W życiu ważne jest by nie zafiksowywać się na tym co sobie zaprojektowaliśmy. Bardzo długo, zanim jeszcze Lew pojawił się, marzyłam, że będzie śmigał na rowerze biegowym. Widziałam oczyma wyobraźni, jak rozpędzony mknie i jak świetnie sobie radzi na biegówce. Biegówka czekała na niego, dostał ją bardzo wcześnie. Niestety, do mojej wizji brakowało entuzjazmu i chęci z jego strony. Zainteresowanie rowerem biegowym było mgliste, na dwie minuty, korzystał z niego mało odważnie i chętnie. Zastanawiał mnie ten brak odwagi, obawa i niechęć przed wyzwaniem i ryzykiem. Postawiłam zatem wszystko na jedną kartę i pojawiła się hulajnoga. Obawiałam się, że może powtórzyć karierę roweru. Tymczasem jest zupełnie inaczej! Hulajnoga przyprawia mnie o drżenie serca a Lwa o wypieki na twarzy.
Gdy rozpakował ją w domu intuicyjnie wiedział jak się odpychać, co było dla mnie nie lada zaskoczeniem. W domu opanował podstawy poruszania się, ale jeszcze nie dostawiał nogi.
Wiecie, że tak jak jest się prawo- albo leworęcznym na deskorolce czy hulajnodze można jeździć regular – czyli z lewą nogą z przodu (tak na desce jeździł Karol), albo goofy – czyli prawą nogą z przodu. Lew zdecydowanie jest goofy, choć jest praworęczny. Dokładnie tak jak ja. Można również odpychać się nogą z przodu – wtedy jest się mongo.
Mini Micro jest w zestawie z siedziskiem (można je montować na kilku wysokościach) i dwoma rodzajami kierownicy. Siedzisko jest świetne dla młodszych dzieci - wtedy hulajnoga jest jeździkiem. Lew w domu bardzo chętnie jeździ z siedziskiem, na podwórku zdecydowanie preferuje opcję bez. Kierownica z którą jeździ ma kształt litery O i dla takich maluchów jest zdecydowanie wygodniejsza do uchwycenia. Za jakiś czas będzie można wymienić ją na klasyczną, w kształcie litery T.
Gdy byliśmy w parku okazało się, że dostawianie nogi wychodzi mu całkiem sprawnie. A pierwsza górka przyprawiła mnie o drżenie serca. Dokładnie tak jak w wyobrażeniach, tylko emocje zupełnie inne. On beztrosko mknął z górki a ja podążałam za nim, i to nie był trucht. To był galop.
Hulajnoga rozwija całkiem niezłe prędkości, rodzic podążający za dzieckiem ma zapewnioną sporą dawką ruchu i adrenaliny.
Używanie hamulca to na razie dla niego ciemna magia, ale całkiem nieźle hamuje butami;]
Upadek dotychczas zdarzył się jeden, na szczęście Lew ZAWSZE jeździ w kasku (jeśli Twoje dziecko nie chce jeździć w kasku, ten wpis jest lekturą obowiązkową).
Kask zdecydowanie obniża mój poziom stresu. Na hulajnogę kask jest nieodzowny, bo taki maluch zdecydowanie na niej szybciej mknie niż na rowerze. Zwłaszcza z górki.
Jaki jest jeszcze jeden niezaprzeczalny walor Mini Micro? Waga. Hulajnoga waży tylko 1,5 kg, co sprawia, że gdy się w końcu znudzi (choć przyznam, że nie mogłam się doczekać w parku, kiedy mu się znudzi, bo brakowało mi kondycji )niesienie jej nie jest uciążliwe. Ja po prostu zakładam ją na rączkę od spacerówki Quax;]
Dość dobrze sobie radzi również na przeróżnych nawierzchniach.
Sytuacja z rowerem i hulajnogą nauczyła mnie, że nie warto się upierać, na siłę forsować swoich wizji, bo to jedynie może doprowadzić do zaniechania przez dziecko chęci do aktywności fizycznej. Trzeba za dzieckiem podążać, szukać alternatyw, innych rozwiązań.
Nawet za cenę sprintu po parku z wypiekami na policzkach i językiem na brodzie.
P.S. Jestem z pokolenia, które wie kim jest Tony Hawk (jeśli jesteś z innego - niech wuj Gugle będzie przewodnikiem). Swoją pierwszą deskę dostał jak miał 8 lat. Myślę że Lew będzie gotowy na ekstremalne wyczyny i obroty o 900 stopni dużo wcześniej;]
P.S. 2. Tony Hawk też jest goofy;]
Kwiecień 20, 2015
hahahh ja jestem z pokolenia, które wie kto to jest Tony Hawk a także Eric Koston, Rodney Mullen, Bam Margera czy Chad Muska I to nie tylko z gry komputerowej Sama kiedyś próbowałam, ale jedynie wykonanie Ollie nie sprawiało mi problemu. W końcu to podstawa -)
P.S. Ja jestem Regular
Kwiecień 20, 2015
Ja też próbowałam;] Szkoda że bez kasku hihi;]
Kwiecień 20, 2015
Mój syn (3,5 roku) kocha swoją biegówkę Mknie na niej a ja obok mam jogging Tak spacerujemy, dojeżdżamy do przedszkola. Muszę przyznać, że zawsze zatrzymuje się przed przejściem przez jezdnię i mimo rozwijanych prędkości jest uważnym rowerzystą. Kask, rękawiczki i okularki są nieodzowne A na hulajnogę też mamy chęć.
Kwiecień 21, 2015
A moja Ania ma podejście do biegówki jak Twój Lew… od 10 miesięcy puky stoi w rogu pokoju. Za wczesnie kupiliśmy, bo była za niska, teraz z kolei trzeba już podnieść siodełko. Kask właśnie dotarł, zmobilizowałaś mnie, może pierwszy raz wyjdziemy na dwór, od razu z zasadą nie ma jazdy bez kasku Myśl o hulajnodze teraz też zakiełkowała, ale boję się, bo z młodszym w chuście galop a nawet trucht odpada
Kwiecień 23, 2015
Hulajnoga to mega wynalazek, niestety Puky przy niej wydaje się dla Lwa mało atrakcyjny.
Kwiecień 21, 2015
Widziałam też u Was, o ile się nie mylę, rower na 3 kołach radio f. Sprawdza się? Pozdrawiam serdecznie Marta
Kwiecień 23, 2015
Radioflyer jest bardzo fajny, myślę że to on przyczynił się do zdetronizowania Puky;]
Maj 17, 2015
Witaj Paulino, podczytuje od dawna, tez jestem z Podlasia, urodzilam sie w Bialymstoku, spedzilam tam lata szkolne i studenckie, od kilkunastu lat mieszkam za oceanem ale klimaty ktore opisujesz nadal sa moje :). Chcialam skomentowac kwestie hulanogi, moja corka dostala ja w wieku 6 lat, miala wowczas kolezanke 3 latke ktora rowniez zapalala miloscia do sprzetu i bardzo chciala jezdzic. Tymczasem ortopeda, u ktorego w Polsce zasiegnela rady babcia dziewczynki, stanowczo odradzil. Stwierdzil ze u dziecka w jej wieku nie jest to wskazane ze wzgledu na kregoslup.
Pozdrawiam. Kinga
Maj 19, 2015
Temat hulajnogi konsultowałam z ortopedą o nie widział przeciwwskazań.
Pozdrawiam!