Lubię piec, nie upieram się ze jestem świetną „piekareczką” ale lubię. Tylko drożdżówki moje to jakieś koszmarki były, zwykle po rzuceniu o ścianę wracały w niezmienionej postaci. Więc przestałam je piec. Potem była faza tęsknoty za zapachem chleba domowego, takiej tęsknoty nie wynikającej ze wspomnień, takiej jakiejś wewnętrznej. Ale pomna doświadczeń drożdżowych zdecydowałam się na maszynę do chleba. Piekło się fajnie, ale gdzieś umykała ta faza oczekiwania, ta niespodzianka.
Ostatnio dużo bodźców się pojawiło by spróbować poradzić sobie bez niej.
Jedna z takich sytuacji która skłoniła mnie do refleksji była rozmowa z koleżanką o przedmiotach w kuchni, że ona nie rozumie po co ludziom tostery, frytkownice, opiekacze, maszyny. Jak chce chleb to go piecze w piecu, grzanki robi na blasze a frytki w garnku. I sporo w tym prawdy, że się zagracamy, ładujemy kasę a przecież to wcale nie znaczy ze będziemy mieć lepiej, smaczniej, czyściej.
Potem trafiłam tu http://pracowniawypiekow.blogspot.com/ i poczytałam też o chlebach Klary i się wkręciłam.
A czy dobrze to nie wiem, autorka Pracowni Wypieków ma też bloga i naszło mnie na kolejne zakupy, garnka rzymskiego i kamienia do pizzy…
W efekcie tych przemyśleń postanowiłam dziś stworzyć bułki, właśnie dzięki przepisowi z Pracowni Wypieków
Puszyste ziemniaczane bułeczki – z założenia są z sezamem, moje są z siemieniem lnianym
Ziemniak o wadze 300 g plus 400 ml wody
1 łyżeczka suszonych drożdży instant
1 łyżka cukru
1 jajko
600 g mąki
3 łyżki miękkiego masła
2 łyżeczki soli
1 łyżka sezamu do posypania
Ziemniaka obrać, pokroić w kostkę, zalać wodą i doprowadzić do wrzenia. Następnie zmniejszyć ogień i gotować ok. 20 minut – do czasu aż ziemniaki będą miękkie. Odcedzić je na sitku, zachowując wodę – powinno nam zostać ok. 200 ml wody.
Wodę ostudzić, lekko ciepłą wymieszać z drożdżami i odstawić na 15 minut, by drożdże „ruszyły”. Ziemniaki ugnieść tłuczkiem lub przecisnąć przez praskę.
Do drożdży dodać pozostałe składniki wyrabiając gładkie ciasto (ja używam do tego celu miksera). Mąkę należy dodawać stopniowo – jeśli ciasto jest bardzo luźne można dodać jej minimalnie więcej.
Przykryć ściereczką i zostawić do wyrastania na 2 godziny.
Z wyrośniętego ciasta formować bułeczki (z podanej ilości wyjdzie ok. 24 sztuk).
Bułeczki układać na blasze zostawiając między nimi 5 cm odstępy (bardzo rosną podczas pieczenia!).
Spryskać z wierzchu oliwą/olejem, posypać sezamem i odstawić do wyrastania na 30 minut.
W tym czasie rozgrzać piekarnik do 200 st C.
Wstawić bułeczki i piec ok. 15-20 minut, do czasu zrumienienia.
Ostudzić na kuchennej kratce.
No i wpadłam znów w kuchnię po uszy bo bułeczki były obłędne!
Po dniu w kuchni zmotywowana cudnymi wiankami na blogach poszłam na spacer z sekatorem. A efekt tego jest taki:
Na zdjęciach może wygląda średnio ale ja jestem zachwycona, a czyż nie o to chodzi?
No i cały czas pamiętam o ludkach z kasztanów i czekam na zdjęcia!
Październik 2, 2009
bułki wyglądają bardzo zachęcająco, może też spróbuję szcześcia w pieczeniu? A ludki kresnoludki z kasztanów chyba dopiero pojawią się jutro
Październik 3, 2009
Postanowione zaklepane do zrobienia … jutro rano coby na śniadanie były ciepłe uwielbiam takowe z samym masłem a może i powidłami a co ;).
Wiecheć (w pozytywnym znaczeniu tego słowa żeby nie było) bardzo energetyczny musze w końcu cos przytargac z lasu a nie tylko kleszcze ;(( pozdrawiam serdecznie
ps
napiszesz jak ze świeżością bułek dzisiaj?
Październik 3, 2009
Dodatkowe sprzęty kuchenne faktycznie często są nam niepotrzebne, dużo by się chciało, bo fajne… a potem to leży i się kurzy i tylko miejsce zajmuje!!! Moje zdanie na ten temat jest takie, że można kupować, bo często na ułatwiają życie, ale tylko do potraw, które często robimy… Ja chciałabym kamień do pizzy, bo bardzo lubimy domową Reszte można zastąpić
Październik 4, 2009
Ale proszę się ze mnie nie śmiać…:). Przeczytałam w przepisie:”Ostudzić na kuchennej kratce.” Moje pytanie brzmi: co to jest kuchenna kratka…
Bułki wyglądają bajecznie:)Aż czuć jak pachną:)
Październik 4, 2009
takie cos z piekarnika co nie jest blachą a pręcikami;]
13ka na drugi dzien były tak samo świeże!
Październik 5, 2009
Kurczaki, nie zagladałam , bo caly zeszly tydzien leczylam jakies obrzydliwie przyczepne przeziebienie ;/ Ja co roku robie mnostwo ludków z kasztanow, tak mi jakos zostalo W takim razie musze im zrobic sesje zdjeciowa
Wianki mi sie bardzo podobaja, moze w koncu sie przelamie i sama tez jakis zrobie
Październik 6, 2009
Witaj
Zachęcona Twoją notką i zdjęciami zrobiłam dzisiaj bułeczki wg Twojego przepisu.. i powiem Ci, że są super ! Smaczne, świeże, mięciutkie.. I przy tym dom cały pachnie cudnie
Dziękuję i pozdrawiam,
Śledząca Twojego Bloga
Październik 6, 2009
I jeszcze żeby się pochwalić:
http://i36.tinypic.com/r932iu.jpg
:))
Śledząca Twojego Bloga
Październik 9, 2009
mniam wyglądają obłędnie! u mnie poodpadało siemie niestety:(
Październik 10, 2009
No u mnie też jak wzięło się bułkę w rękę i chciało ją ugryźć Myślę żeby następnym razem wymieszać siemię z ciastem – żeby było w środku a nie na zewnątrz
Śledząca Twojego Bloga