Chciałabym, by Lew jeździł konno, by konie kochał tak mocno jak my. Chciałabym, by w natłoku obowiązków wynikających z posiadania stajni, potrafił znaleźć czas na korzystanie z niesamowitych możliwości, jakie ma dane. Chciałabym, by kiedyś pojechał razem z nami do lasu, konno właśnie. Chciałabym, nie znaczy przymuszam. Jak zatem zachęcać a nie zniechęcać?
Lew konie ma na co dzień, więc nie stanowią dla niego mega atrakcji. Znajome dzieciaki przyjeżdżając do nas wychodzą wręcz z siebie, że mogą dotknąć, poczesać, wsiąść. Dla Lwa to codzienność a codzienność ma to do siebie, że choćby była drinkiem z parasolką na plaży w Malibu, po kilku tygodniach jest zwyczajna.
Jak zatem uatrakcyjniamy tę codzienność? Przede wszystkim nie zmuszam i nie naciskam na to by chciał jeździć, gdy proponuję czy ma chęć, to cały czas jest propozycja a nie przymus, nagroda, przywilej. Zamiast przymusu, raczej dużo opowiadam, o jeździe konnej, koniach, o tym jak czyściłam konia, jaką miałam przygodę danego dnia./
Lew ma możliwość podpatrywania jeźdźców na co dzień, podglądania jak skaczą, ma też możliwość pozazdroszczenia nam, gdy jeździmy i zawsze gdy nasyci oczy takimi widokami sam zagaja temat, ze chce pojeździć.
Zawsze bardzo celebrujemy czyszczenie, staramy się podkreślać aspekty bezpieczeństwa, choć 3,5 latek pamięta o tym przez tyle sekund ile ma lat;]
Gdy już wsiada, staramy się zachęcać do samodzielności, choć nie zawsze spotyka się to z wielkim entuzjazmem, ale dobrze wiemy, że nauka zaczyna się poza strefą komfortu. Każdego.
Czy będę rozpaczać, jeśli nie będzie chciał jeździć? Raczej nie, choć uważam, że jazda konna jest sportem idealnym. Uczy pokory, szacunku do partnera jakim jest koń i ciężkiej pracy.
Kwiecień 13, 2016
Mój synek póki co z dużą dozą nieśmiałości podchodzi do koni. Ale ma 20m-cy i konia widzi czasami. Ale już się odważył pogłaskać po nosie,a jak go Pączek obwąchuje to śmieje się to rozpuku chciałabym ,żeby mój syn jeździł,ale rekreacyjnie, nie zawodowo. Może kiedyś pojedzie z rodzicami na spacer do lasu
Kwiecień 16, 2016
zazdroszczę uwielbiam konie i mam nadzieję, że moją dwulatkę też zachęca do tej pasji
Kwiecień 21, 2016
Oboje z mężem jeździmy konno i nasza córka od maleńkości miała z nimi styczność, jednak w pewnym momencie zaczęła się bać koni i dopiero w wieku 4 lat pozwoliła się na jednego wsadzić. Od tamtego czasu przełamała strach i radzi sobie coraz lepiej;)