Z racji tego że o końskim blogu notorycznie zapominam postanowiłam że z dwóch zlepię jeden i będzie najprościej;]Poszkodowani będą jedynie ci, których konie nie interere.
A więc do rzeczy, wróciłam wczoraj z trzydniowego kursu pracy z końmi naturalnymi metodami – Parelli Natural Horsemanship czyli PNH. Nie po raz pierwszy się w tym temacie kursowałam, na co dzień pracuję w ten sposób z końmi.
Dziś chciałam jeszcze na świeżo utrwalić to co zapamiętałam.
Z Holdą popracowałam na linie, było cofanie ze strefy 3, chody boczne bez płotu, „stick to me”. Pracowała fajnie choć jak to ona zawsze ma coś do powiedzenia i przedyskutowania. Tak więc zanim zaczęłyśmy postanowiła że będzie biegać, a nóż widelec robota się upiecze i spasuję jak będzie dziko latać. Niestety, jej plan zawiódł;]
Potem na warsztat poszedł kuc, choć to raczej on zaproponował ze może z nim też się Wszyscy zadowoleni, wylatani i wybawieni.
A co poza tym? Kruszynka ma opuchnięty pysk – prawdopodobnie jakaś infekcja po ugryzieniu ucieczkowym. Więc antybiotyk i wizyty u weterynarza.
Jak człowiek ma zwierzęta to nie ma kiedy się nudzić…
Sierpień 29, 2010
Fajny pomysł z połączeniem blogów
Niestety w blogerze jestem beznadziejna, może w zakładce ‚pomoc’ coś będzie?
Jak zawsze profesjonalnie podchodzisz do sprawy – konie cudne
Post o zaginięciu piesków bardzo mnie poruszył – cudowne zakończenie :)) Ale jak widać konsekwencje ciągną się niestety
Podliczyłam, że od kiedy w moim życiu pojawił się osobisty Bankier mam mniej czasu o 2 godziny. Procentuje to, że jest wybiegany, a więc spokojny i utrzymuje fajną figurę, ale …
Wybaczam mu ;)) Jest t a k i kochany :)))
Sierpień 29, 2010
Masz wielką pasję i to jest piękne!
Pozdrawiam Cię serdecznie.
Sierpień 29, 2010
Piękne konie.
Piękne zdjęcia.
Widać na nich miłość.
Ja muszę się pochwalić, ze zyskałam nowego członka rodziny,
Mąż przyniósł kiciusia znajdę.’Dokładnie pannę kicie.
skradła nam serca.
Pozdrawiam po dłuższej nieobecności
Sierpień 29, 2010
Pomysł z połączeniem miałaś super, ale w temacie technicznym i tak bym nie pomogła… Świetnie uchwyciłaś Holdę, aż mam ochotę zamieścić wasze wspólne zdjęcie na swoim blogu:) Konie dla mnie są jak króliki – choć nie ten wymiar:) są spokojne, ale płoche, ufne ale ostrożne i znające się na ludziach przede wszystkim… i szybkie w zwodzie;)
Pozdrawiam Cię Folku:)
Sierpień 30, 2010
Ja tam nie mam nic przeciwko wręcz przeciwnie, lubię Twoje oba blogi Jak jednak włączyć stare posty do nowego bloga- nie mam pojęcia, kiedyś czytałam, że jest możliwość konwersji bloga z innego portalu na blogspota właśnie w pomocy gmaila- gdzieś się przewijał taki temat. Niestety to cała moja wiedza na ten temat
Sierpień 30, 2010
Aby scalić dwa blogi zrób tak:
Na blogu o konikach wejdź w Ustawienia / Podstawowe i kliknij w Eksportuj Bloga, a następnie w Pobierz i zapisz plik na dysku.
Na tym blogu wejdź w Ustawienia / Podstawowe i kliknij w Importuj Bloga, a następnie w Przeglądaj… i wskaż plik, który uprzednio zapisałaś. Zaznacz też opcję Automatycznie publikuj importowane posty.
I tyle
Sierpień 30, 2010
No i super dobrze, że połączyłaś.
Kurcze Czapla ślicznie wygląda. A możesz mi powiedzieć ile ma kłębie? Rozmyślamy nad kucem i zastanawiam się jakiej wielkości kuc byłby ok. Nosi mnie na walijczyka ale one tak koło 125cm. Widzę że Czapla jest dla Ciebie taka akurat więc pytam o wzrost dla porównania.
NataszkaR
http://www.tash.blog.onet.pl
Sierpień 30, 2010
Piękne rude małkpi! Pluszito jest moją ulubienicą: taka panienka z diabełkiem w oczach ;] szkoda, że jestem w kolejce po tego konia.
I podoba mi się, że łączysz blogi! ja o końskim też często zapominałam, a ten odwiedzam regularnie. teraz przynajmniej niczego nie przegapię.
Ściskam bardzo mocno i pozdrawiam z deszczowej Holandii.
Do zobaczenia na Kyrze!
Edyta
Sierpień 31, 2010
Kiedyś, jeszcze w liceum uczyłam się jeździć konno. To był krótki epizod, ale Twoje zdjęcia sprawiły, że mam ochotę znów zacząć… pięknie tam u Ciebie
Zapraszam do zabawy
Sierpień 31, 2010
Piękne zwierze… och smutno mi sie zrobiło, wiesz:( Zatęskniłam bardzo za jazdą konną, niestety nie stać mnie na to w tej chwili:( godzina jazdy kosztuje teraz tyle, że by pojeździć chociaż raz w tygodniu to bym musiała chyba przestać jeść:(
No nic, zapraszam Cie również ja do zabawy w 10, ale proponuję nieco zmienioną formę… może przypadnie Ci do gustu. Pozdrawiam serdecznie
Sierpień 31, 2010
zapraszam do blogowej zabawy
Sierpień 31, 2010
Oj, zazdroszczę Ci tych koni… Mam również swoje miejsce na ziemi, właściwie na Końcu Świata, ale konno nigdy nie jeździłam. Koniki lubię… oglądać. Za to moja 3-letnia obecnie córka kocha konie wręcz od urodzenia. Nie wiem skąd jej się to wzięło, bo rodzice nie końscy całkiem. W zaprzyjaźnionej pobliskiej mazurskiej stadninie próbowała kilkakrotnie jeździć z instruktorką i byłam pod wrażeniem jej skupienia i przejęcia. Magia normalnie. Koń wielki jak dom, czarny jak diabeł a na nim moje małe dziecko, poważne i zdyscyplinowane jak nigdy. Niestety za małe jeszcze, bo nogi nie sięgają do końca siodła. Najlepszym prezentem na urodziny było 20 min. jazdy na koniu. I skąd ta miłość do koni się bierze? Jak Ty zaczynałaś swoją końską przygodę?