendarzu dwa razy w miesiącu oznaczony wywóz segregowalnych i zmieszanych. A nawet cztery, bo wywóz obu rodzajów mamy dwa razy w miesiącu. Mimo wielu starań nadal jest ich dużo. Czy da się inaczej? Czy da się być „niewyrzucaczem i niemarnowaczem”. Czy tak naprawdę opłaca się być ZEROWASTE? Powiem Wam szczerze, ze wkurza mnie gdy czytam takie bzdury.
Raz na jakiś czas mam przebłyski podjęcia działań bycia bardziej eko, staram się myśleć jednak na ten temat trzeźwo. Kalkulować opłacalność, nie tylko tę długofalową ale tę codzienną, namacalna, portfelową, policzalna w postaci peelenów.
Takim przebłyskiem było chodzenie do kontenera z kubłem na śmieci wyłożonym gazetą. Kiedyś się sprawdzało, czemu nie dziś? Dziś się nie sprawdza, bo kiedyś mi zwisało, ze z kontenera pod blokiem śmierdzi i że są muchy. Gdy stoi na moim podwórku, nie jest mi to obojętne, że będzie cuchnąć kolejne 2 tygodnie, zanim przyjadą śmieciarze, a potem będę musiała gruntownie wyszorować kontener zużywając kilkaset litrów wody i wysypać wapnem, po które będę musiała pojechać 15 km. Słabe, ja tego nie kupuję.
Większość śmieci segregowalnych u nas to kartony po mleku. Opakowania totalnie beznadziejne, wielomateriałowe, tektura, wewnątrz folia aluminiowa. U nas przynajmniej jedno, dwa dziennie. Butelka plastikowa jest znacznie logiczniejsza, ale mleko w butelce wymaga lodówki. Przy jednej butelce nie ma problemu, ale jeśli kupuję 12 litrów, to gdzie je trzymać? Większą lodówka? To z kolei większe zużycie prądu. Mlekomat – problem opakowania rozwiązany, ale pozostaje 28 km do niego w jedną stronę.
Wiecie czym jest odcisk węglowy?
To ślad ekologiczny jaki zostawia nasza działalność. Obejmuje on emisje dwutlenku węgla, metanu, podtlenku azotu i innych gazów cieplarnianych wyrażone jako CO2e. To suma emisji dwutlenku węgla, który został wyemitowany w związku z działalnością każdego z nas.
Zatem co z tego, że butelka wielorazowa w mlekomacie jeśli odcisk węglowy taki wielki?
Dokładnie tak samo rzecz się ma z wszelkimi bazarkami ekosreko, trendowymi i hipsterskimi, gdzie lansersko można kupić sobie ekoser, który przyjechał na targ 500 km w jedną stronę autem o spalaniu 12l/100km… Nie mówię by nie kupować, ale patrząc szerzej zakupy takiej nabierają innego kontekstu.
Dlaczego wspomniałam o „zerowaste” na początku wpisu? Bo zupełnie nie widzę opcji by tak żyć. Nie da się w 4 osoby, żyjąc normalnie wyprodukować słoika śmieci. Bo rozumiem, że o śmieci niesegregowalne w tym artykule chodzi. Banalne śmieci jak patyczki do uszu, blistry po tabletkach, bąbelkowe koperty, odpady których się nie segreguje w danym kraju, których wbrew pozorom pewnie słoik to jest tygodniowo;] Często jest tak, że kupujemy produkt i rozpakowując go w domu dopiero odkrywamy jak został zapakowany. Nie przeskoczymy tego w sklepie, nie zajrzymy do zafioliowanego pudełka z kremem czy zaklejonej zabawki dla dzieci. Zresztą, nie żartujmy, że będziemy robić to po to, by sprawdzić ile wyprodukujemy śmieci przy zakupie.Choć myślę, że mój kolega farmaceuta miałby niezłą minę, gdyby przy okienku wycisnąć wszystkie tabletki z blistra do kieszeni i obciążyć „wyprodukowaniem” śmiecia farmaceutę;] Nie lubię takiej ściemy jak ta w artykule, tak jak nie lubię dorabiania ideologii do wszelkich eko targów. Nie wierzę, że można nie produkować śmieci a przy tym utrzymywać jak najmniejszy odcisk węglowy.
Co można zrobić realnie?
Można wziąć torbę na zakupy, wybrać łatwiej rozkładalne opakowanie, nie pakować jednej cytryny w torebkę foliową, nie kupić dziecku kolejnego badziewnego jaja niespodzianki. Zużyte ubrania wrzucić do kontenera, klamoty wystawić na OLX, zrobić niezbędne minimum.
Ale zrobić je tak, by nie popadać w paranoję. Nadgorliwość jest gorsza od faszyzmu.
Lipiec 15, 2015
Staram sie, oj staram, ale jak wytłumaczyc pani na ryneczku/targowisku, ze nie chce warzyw do kolejnej reklamóweczki, bo mam własną torebke z materiału? Oj bo sie pani ubrudzi, no ubrudzi, ale mam pralkę, ktora to wypierze.
Czasem juz mi sie nie chce kopać z koniem/spiesze sie i biore te cholernę foliówki i potem w domu wykorzystuję je do segregacji.
Lipiec 15, 2015
Głupie miny robią co? Znam to doskonale!
Lipiec 15, 2015
Oj tak, często sie zawieszają z dziwną miną gdy wyciągam taszkę
Lipiec 15, 2015
ale jak można nie chcieć! przecież to za darmo!
Wrzesień 1, 2015
A mi żal, że nie ma już takich papierowych brązowych toreb na warzywa. Były nawet takie duże/grube, które i kilka kg ziemniaków nosiły.
Lipiec 17, 2015
ja często mam wrażenie, że chodzi o czas sprzedajacego. i wkurza mnie, że wciskają mi te kolejne reklamówki tylko dlatego, że mają innych klientów i nie chca poświęcić na obsługę mnie dodatkowej minuty. jestem w tym temacie uparta – przynoszę swoje torebki różnej maści, ale czasem niestety poddaję się, zamykam oczy i biorę te wszystkie torebki majac nadzieje, że w drodze do domu mi się to wszystko nie rozsypie… zadziwiają mnie również zdziwione miny, że tak mozna wrzucic do tej samej torebki nektarynki i cebulę…rety, serio myślą, że mi się pogryza, albo przejdą zapachem…?
Luty 10, 2016
Czasem pomagam rodzicom w warzywniaku i bardzo szanuję osoby dobrze zorganizowane, które przynoszą własne opakowania. U nas można dostać za darmo sok z kiszonej w domu kapusty lub kwas z ogórków. Wystarczy mieć słoik.
Luty 10, 2016
Superancko! Ależ fajnie, że są takie miejscówki!
Sierpień 14, 2017
Dlaczego tyle negatywnej energii? Zero waste to ruch który powstał z myślą o niezatruwaniu ziemi Z ogromnym poświęceniem ludzie starają się nie zaśmiecać świata. Zero wastowiec nie wyrzuca śmierdzących śmieci do kontenera tylko większość kompostuje Nie kupuje niczego w paczce więc się nie zdziwi że coś śmieciowego jest w środku, zabawki dla dzieci kupuje w secondhandach więc nie ma opakowania. Ekoser z ekobazaru jest wciąż lepszy niż francuski ser z supermarketu w sreberku i i plastiku WPolsce gdzie nie ma sklepów bez opakowań to duże wyzwanie i warto to docenic Pozdrawiam wszystkich którzy się starają
Grudzień 9, 2017
Skąd ja to znam… a jak nie weźmiesz to obrażona.
Listopad 22, 2018
Aha… Pralkę masz, która wypierze… Rzeczywiście zero waste. Prąd, woda, detergenty. Gratuluję. „Zamienił stryjek siekierkę na kijek”.
Lipiec 15, 2015
Mam podobne zdanie ale nie co do śmieci a co do jedzenia eko. Moda i tyle, aż mi się śmiać chce jaj czytam o tych jajach eko itd Poza tym wkurza mnie moda na bieganie. I te wszelkie trendy. Wszyscy płyną z prądem.
Lipiec 15, 2015
Najlbiżej eko jest jak sama wyhodujesz, choć nie zawsze się opłaca;]
Ludzie zawsze płyną z prądem;]
Marzec 23, 2016
Może jakbyś spróbowała prwdziwego jedzenia, naturalnie uprawianego to byś zmieniła zdanie. Ja nie mogę przełknąć tego supermarketowego – ono nie ma smaku, a co za tym idzie wartości odżywczych. Że nie wspomnę o tym, że takie jedzenie jest co najmniej kilkadziesiąt % tańsze. Ja oszczędzam ok. 500€ (2tyś zł!) tylko dlatego, że omijam supermarkety…
Marzec 23, 2016
Niektórzy w PL mają tyle na kilkuosobową rodzinę;]
Grudzień 7, 2016
I dlatego nie powinni oszczędzać?
Tym bardziej warto spróbować ZeroWaste’a
Oczywiście tak jak pisze autorka – w swoim wymiarze. Nie musimy od razu radykalizować wszystkiego jak Bea Johnson.
Czerwiec 2, 2016
Moda na bieganie? A co w tym złego? To chyba dobrze, że ludzie interesują się sportem, prawda?
Może niekiedy mainstream jest czymś pożytecznym?
Listopad 20, 2016
Jak ma sie dostep do prawdziwych wiejskich jaj to mozna sie smiac z ‚eko’ i wcinac swoje. A tak w ogole to w przemysle jajczarskim nie ma chyba nic smiesznego, raczej smutne to.
Lipiec 15, 2015
Będę się odwoływać, bo mam takie same przemyślenia. Ostatnio jakiś komentator po tekście, że na wsi nie ma nic za darmo, rozpisał mi elaborat, że śmieci można nie produkować wcale, że wodę to z deszczu, a szambo nie jest potrzebne, nawet ekologiczne, bo wystarczy nie używać środków czyszczących, a samą wodę, piec rakietowy plus coś tam jeszcze. Część rzeczy realna dla mnie za 10 lat, część… tak jak piszesz. Czasem ekonomiczniej wcale nie znaczy mniej
Lipiec 15, 2015
I nago leżeć w bruździe ziemi, ubrania utkać z lnu;] znam te klimaty!!!
Tyle, ze w międzyczasie pogoni za byciem „eko” trzeba zarabiać pieniądze, to zwykle nie dotyczy tego typu komentatorów, jeśli wiesz o czym mówię. Wieczni nomadzi, neohipisi. Bez zobowiązań i szansy na emeryturę.
Lipiec 15, 2015
Ale jak kupisz ekologiczny ser z lansiarskiego ekobazarku, to przynajmniej nie zaserwujesz sobie tony chemikaliów, które są wpakowane w produkty spożywcze masowej produkcji. Więc nie przekreślałabym tak z góry tej opcji.
Lipiec 15, 2015
I love you;)krótko zwięźle i na temat.mam troje dzieci.projektuje ogrody.mam też ponad 2 h ziemi.uważam się za świadoma konsumentke i wiem że z tym eco i bio to nie zawsze jest tak kolorowo.a wszelkie skrajności uważam za nie zdrowe.
Sierpień 18, 2015
Niestety często tak jest, że jedna zdrowa czy ekologiczna rzecz jaką wprowadzamy w życie, przysłania nam szersze spojrzenie, co w efekcie „nie kalkuluje się” z globalnej perspektywy . Dlatego nadrzędną zasadą powinno być: ” myśl globalnie, działaj lokalnie”. Przy okazji zapraszamy do nas , ostatnio też poruszyliśmy kwestię śladu węglowego, ale z perspektywy talerza
https://radedamy.wordpress.com
Sierpień 20, 2015
Już lecę poczytać!
Sierpień 20, 2015
Będzie nam bardzo miło
Pozdrawiamy !
Wrzesień 2, 2015
Dokładnie tak. Nie wiem czy w dzisiejszych czasach da się w ogóle żyć eco a do tego być zerowastym. Dla mnie moi dziadkowie byli ostatnimi eco jakich znałam. Jedli to co sami wyhodowali, pili wodę z własnej studni, tego czego nie mieli kupowali od okolicznych sąsiadów lub ludzi z przyległej wsi. Nie pamiętam też u nich śmieci. Organiczne lądowały w kompostowniku, resztę pewnie palili. Coraz częściej zazdroszczę im czasów w jakich żyli. Na pewno teraz żyje się łatwiej, wygodniej, bardziej komfortowo ale na pewno nie zdrowiej. Pozdrawiam,
Październik 28, 2015
może i zerowaste to ściema, ale można zrobić naprawdę dużo; u nas również cztery osoby; własne siatki-od dawna! + własne opakowania na wędliny, owoce, warzywa, nawet surowe mięso i nie, nie kupowałam ich specjalnie tylko korzystam z tego co już mam w domu czyli słoiki, plastikowe pudełka i woreczki po krojonym chlebie (chociaż zazwyczaj staram się kupować w papierowych torebkach) + ruszanie/odpalanie samochodu tylko jeśli jest więcej niż jedna sprawa czy odwiedziny „do załatwienia” + na wszelkie festyny zabieramy własne sztućce, kubki i talerze-niby plastikowe, ale wielokrotnego użytku a nie jednorazowe + na plażę na przykład kawa w termos i filiżanki (tak, wiem, dźwiganie, no ale przynajmniej nie byle jaka kawa/lura z jakiejś budki w plastikowych gniecącym się kubku) + tłumaczenie dzieciom, że tak naprawdę nie potrzebują kolejnej „chińskiej” torebeczki czy portfelika itp… No i dla mnie akurat najważniejsze…olej palmowy… od kiedy naczytałam się o negatywnych efektach upraw to nie kupuję nic z nim w składzie-jest to mega trudne, ale już nie tak jak na początku i nie chodzi o logistykę tylko raczej o brak różnorodności produktów bez tego składnika
Październik 28, 2015
Też mi się wydaje że to jakaś ściema z tym słoikiem odpadów. A co z podpaskami ,tamponami czy papierem toaletowym chociażby ,nie wierzę po prostu.
Też się staram ograniczać do minimum. Wodę kupuję w dużych butlach i mam kilka małych które po prostu myję i przelewam do nich. Nie biorę w sklepach woreczków czy reklamówek. Niekiedy nadal budzę zdziwienie że nie chę jednorazówki , mam uszytych kilka toreb dziadówek i to się świetnie sprawdza. Zielone odpady idą oczywiście na kompost bo mamy ogród. Ubrań nie kupujemy za dużo ,stare spodnie za krótkie przerabiam ,wydłużam ,naszywam łatki ,mojemu dzieciowi naprawdę nie trzeba lepszych ani tym bardziej nowych do ganiania po ogrodzie.Staramy się wykorzystać co się da. Jednak całkiem bez odpadów po prostu się nie da niestety.
Co do jedzenia to staram się trzymać zasady „nie jedz nic co nie miało matki lub nie wyrosło w ziemi” dużo rzeczy trzeba zrobić samemu ale w ten sposób można uniknąć tłuszczów palmowych czy syropów glukozowo-fruktozowych.
Oczywiście wszystko w miarę możliwości. Pozdrawiam
Marzec 23, 2016
Papier toaletowy wyrzucasz do kosza? Już pomijając fakt, że jest całkowicie biodegradowalny. Podpaski i tampony – poszukaj info o tzw. kubeczku menstruacyjnym, eko- rzeczach dla kobiet oraz podpaskach wielorazowych. Wystarczy trochę ruszyć głową – rozwiązania są, tylko nie chcemy ich widzieć. W dodatku -są dużo lepsze, tańsze i praktyczniejsze niż te „supermarketowe życie”.
Kwiecień 9, 2016
Wystarczy trochę poszukać, aby znaleźć alternatywy. Jeśli chodzi o podpaski/tampony – nie używam ich od kilku lat. Znalazłam niezastąpione pod każdym względem alternatywy, które szczerze polecam – kubeczki menstruacyjne i podpaski/wkładki wielorazowego użytku. Z papierem toaletowym jest nieco trudniej, ale można kupować go na sztuki (brak plastikowego opakowania).
Jestem zdania, że życie zero-waste jest możliwe i coraz łatwiejsze. Wystarczy wyrobić odpowiednie nawyki. Powstają pierwsze sklepy bez opakowań, które znacznie ułatwiają taki styl życia. Przykładowo w Warszawie jakiś czas temu otworzono „Nagie z Natury”. Czekam z niecierpliwością na sklep, w którym będzie można kupić kosmetyki i środki czystości na wagę.
Kwiecień 9, 2016
Widziałam zdjęcia ze sklepu „Nagie z Natury” i pięknie tam prezentował się chleb w foli. Nie mówię, że nie warto minimalizować, ale tego typu sklep od razu na starcie zalicza mega wtopę.
Kubeczek znam, ale alternatywy do opakowan po lekach nie poznałam.
Listopad 25, 2017
Nasza rodzina dba o zdrowie, jesteśmy aktywni (w każdej porze roku), nie mamy nadwagi itd. Jemy zdrowo (nie wkładamy do ust gówna z supermarketu) i nie pamiętam kiedy ktoś ostatnio w domu chorował. Więc skąd te leki? Staram się sięgnąć pamięcią i nie wiem – 4-5 lat temu ktoś brał jakieś leki.
Listopad 26, 2017
Są choroby przewlekłe chociażby:D i rotawirusy przynoszone z przedszkola.
Listopad 26, 2017
wkładanie w usta „gówna” nie skomentuję…
Maj 31, 2020
1) Kupując na sztuki papier toaletowy tylko pozornie uspokoimy swoje sumienie bo folia od zbiorczego opakowania zostanie w sklepie!!
2) Jakoś nie wyobrażam sobie, że idę ze swoim słoiczkiem a pani w sklepie wkłada do niech jakąś chochlą lub wyciska z jakieś tuby porcję kremu
3) Nie wiem jak sobie radzisz z tym kubeczkiem, ale nie wyobrażam jak nim manipulować przebywając całe godziny poza domem, żeby było higienicznie. A jak przyjdzie potrzeba opróżnienia go np w miejskim szalecie brr
Czerwiec 3, 2016
Akurat co do tamponów/podpasek to serdecznie polecam zainteresować się tematem kubeczków menstruacyjnych. Jak pomyślę ile oszczędziłam dzięki temu pieniędzy i ile mniej naśmieciłam, to aż miło. Można zainwestować w wielorazowe „waciki” do zmywania twarzy, a np. uszy czyścić takimi szpatułkami jak laryngolog, zamiast patyczkami (czego się zresztą nie poleca). Jest bardzo dużo ciekawych opcji, może nie wszyscy będą w stanie wyprodukować tylko słoik odpadów miesięcznie, ale akurat mnie bardzo zafascynował ten cały ruch zero-waste. Przede wszystkim trzeba zdać sobie sprawę z tego ile śmieci produkuje się tak naprawdę bez potrzeby i starać się to ograniczyć… A noszenie własnej torby na zakupy to już minimum i super kiedy ktoś to robi! Z kolei jak słyszę „skąd mam wiedzieć kiedy będę szedł na zakupy?! mam cały czas nosić tą torbę ze sobą?!” to nóż się w kieszeni otwiera… Zero jakiejkolwiek odpowiedzialności za podejmowane działania
Pamiętajmy, że każda mała plastikowa torebka to koszt produkcji iluś tam mililitrów ropy i iluś mililitrów wody. I tak z każdą rzeczą, co wato pamiętać. Produkcja wszystkiego kosztuje. Więc oprócz bycia „zero-waste” dobrze też trochę ograniczyć konsumpcjonizm w ogóle 
Tymczasem banany w "kiści" nie zostaną wyrzucone tak szybko przez sklep, no i inny "nieświadomy" kupujący chętniej jej zakupi.
Jasne, że nie trzeba od razu chodzić na targ z eko żywnością. Sama tego nie robię, bo jestem biedną studentką :< Ale są małe kroki, dzięki którym możemy wprowadzać małe zmiany. Np. spotkałam się z poradą, żeby przy zakupie bananów wybierać te "pojedyńcze", oderwane od reszty, bo te zostaną szybko wyrzucone i jedzenie się zmarnuje
Także takich rzeczy jest wiele. Artykuł jest logiczny, szczególnie, że każdy ma swoje podejście, ale wydaje mi się, ze przy dobrych chęciach naprawdę można osiągnąć poziom prawie "zero" waste. To zależy tylko od determinacji. Jedna osoba np. uzna wielorazowe chusteczki za coś obleśnego, a ktoś inny będzie mógł je włączyć do swojego życia.
Osobiście nie uważam się za w połwie tak "zero-waste" jak chciałabym być, ale uważam sam ruch za bardzo inspirujący i przyczyniający się do uświadamiania ludziom pewnych rzeczy.
Wrzesień 5, 2016
Wielkie dzięki za taki komentarz :)) Dzięki Tobie dowiedziałam się o tych wacikach i pomyśle szpatułek zamiast patyczków do uszu. Super, nie wpadłabym na to
Styczeń 21, 2018
Kubeczki menstruacyjne. I nie ma podpasek czy tamponów.
Marzec 23, 2016
Nie każdy musi żyć jak Bea. Ale mówienie, że to niemożliwe jest po prostu naiwne. W zeszłym roku wyprodukowali jeszcze mniejszy słoik. Znam tą rodzinę osobiście, nie odznaczają się niczym szczególnym. Pytałam się dzieci Bei czy w szkole są traktowane inaczej, czy czują się inne – w ogóle nie zrozumiały mojego pytania… To jest normalna rodzina, po prostu nie dają się zamknąć w systemie, używają wyobraźni i ponad rzeczy materialne cenią wyżej piękne życie pełne wspaniałych doświadczeń. Na wakacje jeżdżą za darmo – dzięki temu że mają mało, gdy wyjeżdżają ich dom sprząta firma i wynajmuje – kasa z wynajmu opłaca im wakacje w najbardziej nawet drogich zakątkach świata. Tak ich poznałam, bo byli tu na Karaibach właśnie w ten sposób. To naprawdę wspaniali i „zwykli” ludzie.
Ja żyję od wielu wielu lat bardzo blisko tej idei i powiem tyle, że nie tylko oszczędzam dzięki temu dziesiątki tysięcy złotych rocznie link ciach- takie życie jest po prostu lepsze, pełniejsze.
Nikt nie każe Ci nie produkować żadnych śmieci – ale spróbować iść w tym kierunku warto. Mnie to zaprowadziło do idealnego życia, o jakim zawsze marzyłam, a myślałam, że nie jest możliwe…
Mówienie „nie da się” w obliczu rzeczywistości, w której ludzie pokazują bezczelnie że się da i w dodatku nie jest to nic wielkiego jest po prostu nierozsądne
Marzec 23, 2016
Zyjesz w totalnie innej rzeczywistości, i to co piszesz w kontekście mieszkania w PL jest zupełnie naiwne.
Tyle w temacie, ton komentarzy uważam za co najmniej mało grzeczny, wbrew pozorom nie masz monopolu na prawdę;]
Listopad 11, 2016
Wprowadzenie do swojego życia zero waste w PL nie jest łatwe, ale wciąż da się to zrobić. Czasem trzeba sporo poświęcić, ale to możliwe. Rozumiem, że ciężko sobie to wyobrazić…
Grudzień 7, 2016
Kto chce szuka sposobu, kto nie chce – szuka powodu. Tyle w temacie. Jak chcesz sobie szukać wymówek, że tak ciężko się żyje w Polsce i nie możesz inaczej – to możesz. A ja mogę Ci powiedzieć że znam masę osob w PL, które nie są bogate i mają wielkie rodziny a żyją bardziej Zero Waste niż ja…
Październik 13, 2017
Tak żyją, bo muszą, to pewnie nie do końca ich wybór.
Ale masz rację, są żywym dowodem na to, że DA SIĘ, więc ich motywacje nie są tak bardzo istotne. Z doświadczenia własnego wiem, że gdy się ma mało na koncie, da się z tym żyć i jest się wtedy z pewnością bliżej zero waste, a nawet z czasem nabiera się przekonania do zero waste ;).
Październik 13, 2017
Trochę inaczej odebrałam intencje autorki artykułu. Według mnie nie zniechęca nas do dbania o środowisko, tylko pokazuje inny (praktyczny) aspekt tego.
Rzeczywiście, nie każdemu uda się produkować tylko słoik odpadów, czy mimo to mamy nie starać się śmiecić mniej? To jest wg mnie intencja autorki. Pokazuje trudności, mimo których warto jednak starać się ograniczać odpady. Nie powinniśmy z tego rezygnować, nawet, gdy nie udaje się osiągnąć takiego celu, jakim jest słoik.
Marzec 23, 2016
Frustruj się może raczej tym, że Polska ma takie zacofane metody utylizacji/odzysku śmieci, a nie że sama ideologia to ściema.
Bo to o to chodzi. Nie można w Polsce śmieci oddać na recycling za darmo i łatwo, jak to się robi w wielu krajach Europy, nie można w sklepie łatwo dostać rzeczy nie opakowanych w rakotwórcze, ale jakże atrakcyjne kolorystycznie plastiki… Przepraszam, ale tu akurat mnie ponosi, bo myślę zaraz o jedzeniu dla mojego dziecka.
Można sporo zrobić w kwestii nie produkowania śmieci, ale podstawą jest wspieranie obywatela przez państwo, odpowiedni dopłaty i ulgi, żeby się producentom opłacało inwestować w skok w opakowania papierowe (np.).
No ale skoro „elyty” uważają, że ścieżek rowerowych budować w miastach nie wypada, bo to środek transportu wieśniaków, to co tu od takich ciemnot wymagać nowoczesnego podejścia do kwestii śmieci.
Grudzień 7, 2016
To też jest naiwne podejście. W żadnym kraju recycling nie jest za darmo. Opłacasz w podatkach – dużo wyższych. Recycling nie jest też żadną odpowiedzią, bo jest DUŻO DROŻSZY niż wytworzenie nowych rzeczy. W tym problem. Większość ludzi ma zerowe pojęcie o śmieciach i tym, co powodują w naszym środowisku. Mówienie że „nie mogę”, „nie umiem” jest po prostu lenistwem w temacie. I skazywaniem siebie i swoich dzieci na tragiczne życie. Już mamy zanieczyszczone 90% Ziemi. W takim stopniu, że masowe epidemie raka nie powinny nas dziwić.
Październik 1, 2016
Zero waste to nie ściema. To po prostu trudna do zrealizowania, żeby nie powiedzieć – utopijna – idea. Ale można starać się zmniejszyć, zredukować ilość śmieci wywalanych do kosza. Można się ideą inspirować
A co śladu węglowego – mam niestety z tym kłopot, bo niby wiem co to jest ale jak mam to policzyć? Skąd zwykły człowiek ma wiedzieć, które produkty (nie tylko jedzenie) mają mniejszy ślad węglowy, a które większy? Nie bierzemy tutaj pod uwagę tylko transportu, prawda? (Akurat piszę artykuł o oleju kokosowym w kontekscie zero waste, więc dręczy mnie ta kwestia, a o informacje trudno
). Pozdrawiam!
Grudzień 7, 2016
I na tym to polega właśnie – żeby żyć jak najbardziej lokalnie, jak najmniej skomplikowanie. Akurat w Polsce pod tym względem jest dużo łatwiej niż w innych krajach – świeże lokalne jedzenie mamy na wyciągnięcie ręki.
Sierpień 2, 2017
Tobie sie nie udaje, innym tak;).
Kwestia chęci i wartości…
Mleko w kartonach, w butelkach… kwestia przekonań;)
Sierpień 2, 2017
Jestem bardziej zerowaste niż Ty, mam mleko od krowy, bez opakowania i „carbon print”;]
Październik 25, 2017
witaj..czegos tu nie rozumie wczesniej pisalas ze kupujesz mleko w kartonie ….
Październik 25, 2017
Moze wtedy nie miałam krowy? Przypomnij mi w jakim poście.
Październik 4, 2017
Nie trzeba być od razu ZERO waste, jeśli nie umie się tego zrobić. Ja przez długi czas śmieci ograniczałam tylko na trzy sposoby: korzystanie z torby bawełnianej zamiast z foliówek, picie wody z kranu i używanie kubeczka menstruacyjnego. Niewiele, ale jednak znacznie mniej śmieci się przez to produkuje.
Ja też produkuję znacznie więcej niż słoik śmieci rocznie, a nie obrażam się na cały świat i nie krzyczę, że się nie da tylko robię to co jestem w stanie. Nie trzeba być Einsteinem, żeby znać matematykę. Tak samo nie trzeba być Beą Johnson, żeby ograniczać powstawanie śmieci.
Co do śmierdzącego śmietnika – ja też nie używam gazet, bez problemu można za to kupić biodegradowalne (nie mylić z degradowalnymi lub oksybiodegradowalnymi) worki na śmieci. Niestety w moim mieście ich nie znalazłam, ale żeby zmniejszyć ślad węglowy kupiłam od razu duuuuży zapas i zaopatrzyłam pół rodziny.
Jeżeli pijecie tak dużo mleka i nie macie możliwości korzystania z mlekomatu lub kupowania prosto od krowy, to cóż – trzeba brać w kartonach. Mimo że są one trudne do przetworzenia, to jednak są one poddawane recyklingowi i odzyskuje się z nich surowce. Trzeba tylko odpowiednio przesegregować.
Patyczki do uszu można kupić papierowe lub bambusowe, są też fajne patyczki Oriculi. Blistrów z tabletkami rzeczywiście się nie przeskoczy, bywa. Ale kremy można kupować nie w kartonach opakowanych w folię, tylko po prostu w luźno stojących słoiczkach. A najlepiej to robić samemu, jeśli ktoś ma czas i umiejętności
Nie trzeba od razu skreślać całej idei jeżeli nie potrafi się zrobić niektórych rzeczy
Listopad 2, 2017
Witaj. Mnie temat zero waste bardzo zaciekawił, bo kiedyś trafiłam na bloga, który tylko o tym traktował. I powiem tak : że trochę chciałabym zmienić w swoim życiu, ale są sprawy , których nie przeskoczę. Tak jak mówisz – nic na siłę ! Powrót do używania wielorazowych podpasek w czasach, kiedy wszystko można kupić jednorazowe – mnie absolutnie nie przekonuje.
Segreguję śmieci, mam kompostownik, hoduję własne warzywa. Niepotrzebną odzież oddaję potrzebującym. I tak wygląda moja dbałość o środowisko. Jeszcze nie zwariowałam, choć temat jest interesujący dla samej wiedzy i nauki. Pozdrawiam:)
Grudzień 3, 2017
Właśnie o to chodzi. Starajmy się, w miarę własnych sił i możliwości, być w porządku, a w skali globalnej da to odczuwalny efekt. Róbmy swoje a nie dawajmy się zwariować jakimś słoiczkom czy innym papierom toaletowym wielorazowego użytku. Nie każdy ma ochotę dojadać resztki resztek i ubierać się w lumpeksie, ale każdy może się choć odrobinę przyłożyć.
Sierpień 11, 2018
No-Waste nie powinien przeszkadzać w wygodzie życia oraz powinien być dobry dla naszego portfela, dlatego oprócz reklamówek wielorazowych używam tylko myjek konopnych. Są biodegradowalne, wydajniejsze i opłacalne
Wrzesień 22, 2018
Witam,
Myślę, że we wszystkim trzeba utrzymać umiar i tak samo jeśli chodzi o wytwarzanie śmieci. Nie przesadzać w żadnym kierunku. Moja nauczycielka z historii powtarzała: „Nadgorliwość jest gorsza od faszyzmu”. Coś w tym jest
Luty 12, 2019
Nie do końca. Tez mam 4 osobową rodzinę od kilku miesięcy redukujemy produkcję śmieci. Oczywiście, że nie da się przy normalnym funkcjonowaniu ograniczyć śmiecenia do słoika rocznie, ale idea jest jak najbardziej słuszna. problem nadmiernej produkcji plastiku i śmieci jest aż nadto widoczny i trzeba naprawdę sporego wysiłku aby tego nie dostrzegać.
Czy da się nie używać torebek plastikowych i plastikowych opakowań? Da się. Jesteśmy tego przykładem. Oczywiście nie uniknie się w 100% ale da się. Czy to się robi od razu? Nie. Do tego się dochodzi po kilku miesiącach. Trzeba wykonać pewną pracę aby przestawić się na życie less waste. Mieć sklepy, które nie pakują wszystkiego w plastik, mieć sprzedawczynie, które wiedzą, że nie chcesz wędliny w torebce tylko w pudełku, ogórki kiszone do słoika itd.