Takie spotkanie marzyło mi się od dawna. Matka i córka. Bulgoczące garnki, fartuszki i para.
Co wynikło ze spotkania dwóch kobiet w kuchni? Wspominki kulinarne, bo tym dla mnie są kartacze. Kartacze zawsze będą mi się kojarzyć z gwarnym domem w Gołdapi, z moją ciocią, przekrzykiwaniem się i ślizgawką z ławy na wysoki połysk.
Ostatnio mi tak wspominkowo, czas ucieka i czuję to namacalnie. Kiedyś jako szczeniara wolałam śrubki i garaże niż gotowanie. Dziś żałuję że nigdy nie upiekłam z babcią piernika, takiego kresowego piernika jak ona nie umiał zrobić nikt…
Dlatego postanowiłam poprawę, chcę zachować dziedzictwo kulinarne rodzinnych stron mojej mamy, kresowe przepisy mojej babci.
I stąd kartacze, bo jak można nie umieć robić dania co mi się zawsze będzie kojarzyć z wakacjami? Z Korą, i pokrzykującym wujkiem?
popchnąć marzenia
Jest taki ktoś, komu bardzo ufam jeśli chodzi o jego gust, smak i wyczucie.
Ktoś kto rysuje nam nasze marzenia.
Wczoraj wspólne spotkanie, burza mózgów a może nawet pranie. Całość zaczyna się naprawdę ciekawie rysować.
Nazywam się Pippilotta Viktualia Rullgardina Krusmynta Efraimsdotter Langstrump
5 listopada to dzień postaci z bajek. To kolejna wiedza nabyta dzięki blogowym wycieczkom tu http://peggykombinera.blogspot.com/
Jak jest moja ulubiona postać z bajek? To w sumie pytanie banalne dla każdego kto mnie choć chwilę dłużej zna. Każdy wie ze ja zawsze byłam i jestem fanką Pippi.
zółta żaba żarła żur
Kiedyś gdybym chciała zjeść żur poszłabym tam gdzie go podają.Trochę później gdybym chciała zjeść żur kupiłabym zakwas na żur w sklepie.
Tydzień temu gdy zachciało nam się żurku nastawiliśmy sami na niego zakwas.
Oj zmienia się życie zmienia;] Nazwałam nasz nowy wytwór kuchenny żurkiem podlaskim.