Zeżarły mnie giezuchy, całą, okropnie jestem popuchnięta w miejscach ukąszeń. do tego mam z tysiąc siniaków;] Nie wyglądam jak „stateczna” mężatka na pewno ale można śmiało podejrzewać ze właziłam na jakieś drzewa i uprawiałam chłopackie rozrywki.
Wczorajszy dzień był pracowity nawet, w końcu zużyłam do cna roundup czyli się nie obijałam. Koniecznie trzeba zakupić kolejną flaszkę, bo niestety chwasty zarastają nasze siedlisko.
A dzis? Niedzielnie tak
trochę kuchennie ciastowo. Pycha tarta z agrestem. To nic ze galaretką zalałam poł kuchni, warto było hihi.
Potem bardziej twórczo, w klimatach złomiastych, czyli to co bardzo lubię.
A efekt koncowy pokażę za dni kilka!
Dodaj komentarz