Lubię zestawy DIY. Zrób sobie sam, wyhoduj, wyczaruj. Tak więc gdy znalazłam na Allegro zestaw do domowej uprawy pieczarek napaliłam się, jak to będzie bajecznie i co ja będę z nich robić.
A jak było? Kurier przywiózł karton z idiotoodporną instrukcją. Podlewałam, okrywałam, zraszałam, zasypywałam, rozgrabiałam. Po 3 tygodniach zaczął się wysyp pieczarek. A ja byłam w siódmym niebie.
Instrukcja twierdziła, ze można zebrać do 10 kg z pudła. Że można zbierać przez kilka miesięcy. Mi się udało dwa razy. W odstępach kilkudniowych. I szlag trafił uprawę.
Było mi przykro i byłam wkurzona. Trochę nabita w butelkę. Cała reszta grzybni elegancko spleśniała a kolejny wysyp przypominał raczej oślizgłe grzyby atomowe niż kuliste cudne pieczarki.
Być możne coś źle zrobiłam, choć w kontekście tego że jednak coś wyrosło mało mi się to wydaje prawdopodobne.
Wnioski z tej przygody płyną takie że czasami nie opłaca się robić czegoś tylko po to by „mieć własne”. Zebrałam jakieś 3 kg grzybów, poświęciłam może niedużo czasu ale rozłożonego na 3 tygodnie by mieć pieczarki po ponad 10 zł za kg;]
No ale nauka i doświadczenie też kosztują. A tu widać koszty ukryte były wysokie.
A wy lubicie zestawy „zrób to sam” czy wolicie „gotowce”?
Lipiec 24, 2014
Lubię bardzo ale też zawsze kalkuluje opłacalność. Mimo, że wolę swoje to ekonomia powoduje, że zmieniam zdanie i rezygnuje z pomysłu.
Lipiec 24, 2014
10 zl za kilogram to jeszcze nie tragedia
Gorzej, gdyby wyszlo 100zl za kg
A na tym tle radosc, ze jednak „swoje” to chyba jednak bezcenne, co?
Lipiec 28, 2014
Ja tak hodowałam boczniaki – pierwsze dwa zbiory spowodowały zawrót głowy!!! Trzeci spleśniał, a potem dorwały się do balotu jakieś robaki i po boczniakach….