Własna stajnia, własne konie

piątek, Czerwiec 20, 2014 10 0

Zawsze jak komuś mówię, że mamy własną stajnię i 3 własne konie to słyszę wielkie WOW i komentarz, że super. No jasne, że super. Gdyby nie było super, nigdy byśmy się na to nie zdecydowali. Własna stajnia i mieszkanie na wsi to urzeczywistnienie naszych największych marzeń. Jeszcze większe WOW jest gdy rzeczony rozmówca słyszy że stajnia jest na 20 koni. Ale po chwili zwykle dopiero dociera do rozmówcy ile to jest pracy. I że to praca 24h/dobę. Bo koń to nie narty, nie zamkniesz w schowku do następnego sezonu.

 

 

 

Czy fajnie mieć konia?
Zdecydowanie.
Jeśli komuś marzy się urzeczywistnienie marzeń z dzieciństwa czy młodości warto kupić konia. I nie dawać się zwieść tekstami, że to się nie opłaca, bo można przecież pójść na jazdę gdzieś i pojeździć.
Wierutna bzdura, jeśli tylko to was zniechęca to pomyślcie inaczej. W kategoriach czegoś pożyczonego i własnego. Albo czegoś na godziny i na stałe;] Jazda na cudzym koniu to urywek relacji jaką się buduje z własnym kopytnym partnerem. A jak się ma własnego konia to okazuje się że paradoksalnie nie jazda jest najważniejsza.

 

Czy to drogie hobby? 
Jak każde inne.
Nie ma co porównywać do gry w szachy czy plucia na odległość. Ale jeśli jeździsz zimą na narty, hodujesz ptaszniki czy kolekcjonujesz talerze z wzorem cebulowym to prawdopodobnie stać cię tylko jeszcze o tym nie wiesz!

Gdyby ktoś był ciekaw jak wygląda nasza stajnia KLIK

Komentarze: 10
  • Kasik
    Czerwiec 20, 2014

    cały czas rozważamy zakup przynajmniej dwóch kopytnych przyjaciół i cały czas jest ta myśl, czy podołamy obowiązkom? w końcu to nie narty…
    Pozdrawiam

    • folkmyself
      Czerwiec 20, 2014

      Ale do własnej stajni? Bo to trudny temat o ile nie jest pomysłem na życie. Własna stajnia i praca zawodowa w innej branży kiepsko się sprawdzają, chyba że pracuje się zdalnie tuż obok w domu. Konie u siebie to niestety też brak wakacji;] Bo w dobrym pensjonacie odpada 100% tych trosk.

  • Kasik
    Czerwiec 22, 2014

    Tylko do własnej. Pracujemy na miejscu, ale z racji tego że za studenckich czasów pracowałam w stajni i teraz znajomej przy jej koniach pomagam wiem z czym posiadanie kopytnych się wiąże i stad wahanie. A o dobrym pensjonacie w mojej okolicy pomarzyc co najwyżej mogę. Pozdrawiam

  • Kinderki. eu
    Czerwiec 22, 2014

    Jej jak pięknie. …mam nadzieję, ze dane mi będzie was odwiedzić !

  • lewkonia
    Czerwiec 22, 2014

    Księżniczko! Zaglądam do Ciebie od czasów jeszcze sprzed stajni, a nawet sprzed Synka i trzymam mocno kciuki za Twoje pasje i życiowe plany:))) Pamiętam pewien komentarz pod jednym z postów, (który zdziwił nie tylko Ciebie), a jego sens skrócę mniej więcej tak – taka młoda, a tak się zamyka na wsi, w świat jej nie ciągnie, w domu lubi siedzieć, do pracy ( pewnie w biurze, he, he) nie chce, pełni życia nie zazna … itd w tym stylu. Bo to takie nasze stereotypy – trzeba być światowym i płynąć z prądem, żeby być szczęśliwym. A ja Ci właśnie zazdroszczę tego końskiego towarzystwa (choć nie tylko, przecie), tego poczucia spełnienia bez konieczności zakładania kostiumu i make-up’u, tej nawet pracy 24 na dobę, ale wdzięcznej i w szczerej atmosferze ( jak sądzę, konie nie potrafią być fałszywe:) i ogólnie dającej radość, choć nie pozbawionej trosk ( oby zwierzaki zawsze zdrowe były!). I niech świat sobie tam gdzieś jest, zagląda, zarobić da, ale niech Was nie przytłacza szersza cywilizacja! Kciuki nadal za powodzenie trzymam, bo świetna z Ciebie dziewczyna, która wie, co tak naprawdę w życiu ważne:)

    • folkmyself
      Czerwiec 23, 2014

      Dziękuję za te ciepłe słowa! Co do tej pracy w biurze – oboje doświadczyliśmy na własnej skórze, i dobrze wiedzieliśmy, że to nie dla nas.
      Tu kostiumem są kalosze i rękawice. Ale jest dokładnie tak jak piszesz, że spojrzenie w końskie oczy wynagradza trudy.
      A rozrywki miejskie? Raz na jakiś czas pojedziemy, wyjdą nam zwykle bokiem i mamy dość na jakiś czas;]
      Pozdrawiam ciepło!

  • Me, Myself and eM
    Czerwiec 25, 2014

    Strasznie zazdroszczę :) I żałuję, że mamy tak daleko…
    Chciałam podpytać o kaski dla Maluchów (wiem, że kamizelki są na stanie ‚naszej’ stajni, ale kask wolałabym mieć swój ;))
    Gdzie najlepiej kupić? I czy sklepy typu Decathlon wchodzą jakościowo w grę Twoim zdaniem?

    Pozdrawiam ciepło,
    M.

    • Księżniczka w kaloszach
      Czerwiec 25, 2014

      Jakbyś była w okolicy serdecznie zapraszam, choć u mnie jazd nie ma na razie.
      Co do kasków – zacznij od zmierzenia obwodu główki. To jest kluczowe, nie wiem ile potrzebujesz i czy w decathlonie znajdziesz coś w tym przedziale. Bardzo fajne są kaski Casco – ja mam taki dla Lewciaka. Mają rozmiarówkę od 48 cm chyba już nawet i są z sensownych zakresach regulacji.
      Czasami zdarzają się niedrogie na Allegro, warto szukać, zwykle bezwypadkowe – bo takie małe bobcaki zwykle nie doznają urazów. Nasz kupiłam praktycznie nowy na aukcji za 50 zł.
      Kamizelki bywają takie małe również w podobnych cenach;]
      Pozdrawiam, zwłaszcza młodą koniarę!

  • Marta
    Sierpień 18, 2015

    Konie już mamy :) teraz kolej na własną stajnię, śledzę ze zdrową zadrością i mam nadziję kiedyś też tak zamieszkać. pozdrawiam

    • Księżniczka w kaloszach
      Sierpień 20, 2015

      Trzymam zatem kciuki!

Dodaj komentarz