Większości z Was zostało jeszcze 7 tłustych miesięcy laby, braku stresów, jelitówek. 7 miesięcy do września, by rocznik 2012 został wtłoczony w tryby zbiorowej edukacji przedszkolnej. Większości – bo zdecydowana większość mam które znam, albo wybrała opcję babcia/ niania albo siedzi z pacholęciem w domu. 7 tłustych miesięcy, bez stresu, zastanawiania się, jak to będzie. Spróbuję Wam przetrzeć szlaki wcześniej. Piszę – spróbuję, bo nikt z nas nie wie, co się czai za zakrętem i jak będzie. Niemniej jednak obiecuję relacje z placu boju!
Lew oficjalnie został zapisany do przedszkola. Oficjalnie, bo nieoficjalnie siedzi jeszcze w domu. Muszę dopiąć parę tematów, zanim nastąpi godzina zero.
Jak każda matka mam jednak lęki. Różne takie.
Czy standardowe? Tego mam nadzieję, dowiem się od Was.
O tych strachach i lękach będę Wam pisać, może jak napiszę będę bać się mniej?
A zatem, strach pierwszy – indoktrynacja muzyczna.
Wiem, wiem, że według wielu to mało istotne.
Mi się wydaje bardzo ważne. Bo patrzę na to szerzej. W kontekście kształtowania gustu muzycznego i gustu w ogóle.
To trochę tak, jak z wybieraniem ładnych zabawek czy tworzeniem pokoju dziecka, tak by kształtować jego poczucie estetyki.
Puszczam dziecku taką muzykę, która według mnie jest fajna i wartościowa. To też taka muzyka, którą lubię. Nie puszczam smerfnych hitów i disco polo, bo nie lubię.
Stoję twardo na stanowisku, że bycie rodzicem nie polega na wiecznym ustępowaniu, zaciskaniu zębów i trawieniu tandetnej estetyki i kiczu.
Lew jako ulubioną piosenkę podaje OJCIEC - Waglewski Fisz Emade, tak wiem, mało adekwatne do wieku. Ale muzycznie fajne. Z przekazem.
Gdy był mały zamotany w chustę dygał ze mną w rytm dźwięków Dead Can Dance, a ta płyta z tym kawałkiem była naszym codziennym rytuałem. Potem okazało się, że bardzo fajnie się wycisza przy Dziczce.
Często też przychodzi po mnie na próby grupy w której śpiewamy pieśni tradycyjne. Od małego dużo mu śpiewałam, właśnie pieśni tradycyjnych. I np dzis wybiera Pieśni z Kożyna, podryguje i mówi, że ładne. A ja się cieszę, że mogę mu je pośpiewać, że mogłam ich nauczyć się u źródła kilka lat wstecz.
Wiem, że niestety nie mam na to wpływu, z czym na ustach wróci z przedszkola.
Obawiam się jednak poważnie, że będzie to „Będzie zabawa, będzie się działo”, „Ruda tańczy jak szalona” i dalej w ten deseń. I w ramach wyprawki do przedszkola na pewno zakupię również stopery do uszu.
Znam też inne przypadki, gdy czterolatka wraca do domu z próby chóru w przedszkolu i śpiewa
Ojczyzno ma, tyle razy we krwi skąpana,
Ach, jak wielka dziś twoja rana,
Jakże długo cierpienie twe trwa!
Tyle razy pragnęłaś wolności,
Tyle razy gnębił cię kat,
Ale zawsze czynił to obcy,
A dziś brata zabija brat!
I nie wiem co gorsze;]
Pozostanie mi jedynie cichą nadzieję, że wczesna edukacja nie wypaczy mu to estetyki i gustu muzycznego w późniejszym wieku…
Styczeń 29, 2015
U nas niestety dzieciaki wracają z „Rudą” na ustach. A dziś na balu klas od 0-3 leciały „Słowianki”… Nie rozumiem czy nikt nie zwraca uwagi na teksty czy wszystkim się one podobają i uważają, że są adekwatne do wieku dzieciaków???
Styczeń 30, 2015
Masakra… Już widzę oczyma wyobraźni małe Słowianki bezmyślne odśpiewując treść;/
Styczeń 29, 2015
Ja mam lęki przed Hello Kitty, estetyką Disney’a i szeroko pojętym różowym kolorem. Ale wierzę, że sprawa nie jest z góry przegrana. Powodzenia
Styczeń 30, 2015
Tego też się lękam, ale będzie i o tym w którymś z wpisów;]
Styczeń 29, 2015
Nie przesadzajmy…Wydawało mi się, że jesteś tolerancyjna…Tak jak wybiera sobie książki do czytania niech też słucha w przyszłości co mu się podoba. Ukierunkowujesz go -ok, ale jeśli za parę lat powie, że spodobała mu się piosenka disco polo to co zrobisz?Rodzice dajcie tym dzieciom trochę luzu!
Styczeń 30, 2015
Jestem, ale warstwa muzyczna ma raczej niewiele do rzeczy. Tolerancja nie ma nic wspólnego z tym, że treść
jest kiepska dla trzylatka
Ruda tańczy jak szalona,
Krzyczy, piszczy, to jest ona!
Ruda lalę pokochałem,
Z rudą noce są wspaniałe!
I luz nie ma tu nic do rzeczy
Styczeń 29, 2015
Moja corka wraca z przedszkola z wieloma na prawdę fajnymi piosenkami na ustach -ale to zasluga ogarnietej pani rytmiczki. Wychowawczyni jak się zdążyłam zorientować przy zabawach puszcza „ona tanczy dla mnie” i „gangam stajl”. Ja myślę, że jest coś takiego w niektórych ludziach, że ich smieszy, ze dzieci są takie zabawne śpiewając „ona tańczy” czy inne debilizmy. Nie jestem w stanie od tego uciec, chociaz się nie poddaję. Glosno mówię, że mi się to nie podoba.
Styczeń 30, 2015
Może własnie sekret w głośnym mówieniu. Pożyjemy zobaczymy, ale lęki jak widać uzasadnione mocno…
Styczeń 30, 2015
Pracowalam w przedszkolu jako pomoc nauczyciela. I to wlasnie wychowawczyni albo ja wyszukiwalysmy dla dzieci nowych naprawdę fajnych piosenek (oczywiscie dostosowanych do wieku) bo pani rytmiczka uczyla ich piosenek sprzed 20 lat, ktorych ja uczylam sie jako dziecko. Wiadomo że dzieci na wystepach dla rodziców nie zaspiewaja Rolling Stones czy Marka Grechuty (chociaż też pisal piosenki dla dzieci :)) Wystarczy chcieć
Styczeń 29, 2015
Aha ostatnie moje odkrycie to piosenki dla dzieci z kolektywu „jerz igor”, wytwórnia lado abc. Polecam Wam generalnie wszystkoco wyszlo spod ich rąk muzyków wyksztalconych zadne tam smerfne chuje muje, no.
Styczeń 30, 2015
Twoje „chuje muje” mejd maj poranek;]
Styczeń 30, 2015
u nas w przedszkolu jest i ruda ale jest i R.U.T.A. bo Pani lubi i czasem w tle gdzies taka muzyka przeleci, a w domu jest i Pył młodych Waglewskich i zielony ogórek…;)
Styczeń 30, 2015
Jak jest R.U.T.A to znaczy, że to dla nas placówka!
Gore co gore!!!
Styczeń 30, 2015
Jestem mamą chłopca z 2012 roku, który rozpoczął swoją edukację w przedszkolu we wrześniu 2014 … Chodził tam całe 3 tygodnie i po naprawdę ciężkim okresie postanowiliśmy go wypisać. Dziecko bardz bardzo źle znosiło pobyt w przedszkolu (mimo, ze trwał nie dłużej niż 3 h codziennie) – dziecko zrobiło się bardzo nerwowe, nieznośne, mocno zestresowane w domu i niegrzeczne w przedszkolu… Miał wtedy 2,5 roku, był już dzieckiem gadającym pełnymi zdańiami, w miarę samodzielnym i rozwiniętym jak na swój wiek. Mimo to emocjonalnie był totalnie na to nie gotowy … Myśleliśmy ze skoro taki jest mądry to można zacząć puszczać go przedszkola wcześniej … Nic bardziej mylnego. Radzę oswajać dziecko z innymi dziećmi, z innymi ludźmi niż wy i najbliższa rodzina … Niedojrzałość społeczna dzieci, zwłaszcza takich, wokoło których są sami dorośli, to naprawdę duży problem. Na pewno większy niż rodzaj muzyki puszczanej w przedszkolu. Mój syn ma traumę do tej pory – ilekroć jesteśmy w miejscu gdzie jest dużo maluchów i obce panie, chwyta mnie kurczowo za rękę i mówi, ze nie chce do przedszkola. A minęło już bardzo dużo czasu …. A od września chcemy spróbować na nowo. Łatwo nie będzie.
Styczeń 30, 2015
Akurat o to się najmniej martwie. Całkowicie w tej materii ufam swojej mamie która jest nauczycielem w przedszkolu z przeszło 30-letnim stażem a także autorką programu adaptacyjnego dla dzieci przygotowujących się do pójścia do przedszkola. Ja również mam za sobą epizod pracy w przedszkolu więc bez obaw, w tej materii mamy 200% pewności.
Jeśli moja mama mówi, że jest gotowy, to uważam że jest. Własnie emocjonalnie jest gotowy. W grupie dzieci nie ma problemu maminej spódnicy. A mamy za sobą pierwsze koty za płoty z innymi dziećmi, na balu karnawałowym więc nie mam o to obaw
A źle przeprowadzoną adaptacje będzie Ci dużo ciężej teraz odkręcić niż puścić od początku, to na pewno fakt i szczerze powiedziawszy nie zazdroszczę.
Niemniej jednak kluczowe jest również nastawienie rodzica, jeśli ty nie jesteś pewna i masz w sobie dużo lęku o to jak będzie to dziecko dokładnie to wyczuje i będzie nastawione podobnie.
Styczeń 30, 2015
Z tematem adaptacji do przedszkola jedna rzecz jest ‚nie tak’ – to że za rzadko rodzicom mówi się, że dopiero ok. 5 roku życia dziecko jest naprawdę „gotowe” do dłuższego (wielogodzinnego) funkcjonowania w grupie bez bliskiego opiekuna (matki zwykle) w odwodzie. I nic do rzeczy nie ma tu argument, że moje dziecko jest „społeczne”, który często od rodziców słyszymy. Każdy człowiek jest społeczny (nie mówię o jednostkach zaburzonych). Oczywiście, bez takich instytucji jak przedszkola nie miałybyśmy, my kobiety, życia zawodowego i zwykle „musimy” wyekspediować dziecko już w tak wczesnym wieku do przedszkola. Warto jednak pamiętać, że dla każdego 3-4 latka jest to sytuacja trudna, nawet jeśli sobie na oko „dobrze radzi”. Stąd w tym wieku adaptacja trwa – można rzec – cały czas, po każdej nieobecności w placówce dziecko musi adaptować się na nowo. Rodzice od razu myślą, że coś z dzieckiem jest nie tak. Otóż nie, jest jak najbardziej „tak”. Pozdrawiam, psycholog rozwojowy i matka:)
Styczeń 31, 2015
Mieszkam 3 km od przedszkola, więc plan mam taki by to najpierw było bardzo krótko. Przedszkole a raczej punkt w ogole jest tylko 5 h czynne.
A co do nieobecności – masz racje, nawet weekend zmienia wiele w nastawieniu dziecka.
Dzięki za słowo specjalisty!
Styczeń 30, 2015
Czyli jest nas więcej
Ja osobiście za czasów naleśniko-przedszkolaka zasypiałam do m.in. Pink Floyd.. Mam zamiar kontynuować u potomstwa
Styczeń 30, 2015
Dokladnie te same obawy miałam. Trochę wiadomo nauczy się „nowości” ale uważam, że to nie wpłynie na późniejszy gust i życie bo jednak dom kształtuje najbardziej i tak jest w naszym przypadku. Nie ma co panikować. Dalej robić swoje a to potem owocuje; ) Na szczęście:) Pozdrawiam i powodzenia.
Styczeń 30, 2015
Oj ja też słyszałam opinię, że młody jest gotowy jego babcia jest rownież pedagogiem z 30 letnim stażem …. My rodzice jesteśmy z wykształcenia nauczycielami … Wszyscy byliśmy świecie przekonani, ze mały poradzi sobie … Niestety. Od lutego zaczynamy zajęcia adaptacyjne dla przedszkolaczkow, mam nadzieje, ze małymi krokami, uda mi się przełamać jego niechęć do przedszkola.
Styczeń 30, 2015
Nie zakładam z góry że Lew podzieli jego los. Jestem dobrej myśli, bo jednak dużej ilości dzieci się udaje bezproblemowo;]
Styczeń 30, 2015
Oczywiście
Styczeń 30, 2015
Oczywiście, że nie musi tak być i życzę Wam, tego żeby adaptacja poszła pomyślnie … chciałam tylko zwrócić uwagę na większy, moim zdaniem, problem związany z przedszkolem, niż dobór repertuaru muzycznego.
Styczeń 30, 2015
A Ty odezwij się jak Wam idzie. Kciuki są! Oby zajęcia adaptacyjne pomogły!
Styczeń 30, 2015
Hmmm u nas na szczęście dzieciaki słuchają piosenek dla dzieci ” Do przedszkola idzie maluch” i podobne. Myślę że najważniejsze jest to, co robicie w domu (przynajmniej kiedy nasze dzieci są jeszcze małe). Prędzej czy później dzieciaki i tak się zetkną ze „światem zewnętrznym” i zobaczą, że nie wszędzie jest tak samo. Mam nadzieję, że trafi Wam się fajna grupa z ogarniętymi rodzicami Pierwsze miesiące są trudne, ale potem zazwyczaj dzieciom się podoba (M prosiła żeby jej wydłużyć pobyt w tym roku)..Powodzenia!
Styczeń 30, 2015
Jestem pełna nadziei!
Styczeń 30, 2015
Niewątpliwie słownictwo mu się wzbogaci
Styczeń 30, 2015
Oooo to na pewno;] Choć mam obawy, że co bardziej siarczyste bluzgi z CB radia wcześniej przyswoi…
Styczeń 30, 2015
To akurat niekoniecznie, wszystko zależy od grupy Moja chodzi już 2 rok i jak na razie problemu nie ma
Styczeń 30, 2015
BTW z doświadczenia jakie ja miałam podczas krótkiego epizodu pracy niestety wiem, że najwięcej przekleństw dzieci przynoszą z domu;]
Styczeń 30, 2015
Moge podzielić się opinią siostry. Ona słucha róznej muzyki Raz dwa trzy waglewski. W domu sluchala pink floyd perfekt lady pank niepuszcza dzieciom gniotów disco polo itp. Przerażona była gdy wróciły spiewając „ona tańczy dla mnie” mówi Boze co one śpiewają….
Ja uczyłam się tez w szkole pieśni takich wojskowych np Ułani czy Wojenko i uważam że warto znać i są fajne i melodyjne;)
Styczeń 30, 2015
Wojskowe są fajne, choć też w temacie pieśni powinna być selekcja. By potem czterolatek nie wracał do domu z zapytaniem „mamo a czym są sieroty i wdowy i co znaczy „we krwi skąpana”
Styczeń 30, 2015
Nie taki diabeł straszny jak go malują!
wiadomo, że każde dziecko jest inne, inaczej też się będzie adaptować i zachowywać w nowym otoczeniu i sytuacji.
ale myślę, że najpierw trzeba spróbować, a potem dywagować…
ja mam już to za sobą, na szczęście, ale też i przed sobą za jakiś czas z drugim trolem
lekko nie było, było tez zaskoczenie, że dziecko takie ogarnięte i rozwinięte, a nagle tej „odwagi” zabrakło i mama stała się potrzebna jak nigdy wcześniej, nie było płaczów w przedszkolu, ale np.wymiotowanie rano przy śniadaniu w domu i generalnie zaciśnięty żołądek i brak chęci na przyjmowanie pokarmu (to chyba najgorsze z całej tej afery) ciągłe pytanie kiedy mama po mnie przyjdzie…były też chwile zwątpienia z mojej strony czy potrzebne jest to „męczenie” dzieciaka, ale nie stałam pod oknem i nie płakałam (jak to niektóre mamy mają w zwyczaju) i nie przeżywałam „rozłąki”
wszystko się potoczyło po standardzie, czyli kilka tygodni niechęci, a teraz bajka, dziecko bardzo lubi przedszkole, często nie chce wychodzić, jak się je odbiera, ale bywają też dni, że nie ma ochoty iść i tyle…
a co do treści wynoszonych z przedszkola, to nie mam generalnie zastrzeżeń, raczej wszystko jest poprawne „dziecięco politycznie” nie ma ani ruty ani diskopolo bardziej martwią mnie jednak zielone gile do pasa, wszy, owsiki (to wszystko się niestety zdarza) ale z tym tez da się walczyć…najgorzej, że dziecko które pięknie wcześniej mówiło, zaczyna seplenić jak inne, albo z pełnych zdać przechodzi na bezokoliczniki…i to jest masakra!
odwagi i buziale!
Styczeń 30, 2015
Mam wrażenie że blogi parentingowe schodzą coraz to na niższy poziom! A mamy po prostu już się nudzą i wymyślają coraz to głupsze tematy . . . czas chyba zająć się czymś bo szkoda już pisać takie głupoty. Zaraz bedzie wojna na „muzyke” jaka sluchaja 2 letnie dzieci! Sama jestem mama 6 latki i 2 latka i zupelnie nie rozumiem jakie przesłanie ma ten post? Moja córka uczy się w zerówce różnych piosenek. Począwszy od kolęd w okresie świątecznym kończąc na zwykłym wlazł kotek na płotek. W domu słuchamy radia. Czasem w TV właczamy kanały z muzyką, leci disco polo, hip hop i nie mam z tym problemu. Ani ja ani córka ani mąż ani nikt inny. Córka tańczy balet w szkole baletowej ale tańczy też w domu przy „Jesteś szalona”. Przez Twój post mam wrażenie, że jestem złą matką i źle wychowuje dziecko bo pozwalam na słychanie takiej muzyki. A moim zdaniem nie robie nic złego, jest to normalne . . . i cieszę się że wychowuję normalnie dzieci tak jak kiedyś wychowali mnie rodzice. Sama śpiewałam za dziecka „Jesteś szalona”, dziś jestem osobą dorosłą i nie widzę żadnej skazy po tym;)
Styczeń 30, 2015
Primo – to nie jest blog parentingowy.
Napisałam – że nie puszczam bo nie lubię. Jeśli lubisz, nie przeszkadza Ci w czym problem?
O gustach, tym bardziej muzycznych ciężko dyskutować.
Styczeń 30, 2015
Po przeczytaniu posta pomyślałam ze za bardzo do serca wzielas kwestie kreowania gustu Syna. No fakt slowianki w wykonaniu dzieci nie napawają mnie radością ale tez nie denerwuje mnie. Nie uchronimy dzieci od wpływu otoczenia. Możemy tłumaczyć im. Lub wpłynąć na otoczenie.
Pozdrawiam Cię serdecznie.
Ania z quku;)
Styczeń 30, 2015
Nie mam pojęcia o jakich piosenkach piszesz, ale ja zacofana muzycznie jestem (nie oglądam tv, a radia nie mam)
Mateusz od września chodzi do przedszkola. Do domu często wraca z piosenkami na ustach. Ale są to piosenki dziecięce np. „Marsz z bębenkiem”, „Tupu tup po śniegu”, a nie jakieś Rude, czy zabawowe muzyczne hity
Luty 6, 2015
No dobra, odwołuję to co napisałam. Właśnie obejrzałam film z przedszkolnego balu karnawałowego. Hicior nr 1 „Ja uwielbiam ją, ona tu jest…”. Nie wiem, jaki jest tytuł tego przeboju, ale jest chyba znany przedszkolnej dzieciarni, bo większość tekst znała i się dobrze bawiła. Moje dziecko jedynie skakało i w nosie dłubało. Dzięki bogu, chyba nie podłapał tematu, bo nie śpiewa mi tego w domu
Styczeń 30, 2015
Moje dzieciaki w wir instytucji zostały rzucone już w 6 miesiącu życia. I na początku z Żłobka jak już nauczyły się mówić to przynosiły piosenki typowo żłobkowe i bardzo dużo ich śpiewały razem z pokazywaniem Natomiast przedszkole jest już trochę inne, bo dzieci są większe i bardziej rozumne. I o ile Panie uczyły piosenek takich typowych dla dzieci o tyle dzieci przynosiły właśnie „tą rudą” i „ona tańczy dla mnie”. Raz nawet zapytałam się Pani czemu one puszczają te piosenki dzieciakom. I mi odpowiedziały, że one nie puszczają a dzieci z domu przychodzą i śpiewają a następne łapią Bo się nie da inaczej. Pozdrawiam
Styczeń 30, 2015
U nas w przedszkolu nawet na zabawach karnawałowych puszczała Fasolki i małą Kukulska. Problem tkwił w domach… Nie chcę oceniać ale to co śpiewały koleżanki córki woła o pomstę do nieba. I jak tu wytłumaczyć dziecku gdzie ta ruda jest ruda???
Styczeń 30, 2015
Ano właśnie;] Teksty powalają tych piosenek…
Styczeń 31, 2015
Mój synek już 3 rok uczęszcza do przedszkola i nadal najbardziej lubi punk rocka. W przedszkolu, wiadomo, oprócz typowych dziecięcych piosenek pojawiają się hity w stylu Ona tańczy dla mnie. Ale to nic nie zmienia. Podstawa to przekonanie dziecka, że nie musi lubić tego co wszyscy i być taki jak wszyscy. Jest też wegetarianinem, a po 3 latach w przedszkolu wcale nie ma ochoty jeść mięsa, choć inne dzieci jedzą. Trzymaj się, pierwsze dni, tygodnie w przedszkolu to ogromny stres. Moja 2,5 letnia córka ma za sobą właśnie 3 tydzień, pierwsze dnie były tragiczne, ale przetrwaliśmy i już jest dobrze.
Styczeń 31, 2015
Dzięki za słowa wsparcia, im bliżej godziny zero tym większy stres mam. A to nieciekawie, bo Lew to będzie czuł.
Ale wierzę, że przetrwamy i że się uda!
Pozdrowionka!
Luty 1, 2015
Mój synek ma 4 lata .Problem muzyczny w przedszkolu zupełnie nie istnieje .Piosenki których się uczą są idealnie dobrane do wieku .Ostatnio odbierając synka z przedszkola słyszałam jak dzieci bawiły się przy muzyce z filmu „Podwójne życie Weroniki ” Nie myślę żeby to był jakiś duży problem w ogóle , problemem są choroby.W pierwszym roku syn chorował dokładnie co dwa tygodnie.To jest problem.Teraz trochę lepiej , ale tylko trochę..aktualnie siedzimy w domu z kolejnym choróbskiem …Gdybym miała tylko problem z repertuarem muzycznym byłabym …bardzo szczęśliwa.Pozdrawiam.
Luty 2, 2015
Przwyleczenie chorób jest pewnikiem, więc nad tym nawet nie zastanawiam się. To tak oczywiste jak fakt, ze po niedzieli jest poniedziałek.
Więc się nad tym nie zastanawiam, bo wiem, że tego akurat nie uniknę. Reszta za to budzi mój lęk, bo zdarzy się bądź nie;]
Luty 4, 2015
ja mam 3 dzieci w domu(2. przedszkolakow i jednego toddlersa) i bardzo sie ciesze, ze moga sluchac tego, co im wlaczam. w tym roku zaczelismy chodzic na rytmike i zaskakuja swoja muzykalnoscia. ja nie mam wyksztalcenia muzycznego, ale wydaje mi sie, ze gust mam, choc to kwestia totalnie dyskusyjna, w kazdym razie mi moj gust odpowiada:) u nas podstawa jest Czajkowski, najbardziej dzieciece sa piosenki z ulicy sezamkowej, ale jest tego duzo duzo wiecej i gdybym pisala o tym czego sluchalo kazde z dZieci do usypiania w nosidle, to by mi odpadla reka…
w kazdym razie ostatnio bylam w glebokim szoku, jak natrafilam na opinie wyksztalconego muzyka, zeby dzieci rytmizowac piosenkami z youtuba w stylu kaczuszki cos tam, ktore kojarze, bo czasem moje dziatki mi klikaja cos takiego w spotify. a mnie od tych disco melodyjek skreca. nie rozumiem, tego faktu, jak osoba, ktora ma klasyczne wyksztalcenie, a zajmuje sie muzykoterapia, moze tolerowac istnienie takich tworow…argumentujac, ze jest tam jakies metrum i cos tam na dwa, a gdzies indziej cos na trzy.
w jescze glebszym szoku bylam jak 4 letnia corka znajomej zeobila nam pokaz tanca, co prawda do piosenki hiszp-anglo jezy znej, wiec moze nie ma sie czym przejmowac, bo tekst dla wiekszosci odbiorcow jest enigmatyczny, ale dziewczynka krecila bioderkami do przewijajacej sie w refrenie zbitki slow”sexy chocolate ” i sama do tej pory nie wiem jak mam interpretowac ten wystep, tkwi mi w glowie, choc bylo to juz rok temu.
moje dzieci tancza jak chca, klasCzemy sobie, spiewamy, figury baletowe moja corka zgapia z youtuba i jest w tym urocza i niewinna.
nie chce tymi refleksjami nad moimi zgorszeniami atakowac idei przedszkola, moje dzieci sa w domu ze wzgledu na chorobe najstarszego syna, wiec jest jak jest i ciesZymy sie z tego, co mamy. nie mniej jednak odczuwam lekki niepokoj, ze to nie tylko kwwstia przyzwolenia rodzicow na sluchanie demoralizujacego disco polo, albo sexi tance ich dzieci, ale ze to osoby odpowiedzialne zaksztalcenie muzyczne dzieci w przedszkolach i szkola h ida w te latwioche kaczuszkowa…
Luty 9, 2015
u nas też leci Dead can dance i inne „dziwne” rzeczy W ogóle nie słuchamy radia, nie mamy tv. Anka uwielbia rycerskie zabawy z tatą i nagrania koncertów jazzowych. Przedszkola się boje po prostu dlatego, że żal mi ją wypuścić z naszych klimatów…to ja nie jestem gotowa na jej zetknięcie z tym, jak się bawią inne dzieci, jakie mają zabawki, co jedzą, jakie są „asertywne”. Konfrontacje w gronie dorosłych tez mnie przerażają, bo lubię żyć inaczej, ale nie znosze tego bronic i uzasadniać…Czekam na dalszy ciąg tematów przedszkolnych
Luty 11, 2015
To co jedzą – też mam lęki;] Że będzie chciał to co inni a ja nie;]
Luty 11, 2015
Eh, ciężki temat. Mnie najbardziej martwi słownictwo mojego syna, po zabawach z niektórymi dziećmi (a w przedszkolu rzecz jasna jest kumulacja dzieciaków, różnych dzieciaków). Dziś czekając na wizytę u lekarza, pytając się Wiktorka co jest za drzwiami innego gabinetu (takie gdybanki-zgadywanki dla zabicia nudy:)) usłyszałam w odpowiedzi „Gówienko!”. Szczena mi opadła. Mój maluch ma swojego najlepszego kumpla-kuzyna, który jest bardzo buntowniczym dzieckiem (ja na jego miejscu tez bym miała powody do buntu,ale to już osobna sprawa). Po każdej wizycie u niego wraca z nowym słownictwem i przekonaniem, że mamę to jednak można kopnąć albo uderzyć. Moje dziecko jest wychowywane bez przemocy w domu,ale widzę,że bardzo podobają mu się takie zabawy (np. podchodzi do innych i robi pif-paf). Gdy akcja nabiera tempa (inny kuzyn chowa się za stertą zabawek, niczym w okopy i rzuca plastikowym granatem) najczęściej się wycofuje, wraca do swoich normalnych zajęć, ale ewidentnie imponuje mu takie zachowanie:/ No i pierwszy raz zobaczyłam bajkę Hello Kitty. Jestem przerażona! Muzycznie disco-polo i inne hity to też nie moja bajka,ale to chyba najmniejsze zło. Mam koleżankę, z dobrego domu. Ojciec-wielbiciel muzyki klasycznej, mąż także. No i co? Owa koleżanka jest wielbicielką muzycznych gniotów z radia itp. (nie mówię,że nie słucham czasem ,ale te piosenki…). Ja dam dziecku podwaliny a jaką drogę muzyczną wybierze to już jego sprawa. Byle by był dobrym i szczęśliwym człowiekiem.Amen
Luty 11, 2015
Słownictwo i debilne zabawy mnie też przeraża. O słownictwie będzie pewnie wpis, ale muszę się zmobilizować;]