Dziś o kance. Będzie cudna, tylko potrzebuje dużo serca i stalowej szczotki.
Wizja jest, a nawet kilka. Mi się „widzą” w niej bratki, Karolowi zioła.
Trzeba jej jeszcze duszy dać. Ale po duszę muszę pojechac do sklepu. Godzina 20 a ja zbieram się do hipermarketu budowlanego;] To choroba chyba, a raczej na pewno. Na teraz, na zaraz, poki jest wizja.
Lakier rożowy niestety znow nie przetrwał, pazury znow krotkie, inaczej się nie da jak się zachciewa chłopackich zajęć.
Sierpień 23, 2009
Selam,bloğunuza bayıldım.Ben Türk’üm. „I’am Turkish.” Sizi kendime çok yakın hissettim. Sizi izlemek istiyorum. Muhteşem bir hayatınız var.Doğa ve siz. Harika. Wonderfull….. :))