Ostatnio mało czasu na wszystko, mam wrażenie że dni przelatują w zawrotnym tempie. Konie, jazdy autem, tematy budowlano – projektowe… Ehhh stresu przy tym wszystkim co niemiara, terminy różnych spraw gonią a by się na wszystko chciało znaleźć czas.
Na szczęscie w tym natłoku zyciowych spraw znalazł się czas na zaplanowaną u mnie miesiąc wcześniej wizytę tkaczki tkaniny dwuosnowowej, twórcznyni ludowej Pani Teresy Pryzmont. Moje krosno stało od roku bezrobotne, próby tkackie podjete przeze mnie były nieudane. Ciągle coś źle chodziło, nawój się luzował, nicielnice żyły własnym życiem a ja nie mogłam znaleźć przyczyny.
Przyjechała do mnie Tereska i była pod wrażeniem że i tak tyle wytkałam bo to było niemożliwe. Problem był banalny i został w mig usunięty i tak zaczęłam znów tkać!
Oby się nie okazało że potrafię tylko pod czujnym okiem mojej mistrzyni tkać;]A mistrzyni po prostu niesamowita, kobieta z taką werwą że aż pozazdrościć tyle energii w zacnym już wieku!
Życzcie mi więc powodzenia w tkaniu i bym potrafiła tkać „z głowy”! No i by w natłoku przyziemnych spraw starczyło czasu na krosno!
Lipiec 1, 2010
Fajnie!!!!
Czekam na pierwsze dzieło. Oj zazdroszczę tego krosna:)
Pozdrawiam!
Lipiec 1, 2010
Witaj !
No normalnie się wzruszyłam, jesteś BOMBOWA
Życzę Ci w każdej chwili życia takiego uśmiechu, uroku i odwagi jak na powyższym zdjęciu z Panią Tereską. Ale zarażasz optymizmem, radością !!!
Pozdrowienia dla Ciebie i Mistrzyni !!!
Aga
Lipiec 2, 2010
No to powodzenia !
Pozdrawiam
Lipiec 2, 2010
Hej, no oczywiście przesyłam życzenia jak najlepsze! Powodzenia!:-)
Lipiec 3, 2010
Cudnie! Teraz będziesz mogła ruszyć z pracą
Lipiec 6, 2010
…i ten uśmiech – bezcenny! Z przyjemnością popatrzę na rezultaty pracy. Pozdrawiam i trzymam kciuki za krosno i jego uroczą Tkaczkę