Weekend z tych bardzo udanych. W sobotę byłam na warsztatach, tym razem były one twórcze manualnie, robiliśmy zwierzaki z pomponów a potem w ogóle oszalałam bo robiliśmy linoryt. Ja zrobiłam pracę, która zawisła w kuchni choć zgodnie zbiorowo stwierdzono to jest zdecydowanie list do Mikołaja;]
Niedziela wieczorem przyniosła „przyjęcie”, a przed nim spektakl w Wierszalinie o Gilgameszu. Spektakl świetny, choć wątek na maksa pokręcony. Gdybym w domu nie zapoznała się przed obejrzeniem z historią Gilgamesza nie wiem czy byłabym w stanie wyłuskać treść. Ale gra aktorska, scenografia powalające. Następny w kolejce będzie „Statek błaznów”. A potem były już tylko nocne Polaków rozmowy, lubię takie chwile, kolekcjonuję je w szufladkach mojej duszy. Bo jak w środku człowiekowi czasem źle to może taką szufladkę uchylić i ogrzać się ciepłem przyjaciół płynących z niej.
Dynia też była, a jakże!
Wczoraj dzień odwiedzania grobów, dużo rozmów z Karolem o tych bliskich i dalszych. O rozluźnianiu stosunków rodzinnych i o tym czym to owocuje, o tym że trzeba pielęgnować więzi. Ale jak to w życiu, pogadać łatwiej niż niektóre zasupłane kontakty ponaprawiać.
P.S. dziękuję za wszystkie komentarze o KitchenAid a jakby komuś coś jeszcze przypomniało się to zapraszam!
Listopad 2, 2010
Misternie wycięta dynia, a linoryt super !
Pozdrawiam
Listopad 2, 2010
Zazdroszczę ci i warsztatów i spektaklu i Polaków nocne rozmowy … chociaż też miałam udany weekend. List do swiętego mikołaja rewelacyjny … ja bym go jeszcze podświetliła, żeby staruszek Mikołaj dostrzegł go w czasie zbierania listów
Jest w tym duzo prawdy. co roku lub przy okazji większych wydarzeń rodzinnych wszyscy obiecują sobie rewizyty, spotkania … pamięć a potem życie nas wchłania i znów rodzina na dalszym planie … staram się krzewić związki rodzinne, szacunek dla potomków … zobaczymy czym to zaowocuje …
Listopad 2, 2010
Też mam takie specjalne szufladki do chomikowania chwil Bardzo podoba mi się linoryt – myślę, że Mikołaj nie odmówi Kiciusia czy jak to tam zwał nie mam i nie czuję potrzeby jego posiadania (na razie :D)- może kiedyś….
Listopad 2, 2010
jeee przypomniało mi się jak robiłam takie linoryty podstawówce na zajęciach plastyczno – zpt Fajne to było!!!
Ja myślę że taki własnoręcznie zrobiony list- laurka do Mikołaja… to powinien skruszyć mu sumienie hihihi