Czasami się zastanawiam, czy jesteśmy jako rodzice równo traktowani. Czy świat patrzy na matkę z dzieckiem tak samo jak na ojca z dzieckiem? A może ojciec z dzieckiem to weekendowy obrazek? Jak to wygląda w dzisiejszym świecie?
Parking pod sklepem. Miejsca blisko wejścia. Na znaku kobieta z dzieckiem. Niezaprzeczalnie. Bo raczej spódnic mężczyźni nie noszą, no dobra, noszą, ale nie do sklepu raczej. Karol podjeżdża i ma dylemat. A raczej dylematu nie ma, tylko po raz kolejny ma wrażenie, że ojców nie traktuje się poważnie.
Czy nie można zrobić znaku gdzie po prostu jest mały człowiek z dużym? Bez kokard, sukienek i innych atrybutów? Czy projektujący takie miejsca nie widzi, że mężczyźni coraz bardziej angażują się w wychowywanie dzieci?
Pokój dla matki z dzieckiem czasami się zdarza. Koniecznie z napisem „Dla matki z dzieckiem”.
Doceniam, że są, że myśli się o matce, która chce nakarmić dziecko. Ale zabawnie się robi, gdy takiego pokoju nie ma, pal sześć napis. A przewijak jest w damskiej toalecie, wyłącznie.
Ojciec też chce skorzystać, chociażby po to by przewinąć bobasa. Chyba, ze pomysłodawcy miejsca zamontowania takich udogodnień, znaków i napisów na drzwi uważają, że przeciętnego faceta takie rzeczy nie dotyczą. Że prawdziwy facet straci swoje kompetencje jak przewinie dziecko, a może wręcz przeciwnie, jest zbyt ułomny intelektualnie by to ogarnąć?
Myślę że twórcy takich uprzywilejowanych miejsc po prostu nie myślą. Bezmyślnie powielają wyuczony schemat, nie idą z duchem poprawności politycznej.
U lekarzy ciut lepiej, choć jak pojawia się w gabinecie pan z dzieckiem część lekarzy patrzy z ukosa: pewnie nic nie wie, żona wysłała a on się nie wykręcił. Bo co ojciec może wiedzieć o diecie czy stanie zdrowia dziecka, pewnie nawet nie zna daty urodzenia.
Panie nerwowo patrzą, może wyciągnie kartkę i pokaże co mu żona napisała? Nie ma kartki? Ehhh, nie przygotowała mu. Trudno, trzeba szybko obsłużyć, nie ma co za dużo mówić o stanie zdrowia – skoro to ojciec, pewnie nie zrozumie, nie przekaże, nie zastosuje się. Najważniejsze napisać na kartce, dla matki.
Dać naklejkę, a najlepiej dwie.
Dla dzielnego ojca również.
W urzędach za to panu ojcu idzie lepiej niż matce. Dlaczego? Bo budzi żal i współczucie…
Panie uśmiechnięte, wypełniają za pana ojca druczki zabawiając przy tym dziecko. Załatwiają wszystko szybciej niż by załatwiły matce z dzieckiem.
Ale patrzą pobłażliwie. Pewnie ta małpa go wysłała biednego z dzieckiem, a on taki dzielny, niczym rycerz, daje sobie radę. Przecież nie można nie pomóc.
Czy mnie to wkurza? Wkurza. Bo my dzielimy obowiązki równo. I zwyczajnie czasami któreś z nas musi coś załatwić w duecie z dzieckiem.
Czasami matka zwyczajnie nie może gdzieś pójść, nie ma ochoty, pracuje, maluje paznokcie, ogląda serial.
Czyli jednak w urzędzie miały rację.
Wredna małpa. I do tego roszczeniowa.
Postawili jej nawet znak pod sklepem.
A ona wykorzystuje męża i jeszcze marudzi…
Listopad 30, 2014
Ja natomiast zauważyłam coś innego… jak matka jest na zakupach z dzieckiem, to jest głupią babą, która nie może znaleźć sobie lepszego zajęcia tylko ciąga to biedactwo. Natomiast facet na zakupach z dzieckiem jest niemalże bohaterem domu, stawianym na piedestale, bo tak świetnie sobie radzi… Kto mi to wytłumaczy?
Grudzień 1, 2014
JAk to nie wiesz? Bo to kobiety psi obowiązek- robic zakupy. Pan tatuś to niemalze bohater, jak pojmie obsługe listy zakupowej ( oczywiscie komentarz o zabarwieniu ironicznym ).
Grudzień 1, 2014
Taaa, ale panie ochoczo mu doradzą w sklepie;] Pozdrawiam!
Listopad 30, 2014
Nie ma regulacji prawnej co do wyglądu znaku rodzina z dzieckiem, matka z dzieckiem . Ja trafiałam na dwoje dorosłych z dzieckiem na znaku, też sie można przyczepić bo dlaczego dwoje dzieci a nie troje, czworo,piecioro. A co z samotnymi matkami, albo samotnymi ojcami. Jak na rysunku pełna rodzina to wpaść w przygnebienie można. Wg mnie najważniejsze , że miejsce jest :-). TYlko się zawsze zastanawiamy czy Nas jeszczez ten przywilej korzystania z miejsca dla rodziny z dziećmi dotyczy, bo młodzszy ma juz 11 lat :-). Mój mąż jak idzie z dziećmi do lekarza to dzwoni do mnie i podaje lekarzowi telefon :-). Ojcem jest zaangażowanym bardzo. A z tymi urzędami to mi się wydaje, że facet jak idzie, nawet bez dziecka, to jakoś tak bardziej otwarty na urzędnika z drugiej strony biurka. Ja jak idę to z mina posępna, bo się śpieszę zazwyczaj to i Pani mniej wylewna.
Nie wkurzaj się :-).(Tu wychodzi ze mnie ciocia dobra rada) Żyj po swojemu. Niech facet chodzi z dzieckiem do lekarza, do urzędu, a ty śpij, czytaj, piecz, sprzataj, nie rób nic w tym czasie – rób sobie co chcesz i nie zastanawiaj się nad tym co pomyślą o tym inni. Bo po co.
A tak na marginesie skąd wiesz , że myślą „ta małpa” :-)?
Miłego wieczoru. Aga
Grudzień 1, 2014
Dużo po urzędach chodziłam, widziałam w ich oczach;] Nie bierz wpisów tak serialnie;]
P.S. czemu mąż daje słuchawkę lekarzowi a sam nie załatwi? Ciekawi mnie!
Grudzień 1, 2014
No jak to czemu ? Jak mu zadaje pytania na które nie zna odpowiedzi to dzwoni do źródła. BO lekarze to trudne pytania zadają. Tylko nieliczni znają prawidłowe odpowiedzi, a że od nich zależy życie potomstwa to jako odpowiedzialny ojciec dązy do rzetelnego poinformowania lekarza I dzwoni.
Grudzień 1, 2014
mam te same wrazenia co ty. U nas tez jest równy ( choc moze i nie ) podział obowiazków. To mąż siedzi w ciagu dnia z małym w domu bo jako muzyk pracuje wieczorami. Ja pracuje na etacie. To mąz wiele rzeczy załatwia z synem nie ja. Zauwazyłam też ( a jako ze mieszkam w stolicy i nie mam samochodu to przemieszczam sie duzo komunikacja miejską ) ze kobieta z wózkiem lub z małym chodzącym dzieckiem jest inaczej traktowana niż mężczyzna. Jak kobieta wchodzi z wózkiem to predzej jej ktos pomoze wniesc po schodach do tramwaju ( ale tez nie zawsze) ..mężczyznie nikt nie zaoferuje pomocy ( no bo silny na pewno moze wziac na plecy wózek z dzieckiem i wniesc). To kobiecie z wózkiem ustepuje sie miejsca na wózek ( tam gdzie są rozkładane siedzenia w miejscu na wózek) . Gdy wejdzie pan z małym dzieckiem na reku baaardzo rzadko ktos ustąpi mu miejsca.. kobiecie z dzieckiem prędzej.. Tak inaczej sie traktuje ojców z dziecmi… ale mam nadzieje ze to sie zmieni..bo coraz mniej dziwnych spojrzen jest na ojca prowadzacego wózek bez towarzystwa kobiety .. nie jest juz taka „ciekawostką przyrodniczą” której należy sie przyjzec ;))
Grudzień 1, 2014
Ojciec z wózkiem przestaje być potencjalnym porywaczem dzieci;] Dobrze, że to też sie zmienia!
Grudzień 1, 2014
Niestety nie mam zdjęcia, ale w Puławach pod supermarketem jest miejsce dla matki z dzieckiem. Tak jest napisane: „Miejsce parkingowe dla matki z dzieckiem” – i ktoś dopisał markerem: „A dla ojca?”
Grudzień 1, 2014
Dobre! Jakbyś była któregoś razu zrób fotę proszę!!!!
Grudzień 1, 2014
Oho! I jak na razie żodyn facet się nie odezwał? Dziwne. Bo jestem pewien, że każdy z nas spotkał się podejściem o jakim piszesz. Inna sprawa, że pewnie wielu z nas jest takim „biednym z dzieckiem”. Nadal.
U nas też nie ma podziałów i nie ma czynności, których jedno z rodziców nie wykonywało by w ogóle.
Ile razy słyszałem u lekarza, w przedszkolu „Niech pan powie żonie, żeby [przyniosła, kupiła, zrobiła, załatwiła, pilnowała, przyszła, etc.]*
*niepotrzebne skreślić
Właśnie w takich chwilach człowiek jest ustawiany przez osobę trzecią w gronie niepotrzebnych, nieporadnych i generalnie – stojących z boku – ojców.
A może by zrobić wlepki a la „karne kutasy”, i wlepiać je przy oznaczeniach sugerujących, że dzieckiem zajmować się może tylko mama?
Grudzień 1, 2014
Ha! To by było niezłe! Pomyśl, może jakaś wielka wspólna akcja na ogólnopolską skalę?
Wiesz, mnie dziwi też, że tam mało kobiet się odzywa. Bo trochę to odbieram jako przyzwolenie na taki podział świata, jednak…
P.S. W jednej sytuacji jakoś mnie to nie ruszało. Targ sobotni, kolejka 30 osób do auta z wędlinami. Sprzedaje mężczyzna. W ogonku średnio stało się pól godziny. I zawsze jak widział Karola w tym ogonku to wołał go i obsługiwał z dzieckiem bez kolejki. Ale to jakoś sympatycznie odbierałam, jako wyraz solidarności męskiej. Za to panie w kolejce zabijały i sprzedawcę i Karola wzrokiem.
Grudzień 1, 2014
ostatnio bylam z synkiem w szpitalu
Grudzień 1, 2014
oj chyba resztę ucięło:(
Grudzień 2, 2014
Święta prawda z tymi urzędami bezczelnie to wykorzystujemy, kiedy nam się spieszy.. A co do znaków, to gdzieś widziałam taki uniwersalny – koniecznie zrobię foto jak go zlokalizuję.
Grudzień 2, 2014
Koniecznie!
Grudzień 2, 2014
Ja się cieszę, że takie miejsca w ogóle są, a nie że jest kobieta z dzieckiem namalowana czy na drzwiach wisi tabliczka pokój matki i dziecka a nie rodzica i dziecka, teraz to równouprawnienie stało się tak namacalne, że jakby było można to kobieta pewnie by i rodzenia się wyrzekła, żeby cierpieć wspólnie PO RÓWNO. Robienie z igły widły.
Grudzień 2, 2014
W ogóle trzeba być wdzięcznym, że np prawa wyborcze mamy;]
A równouprawnienia właśnie nie ma, chociażby w takich miejscach.
Grudzień 2, 2014
Mnie też to wkurza, amen!
Grudzień 2, 2014
Lubię to bym wcisnęła!
Grudzień 3, 2014
coś mnie tam ucięło Otóż wspomnę jeszcze raz, choc az mnie dreszcze przechodzą! Niedawno byłam z synkiem w szpitalu, miał zapalenie krtani Co mnie tam zadziwiło? Wszystkie miejsca oznaczone „pokój socjalny dla matek”, „hotel dla matek” mało brakowało a napisaliby „toaleta tylko dla matek!” Personel szpitala był zdziwony i zdegustowany tym, że mój mąż odwiedzał nas co dzień i siedział tam z nami ile mógł. Nie wiem…ojcowie nie odwiedzają dzieci??? a już bardzo źle się poczułam, kiedy spotykałam krytyczne spojrzenia w stylu „co to za matka?” kiedy wychodziłam na troszkę z tego szpitala odetchnąć lub coś zjeść (jestem na początku ciąży no i mimo sytuacji, musiałam jednak zadbać o siebie). O, nawet tu się tłumaczę. Szkoda mi tych ojców, tata Ludwiczka czuł się normalnie jak intruz! Ale i matek, bo jakby mama, która dzieli się opieką z tata, robiła coś nie w porządku, kurczę, jakie to niesprawiedliwe!