Perfekcyjny warzywnik

wtorek, Czerwiec 17, 2014 29 0

na pewno nie należy do mnie. Jestem tego wręcz pewna.
Oczywiście że marzyłam, by pokazać się tu niczym mityczna wręcz Bree Van De Kamp z „Gotowych na wszystko” w pięknych ubraniach pod kolor ogrodowych rękawic. Klęcząc na ziemi nie ubrudziwszy kolan, skryta pod pięknym słomkowym kapeluszem, wyrywając niewidoczne chwasty z idealnie wypielęgnowanych rabat.
Niestety zdecydowanie nie jestem królową międzyrzędzi. Księżniczką w kaloszach owszem.

Mój warzywnik jest poniekąd eksperymentalny, a jego eksperymentalność polega na tym, że próbuję uprawiać nie mając o tym bladego pojęcia. Raz wychodzi lepiej, raz gorzej. W zasadzie to 3 rok uprawy warzyw, drugi w nowym domu, no i powinno być lepiej.
Powinno, ba nawet by było.
Tylko jest jedno ale. A nawet 10.

Mam dwunożne szkodniki, które wyjadają mi moje uprawy. Rozgrzebują wyściółkowane grządki, bezczelnie przychodzą do mnie jak coś robię i robią dywersję na moich oczach. Wyjadają mi rzodkiewkę, z 88 własnoręcznie posadzonych kapust skutecznie wyeliminowały ponad połowę.
O truskawki z kolei walczy Lew w nierównej walce ze ślimakami.

Czy się przejmuję? Trochę, ale nie za bardzo. W końcu kury najedzone a uprawom nadałam przecież rangę eksperymentalnych. Więc niczym naukowiec skrzętnie notuję wnioski z tyłu głowy.
Ale zanim pojawia się ogórki i pomidory muszę znaleźć rozwiązanie.
Eksterminacja poprzez rosół nie wchodzi w grę.

Na koniec chciałam was zaprosić na świetnego bloga kinderki.eu, zachęcam do poczytania, fajna mama, fajne dzieci. To własnie dzięki kinderkowej mamie możecie znaleźć Ksieżniczkę na facebooku

Komentarze: 29
  • Anna Hapanowicz
    Czerwiec 17, 2014

    Fajnie!;)

  • basia d
    Czerwiec 17, 2014

    Co tam szkodniki – dwunożne czy też pełzające – ja zazdroszczę Tobie posiadania ogródka. Marzy mi się mój własny:)

    • folkmyself
      Czerwiec 17, 2014

      Ja też cieszę się tym faktem, choć nie płakałabym żeby był jak z gazety ogrodniczej;]

  • Wiola N
    Czerwiec 17, 2014

    Nie ma co się napinać z tymi warzywami, prawda ;) Poza tym nie przesadzaj – Twój warzywnik jest niczego sobie :)
    Moje kury za to wyjadają psie jedzenie, reagują na psie nawoływanie lepiej od samego zainteresowanego :)

    Pozdrowienia :)

    • folkmyself
      Czerwiec 17, 2014

      Czyli mają jak to mówią właściciele psów myśliwskich dobry apel;]
      Mam jedną kurę zwaną Honoratą której zdarzyło się biec za piłką rzuconą psu;]

  • Kinderki. eu
    Czerwiec 17, 2014

    Oj Księżniczko moja dziękuje <3
    Grunt,że masz swoje,zdrowe naturalne…i rosół pachnie wyjątkowo .ściskam kochana.

    • folkmyself
      Czerwiec 17, 2014

      To na pewno. Na razie zaciskaj kciuki bo jedna kurka usiadła na jajach!

  • Kasia
    Czerwiec 17, 2014

    Ha! Przynajmniej masz choć jakiś sukces na koncie. Ja dwa lata temu hodowałam rzodkiewki – liście miały, że ho! ho! Tylko gorzej było z korzeniem, bo jak w końcu stwierdziłam, że czas je wyrwać to okazało się, że nie nadają się nawet na jednego kęsa. A później przeczytałam o tym, że rzodkiewek nie można za często podlewać, bo wtedy moc idzie w liście, a bulwy się nie rozwijają. Ja moje podlewałam bardzo hojnie i miały takie piękne liście! ;)

    p.s. fajne masz te kury, też bym kiedyś tak chciała…

    • folkmyself
      Czerwiec 17, 2014

      A widzisz, ja takiej wiedzy nie posiadam, ale już wiem. Kiedyś jeszcze na siedlisku wszystkie rzodkiewki zeżarły mi robaluchy jakieś. Tyle było frajdy;] Nawet ładnych liści nie było;]

  • bestyjeczka
    Czerwiec 17, 2014

    Twoja uprawa wygląda imponująco, moja w tym roku to tylko truskawki, bo fasolka szparagowa nawet nie raczyła wzejść, ogórki padły, a pomidory koktajlowe wyglądają jak trzyćwiercidośmierci (nie znam sie na ogrodnictwie totalnie). A i tak na truskawki najbardziej łaszą się pomrowy i inne ślimaki ;-) Dwunożne szkodniki bym zniosła, o ile one w perspektywie dały by smaczne jajca. Pozdrawiam!

    • folkmyself
      Czerwiec 17, 2014

      Własnie mi przypomniałaś, że o fasolce zapomniałam;] Pomrów brzmi okropnie, aż sie boję wyguglać jak wygląda… A jajca smaczne, więc i taryfa ulgowa…

  • Żyj Kochaj Twórz
    Czerwiec 17, 2014

    Hehe „eksterminacja poprzez rosół” bardzo mi się spodobała:PP. Może jakoś da się ogrodzić warzywniaczek?

    Pozdrawia
    Karolina z zyj-kochaj-tworz.blospot.com

    • folkmyself
      Czerwiec 17, 2014

      W czystej teorii wybieg wokół kurnika jest ogrodzony, ale kury nic sobie nie robią i wyfruwają. Podcinanie lotek nic nie dało więc pozostało albo ogrodzić na 2 m albo pogodzić się z tym że dewastują;/

  • Inga
    Czerwiec 17, 2014

    Eksterminacja poprzez rosół… hehehheeh:D Kury pierwsza klasa!:) Ściskam:):)

    • folkmyself
      Czerwiec 17, 2014

      Fajne są, mają bardzo różne charaktery;] Są i milusińskie i niezłe dziwadła;] Sciskam również!

  • Agata Rak
    Czerwiec 17, 2014

    ważne, że ogród jest…

  • izetta
    Czerwiec 18, 2014

    Co tam warzywniak… Ważne, że kury najedzone i „pełne witaminek” :) Moje też dopadały sadzonki, aż ogrodziłam warzywniak, wtedy zakochały się w kwiatach… Funkie obżarte doszczętnie, fiołki ledwo odrastają, łubin pozbył się liści i takie tam…. :)

    • folkmyself
      Czerwiec 20, 2014

      Czyli kurzy standard a ja miałam jakieś wyimaginowane wyobrazenia!

  • Magda BarwyOgrodu
    Czerwiec 18, 2014

    Oj tak,
    najważniejsze to mieć dobry nastrój i dystans…
    U mnie czworonogi inkubują świeże nasadzenia pokładając się na nich, mam więc walcowane rabaty, ale co tam!
    Pozdrawiam,
    m.

  • Sarenzir
    Czerwiec 19, 2014

    Spokojne i sielskie te Twoje opowieści blogowe są ,tyle w nich ciepła ! :) Czytam z przyjemnością , mam nadzieję że teraz jak Lew starszy, będziesz pisać częściej :)

    • folkmyself
      Czerwiec 20, 2014

      Sarenzir mam mocne postanowienie poprawy i częstszych notek! Dzięki za ciepłe słowa!

  • maroccanmint
    Czerwiec 19, 2014

    Warzywnik jest moim marzeniem, które spełnię, jak już będizemy mieć Wymarzony Dom. Będę plewić, podlewać, kisić pokrzywową gnojówkę po zasilania i krzywić nos na jej paskudny zapach. I będę sadzić aksamitki na skraju grządek. I nagietki w ogórkach. I bazylie kolo pomidorów, żeby się zaprzyjaźniły. Takie mam plany, a co :)

    • folkmyself
      Czerwiec 20, 2014

      Piękne plany! Trzymam kciuki by się zisciły!

    • maroccanmint
      Czerwiec 22, 2014

      A co do kur – nie można by im corralu wybudować? Z podziałem na Grzebalnię, Grzędalnię i Kurnik Właściwy? :) też chciałabym kury. I owcę, chociaż jedną.

    • folkmyself
      Czerwiec 22, 2014

      One mają wokół kurnika ogrodzony wybieg, miejsce do grzebania i kąpieli piaskowych i całkiem sporo tego miejsca mają. Co nie przeszkadza im spacerować po kilku ha;] One musiałyby mieć podejrzewam ze 2m ogrodzenie a najlepiej z siatką od góry. A nie bardzo o to mi chodzi.

  • Karolina Małgorzata
    Czerwiec 19, 2014

    mam ten sam problem z kurami w moim ‚niby”warzywniaku;)

Odpowiedz na „SarenzirAnuluj pisanie odpowiedzi