Chciałam mieć piec kaflowy. Bardzo. Prócz wanny na nóżkach był to jeden z moich drimów. Chciałam go w salonie na górze, miał się gotować obiad na płycie, znajomi obok na kanapie. Taki klimat miał być wiejski. Pomijając zdziwienie wszelkich majstrów, że jak to w salonie niestety pomysł nie przeszedł. Za dużo komplikowało to technicznie w ogrzewaniu, podgrzewaniu ciepłej wody i połączeniu z buforem na dole. Finalnie piec stanął piętro niżej. Marzenie się spełniło. Po co mi taki piec? Chociażby po to, by zjeść pizzę z pieca!
Wiem, wiem, zaraz mi powiecie, że są alternatywy
1) pójść na pizzę
2) upiec w piekarniku
3) opcja najdrastyczniejsza – kupić mrożonkę
Ale to żadna alternatywa dla prawdziwej uczty!
Piec chlebowy opalany drewnem to zupełnie inna bajka. Mnie żadne z powyższych trzech nie bardzo kręcą.
Za to zrobienie jej w chlebówce bardzo!
Trzeba na to kawał dnia, to nie dla fanów szybkiego życia. W rytmie slow, zapraszamy sąsiadów z Dworzyska, znajomą, rozpalamy piec.
Plotkujemy leniwie sącząc herbatę. Nikt się nie spieszy. Zagniatamy ciasto, również bezglutenowe dla jednego z nas.
Dowolnie nakładamy składniki. Każdy ma taką, jaką chce, z czym chce. Więc jest pewne, że będzie smakować.
Żartujemy wrzucając ją do pieca na długaśnej łopacie.
Potem jemy. A właściwie celebrujemy. Choć każdy ma inny talerz a ręce brudne, bo takie dobre że szkoda czasu na jedzenie widelcem.
Ten cały klimat wokół jedzenia, braku pośpiechu i cieszenia się chwilą, to są ulotne momenty. Kadry, które zapisuję w głowie, kadry które się liczą. Gdy z kimś kto czuje klimat robi się coś tak zwyczajnego z pozoru a za razem niezwykłego.
Mam też dla Was nie lada gratkę, szansę na ową celebrację.
Siedzenie na ciepłym zapiecku z kubkiem aromatycznej herbaty w oczekiwaniu na wyjęcie swojej pizzy z pieca.
Luty 8, 2015
Zdjęcia takie…że chce się już schrupać pizzę.Super pomysł na warsztaty!Magia chlebowego pieca nie do zastąpienia nowoczesnymi wynalazkami i czyni cuda…:)
Luty 9, 2015
Witam pięknie wiejsko-sielsko u Was, aż miło popatrzeć
Luty 10, 2015
Podziwiam ten piec od dawna, też mi się taki marzy:) Pozdrawiam
Luty 11, 2015
Zatem trzymam kciuki by sie ziściły marzenia!
Luty 10, 2015
Ja kocham ten miejski pęd, ale czasem fajnie tak usiąść wśród bliskich i schrupać coś smacznego.:)
Luty 11, 2015
Ja się odkochałam;]