Zanim zostałam rodzicem, tak czasami patrzyłam na „stare” dzieci w wózkach. takie pokutuje przekonanie. Wieczne dzieci, wielkie kloce na usługach Matki Polki pchającej wózek. Leniwe bachory, na pewno rozwydrzone i wredne. Tak wielkie, że ledwo się mieszczą w wózkach, wyszczekane niczym burki sołtysa a ubezwłasnowolnione pasami wózka przez nadopiekuńcze matki. Wieczne dzidziusie.
Lew wózek zbojkotował zaraz po pierwszych urodzinach. Wózek „poszedł w ludzi”, została jeszcze w użytku parasolka. Więcej podróżująca w bagażniku, niż będąca w użytku. Pewnego dnia parasolka po prostu się nie złożyła, trafiła na śmietnik a Lew został bez wózka.
Przecież to taki duży chłopak, po cholerę mu wózek? Ma własne nogi, wcześniej buntował się na jazdę wózkiem, więc zupełnie nie przejęłam się tym. Skoro tak naprawdę nie potrzebowałam wózka.
Potem przyszły bóle wzrostowe, – zastanawiacie się czym są? To bóle okresu wzrostu, dotykające najbardziej nóżki a konkretnie piszczele. Ból taki wybudza dziecko ze snu, nie może ono spać, tak cierpi. Ukojeniem na to są masaże – tak tak, pomasujcie dziecko o 3 w nocy… Ciepłe kąpiele i doraźnie niestety lekarze ordynują leki przeciwbólowe. Bóle mają charakter falowy, zdarza się, że mamy takich nocy tydzień non stop. Gdy chce się wyć razem z dzieckiem, bo nie potrafimy zabrać tego bólu. Posiłkujemy się termoforem, lekami.
Bóle pojawiają się też w okresach osłabienia – po przeziębieniach np.
Co lekarze jeszcze radzą? Ograniczyć ruch, na dany czas wyeliminować rowerki i inne takie, zabronić skakać i generalnie ograniczyć przemieszczanie się. Z tym zresztą jest najmniejszy problem, bo gdy nóżki bolą Lwa nawet zrobienie zakupów nasila ból nóg.
I nagle się okazało, że taki „duży dzieciak” a ja potrzebuję wózka, na cito! Szukałam czegoś poręcznego, składanego i lekkiego. Dlatego też od niedawna Lew jezdzi wózkiem Quax.
Czemu Wam to wszystko piszę? Zanim popatrzycie na „starego konia” w wózku z politowaniem a na jego matkę z wyrzutem, zanim głośno skomentujecie fakt jazdy wózkiem być może przypomną się Wam moje słowa.
Wózek oszczędza nogi dziecka, wózek oszczędza zmęczone ramiona matki. Na wózku można powiesić siatkę z zakupami, w wózku można przypiąć pacholę, tak by w sklepie nie nawiało.
Wózek to piąta ręka matki, dwie nogi ma bowiem tak sprawne jak ręce.
Nie próbuj więc nawet komentować takich obrazków
You know nothing!
Mój tshirt – Addicted To
Lipiec 28, 2015
Nigdy nie komentuje wyborów innych rodziców, bo wychodze z załozenia, ze „to nie moj cyrk, nie moje małpy”
Ale wróć! Przepraszam. Ostatnio zapytałam panią, ktora wiozła maluszka w kolorze bordowym ( podejrzewam, ze od wrzasku plus od okrycia grubym wełnianym kocykiem) czemu nie ma polara, albo chociaz swetra. Pani sie obruszyła, ze przeciez jest upał ( fakt, było 34 stopni w cieniu), aha- a maluszka w wozku z postawioną budką wiezie pani zawiniętego w wełniany kocyk, aha.
No sorry, ale nie wytrzymałam
On tak załosnie płakał
Lipiec 28, 2015
Witam.
Moja mama wychowała 5 dzieci i pierwszy raz usłyszała o czymś takim jak bóle wzrostowe. Każdy „stary koń” z 4 mojego rodzeństwa wraz ze mną, został wyrzucony z wózka jak tylko mógł przejść więcej niż krótką drogę do sklepu. W swoim otoczeniu znam kilka matek, które strasznie chuchają na swoje dzieci i z byle katarkiem lecą do lekarza po antybiotyk niszcząc w ten sposób naturalną barierę ochronną swojego dziecka. Im mniej dziecko widzi w swoim życiu pana doktora tym lepiej. Dzięki domowym sposobom na choroby mojej mamy i babci, dziś ja i moje rodzeństwo cieszymy się zdrowiem, a jeśli zdarzy się już „coś” to przechodzi po 2 dniach.
Wierzę w spiski farmaceutyczne, dlatego nie polecam lekarzy ani ich „mądrości”. Lepszy wiejski znachor albo babcia, co to niejedno już w życiu widziała. Dajmy się dzieciom ubrudzić, zjeść trawy i błota. Niech buduje swoją naturalną florę bakteryjną. I nie dajmy sobie wciskać każdego dziwacznego przypadku z podręcznika do medycyny przez lekarzy.
Pozdrawiam
Szczęśliwa córka Matki Polki
Lipiec 28, 2015
To, że nie słyszała o bólach wzrostowych nie znaczy, że one nie istnieją. U mnie w rodzinie Lew nie jest w tej materii nie jest wyjątkiem. Chuchanie i dmuchanie to jedno i zupełnie nie ma nic wspólnego z tym co piszę. Moje dziecko biega boso po podwórku, kąpie się w kałużach i zupełnie nie widzę związku…
BTW wiejskie mądrości to np nasmarować kurze nogi olejem silnikowym;] Wolę chyba zadzwonic do weterynarza…
Lipiec 28, 2015
moja 3-letnia córka też ostatnio często w nocy budzi się z płaczem, myślałam, że może koszmary, ale ostatnio często odmawia właśnie chodzenia mówiąc np że jest zmęczona… ja jej nie wezmę bo mam prawie cały czas w chuście roczniaka ale jak dopadnie na podwórku tatusia to wspina się na ręce, na rodzinne spacery z tatą też obowiązkowo wózek bo nie chce cały czas nóżkami (ale chodzimy daleko bo 1-2 km w jedną stronę, często wózek zostaje gdzieś pod krzaczkiem czy drzewkiem i w drodze powrotnej go zabieramy) więc może u nas jest podobnie? chociaż po podwórku za kotami biega, że ledwo ją dogonię czasem
a wiejskie mądrości to również „do pieca na 3 zdrowaśki”, raczej nie skorzystam
Lipiec 30, 2015
Być może źle się wyraziłam. Związek jest taki, że dziecko trzeba hartować, a nie wkładać do wózka jak tylko zapłacze, że go bolą nogi. Oczywiście to moje zdanie, każdy wychowuje swoje dziecko po swojemu.
A ja dziś jak na złość i ironię dostałam przeziębienia
Pozdrawiam
Wrzesień 1, 2015
Mam 37 lat i pamiętam bóle wzrostowe z dzieciństwa. Czego to dowodzi? Jak czegoś nie diagnozowano /sporadycznie diagnozowano dziesiątki lat temu, to tego nie ma?
A bóle pamiętam, bo moja pani doktor zapisała mi maść z jadem żmii i byłam strasznie z tego dumna.
Sierpień 6, 2015
Księżniczko masz zupełną rację, ja o tych bólach wzrostowych dowiedziałam się gdy mój syn w wieku 4 lat zaczął budzić się z bólu, właśnie w okolicach piszczeli. Okazało się, że mój mąż i jego siostra też na to cierpieli, wtedy leczyło się to aspiryną :(. Ja stosowałam masaże i w momentach największego bólu nurofen. Lekarz polecił mi tran lub witaminę D przez cały rok na okrągło i odpukawszy zmniejszyło to objawy.
Lipiec 28, 2015
A jednak bóle wzrostowe istnieją. Nawet jeśli część społeczeństwa tego pojęcia nigdy nie słyszała.
Miałam „przyjemność” cierpieć na nie już jako starsze dziecko i młodzież. Doskonale pamiętam ten ból. To, że właściwie nie było na niego innego sposobu jak przetrwać, przeczekać. Tylko ja już miałam trochę lat wtedy, więc doskonale rozumiałam co się dzieje – rodzice mi to wytłumaczyli i pomagali sobie poradzić z dolegliwościami. Tym bardziej współczuję maluszkom, dla których ból jest po prostu bólem i żadne zdrowo-rozsądkowe tłumaczenie im nie pomoże.
Zaś co do „uwag i dobrych rad” – tak jak napisałaś na koniec wpisu. Nie oceniajmy, dopóki nie wiemy wszystkiego. A na ogół nie wiemy właściwie nic. Ilu ludzi tyle sytuacji i decyzji.
Pozdrawiam
Sierpień 14, 2015
wole wózek dla mojego ” konia” niż bieganie za nim w cztery strony świata jak mam zrobić zakupy czy dojść spokojnie w wyznaczone miejsce. Jeszcze nikomu się krzywda nie stała jak jeździł dłużej wózkiem . Krzywda jest wtedy jak do sklepu kilometr dalej wsiadamy w auto bo nam Starym Koniom się tyłka nie chce ruszyć.
Lipiec 28, 2015
Nie zastanawiałam się nigdy nad tym co napisałaś. Owszem, zwykle widzę „byki” w wózkach i zastanawiam się, czemu nie idą o własnych siłach? I nurtuje mnie to dlatego, że nie było czegoś takiego gdy my byliśmy mali. Moi rodzice nawet nie mieli spacerówki i to przy żadnym dziecku i nie było ich również wśród znajomych. I nigdy nie było z tym problemu. A teraz widzę nawet cztero i pięcioletnie dzieci w wózkach i zapala mi się czerwona lampka w głowie. Nie jest to jednak moja sprawa i nie mam zamiaru nikomu mówić co ma ze swoimi dziećmi robić ale po prostu strasznie mnie to do tej pory dziwiło. Ale zgadzam się, że dopóki się człowiek nie znajdzie w danej sytuacji to tylko może filozofować. Podrośnie moja latorośl to zobaczymy, czy będziemy jeździć czy chodzić.
Lipiec 28, 2015
Mój synek ponad 4 lata od dawna nie używa wózka. Na spacery rowerek biegowy, teraz już zwykły rower lub pieszo. Ale wózek przydaje nam się na zakupach – zazwyczaj odzieżowych.Nie zdaża nam się to często ale jednak czasami człowiek musi coś kupić. I jeśli ja chcę mieć chwilę spokoju biorę wózek, do wózka zabawki i chrupki i jestem pewna, że oboje będziemy zadowoleni. Ja w spokoju mogę się rozejrzeć bez obawy, że dziecko gdzieś mi zaraz zniknie, zakupy plus jakąś odzież wierzchnią oraz picie do wózka – nie muszę dźwigać tego wszystkiego.
Synek jest duży jak na swój wiek i naprawdę wygląda dziwnie w parasolce ale dopóki się mieści to się tym nie przejmuje.
Zapomniałam dodać, że ponieważ synek tak mało używał i używa wózka taka przejażdża wózkiem jest dla niego atrakcją
Lipiec 28, 2015
Takie bóle wzrostowe towarzyszą nawet w wieku dojrzewania :/
Lipiec 28, 2015
Jak slicznie napisalas o tym wszystkim przez co my wlasnie teraz w sumie od jakiegos czas u przechodzimy. Choc moj Zosik chodzi duzo i czesto I wozek tez zbojkotowala to po prostu przychodzi moment ze musi usiasc I jechac w nim vex marudzenia zdarza sie to raz na dwa miesiace I tak jak chcialam sie wozka pozbyc tak teraz Wiem na pewno ze jeszcze z tym poczkema
http://www.simplyalmostboring.com
Lipiec 28, 2015
Pamiętam te bóle wzrostowe. Trwały całą podstawówkę. Pamiętam, że przychodziłam do sypialni rodziców i mówiłam z płaczem, ze nóżki bolą. I pamiętam też, że mama mnie wtedy przytulała, masowała nóżki i okazywała tyle miłości… Z czasem nauczyłam się radzić sobie z tym sama, ale te doświadczenia dały mi poczucie, że na rodziców mogę naprawdę zawsze liczyć
Lipiec 29, 2015
Widzę, że temat trzylatków w wózkach stał się ostatnio popularny – nie dalej jak przedwczoraj czytałam gdzie indziej na ten temat, ale teraz nie o tym. Tak, też uważam że duże dziecko może a wręcz powinno chodzić samo. Nie ośmieliłabym się jednak skomentować na ulicy takiej sytuacji bo każdy ma swoje powody dla których wózka używa lub nie. U nas było tak, że córka w wózku spała do 1,5 roku, gdy skończyły się wózkowe drzemki to niby chciała wózek na zakupy ale po chwili chciała wysiąść więc ja miałam w jednej ręce wózek, w drugiej dziecko, w trzeciej zakupy (no dobra zakupy wkładałam do wózka). ten pojazd był mi nieporęczny a córce zbędny. Uważam jednak, że wszystkie mamy z jakichś powodów wożące starsze dzieci w wózkach kiedyś jednak będą musiały z tym wózkiem się pożegnać… pozdrawia, Kasia
Lipiec 30, 2015
U mojej 3,7miesięcznej córki te bóle też występują, niestety. Odziedziczyła po tacie :p.Może nie tak często jak u was, ale raz na dwa, dwa i pół tygodnia mamy taką noc, że…uf. Z wózkiem pożegnaliśmy się daaawno temu, jednak przyznam szczerze, że strasznie mi tego brakuje czasem. Choćby wyjścia na dłuższy spacer, bo pięć, sześć km moje dziecko pokona samo, ale potem zwyczajnie pada ze zmęczenia i zwykły spacer robi się wyprawą na pół dnia. Nie osądzam innych, przecież to nie moja sprawa, czy ktoś jest wygodny i leniwy czy zmuszony do skorzystania z wózka.
Sierpień 16, 2015
Moje dziecko nie ma dwóch lat a już niejednokrotnie został skomentowany wózek, wszystko przez to, że jest wzrostu czterolatka i ledwo się w tym wózku mieści.. Mało tego, fakt jeżdżenia w wózku był komentowany jeszcze zanim zaczął chodzić, bo miał 13 miesięcy a wyglądał na trzylatka..
Wrzesień 1, 2015
Stawiam na samodzielność u dzieci i raczej korzystałam z nosidła + nogi dziecka niż z wózka. Ale od czasu do czasu korzystałam i z wózka, np. żeby zimą doturlać się szybko do przychodni (nogi dziecka lub grube ciuchy plus nosidło wydłużały taką wyprawę okropnie).
Ogólnie widzę, że ludzie często piszą, że nie korzystają już z wózka, ale oznacza to, że dużo jeżdżą samochodem Wtedy, rzeczywiście, dziecko szybko zaczyna pokonywać wszystkie dystanse na nogach. Ale jak na plac zabaw trzeba dojść 12 minut, jak do przystanku 10, potem pół godziny autobusem i to samo z powrotem, jak do żłobka wyprawa trwa…