Czasami zastanawiam się, czy kiedyś było lepiej. Czy spokojniej, prościej choć trudniej. I myślę sobie, że tak. Czasami czuję nostalgię za prostym życiem, którego zwyczajnie nie było mi dane posmakować, bo trochę za późno się urodziłam.
Owce wrzosówki strzyżono dwa razy do roku, gręplowano czyli wyczesywano ich runo w gręplarniach wiejskich. Dziś owe gręplarnie praktycznie nie istnieją. Ostatnio się śmiałam, że znalazłam ogłoszenie, ze za jedyne 3000 zł można stać się posiadaczem gręplarni…
Potem wieczorami terkotały kołowrotki, ogień trzaskał w palenisku, kilka pokoleń w jednej izbie wieczorami siedziało, snuło bajki, było razem. Tak zwyczajnie, po prostu.
Nasze owce ostrzygł fachowiec maszynką elektryczną – wyglądają jak nie one, takie fit i zdecydowanie już nie rasta.Co z runem? Zaniedbane, dwa lata nie strzyżone runo, nadaje się co najwyżej do wypchania zabawek. Ale na razie czeka, że je przebiorę, wypiorę. Dziś nikt prócz pasjonatów nie bawi się w przędzenie.
Ja jeszcze potrafię, ale nie nauczyłam się tego od bliskich. Pisałam już kiedyś, że dla mnie wiejskie życie jest życiową przygodą. Bo nigdy nie miałam szansy go zakosztować. Nie miałam rodziny na wsi, nie jeździłam na wieś na wakacje.
Prząść nauczyła mnie najlepsza tkaczka z Podlasia, mistrz tkaniny dwuosnowowej -Teresa Pryzmont.
Po co mi ta umiejętność? Po nic w dzisiejszych czasach.
Choć czasami myślę, ze właśnie po to by mieć refleksję. Przędąc swoja artystyczną nitkę cienko cienko grubo grubo supeł supeł mam czas na chwilę zadumy.
Zadumy nad tym, że kiedyś było inaczej, ze wszystko co się miało, nosiło, jadło było wynikiem pracy własnych rąk. Proces od owcy pasącej się na łące do momentu porannego naciągnięcia na stopy wełnianych skarpet był naznaczony ciężką pracą. Ludzie mieli tyle co potrzebowali albo mniej. Ubrania się naprawiało, cerowało, chodziło do zdarcia.
Dziś jest moda na minimalizm. Trochę czasami bezrefleksyjna. Dziś minimalizm jest popularny nie pośród biednych. To wydumka konsumpcyjnego świata. Chęć ucieczki, wyciszenia. Poszukiwanie prostszego życia i refleksji właśnie.
Nic odkrywczego. To już było.
Tylko wtedy nazywało się zwyczajnym życiem.
I nikt nie kupował poradników, by nauczyć się żyć.
Październik 23, 2014
Bardzo mądrze napisane. Teraz minimalizm stał się modny i taki właśnie bezrefleksyjny, choć często jest wymuszony warunkami mieszkaniowymi. Ale nic na siłę. Jak ktoś lubi zbierać różne przedmioty, otaczać się nimi, to niech nie staje się minimalistą tylko dlatego, że to modne. Zamiłowanie do prostoty powinno tkwić gdzieś w nas i jeśli tego nie czujemy, to po co robić coś co nie daje nam satysfakcji.
Listopad 1, 2014
Zastanawiam się co przyniesie moda na minimalizm. Jaka będzie kolejna fala?
Październik 23, 2014
Człowiek, który kiedyś strzygł owce myślał nie jak żyć, a jak przeżyć. Nie wiem czy ta ‚prostota’ prowadziła do szczęścia.. co innego robić coś z wyboru a co innego gdy musisz.
A jak tak patrzę ponownie na Twoje zdjęcia i myślę, że fajna sprawa takie życie na wsi.. ale nie dla mnie. Pojechać, wypocząć, zobaczyć jak to jest.. jak najbardziej. Jednak nie wyobrażam sobie tej ‚sielanki’ na co dzień:)
Listopad 1, 2014
Fajnie napisałeś. Większość uważa że moje życie to nieustające wakacje, wieczna agroturystyka. Na szczęscie tak nie jest!
Październik 23, 2014
a mi do tego wszystkie wydaje się, że ludzie kiedyś przez to że wszystko musieli zrobić własnymi rękoma byli bardziej świadomi, znaczenia ziemi, lasu, zwierząt gospodarskich. myślę, że mieli do tego szacunek, którego dziś brak.
Listopad 1, 2014
Tego właśnie chcę Lwa nauczyć!
Październik 23, 2014
Moim z daniem takie dorabianie etykietek do stylu życia to wymysł ludzi, którzy mają za dużo wolnego czasu
Listopad 1, 2014
mówisz?
Październik 24, 2014
Paulinko uwielbiam Cię za Twoje łapanie życia pełnymi garściami.
Listopad 1, 2014
Dzięki Kasiu, życie krótkie jest, tak łapię, bo ciągle boję się, że takie krótkie jest…
Marzec 4, 2015
Też mi się marzy własna wełna. Kołowrotek mam. Owce chciałabym mieć. Nie wiem czemu i nie wiem po co. Ale po prostu mam w środku taką tęsknotę…
Marzec 4, 2015
Może zatem warto dać sie porwać fali?
Marzec 4, 2015
Pewnie, że warto, ale wiesz jak to jest z takimi decyzjami? W łazience sobie tej owcy nie postawię. Trzeba się do tego przygotować, a nas czeka przeprowadzka, więc tu nie, ale może tam…
Marzec 4, 2015
Wiem, wiem, nie mniej jednak życzę spełnienia marzeń.
Marzec 4, 2015
Spełnią się, na pewno. Tylko męża muszę przechytrzyć ;). Dzięki.
Marzec 4, 2015
Ja bym tam chciała sowę….
Marzec 4, 2015
haha ja mam jeszcze w zanadrzu wielbłąda, ale po kolei
Marzec 4, 2015
jesteś bardziej pokręcona niż ja!
Marzec 4, 2015
Stańmy ramię w ramię w tym rankingu