pam param

niedziela, Sierpień 9, 2009 0 1

Kolejny tydzień minął, szkoda ze trzeba było wrócić do pracy. Na szczęście pod koniec sierpnia odzyskam wolność hihi.
Piła zakupiona, daliśmy po robocie, niezbyt to mądre było bo ja przesiliłam bark – po co nosić po jednym polanie jak można naładować całe wiadro i nie nachodzić się? Ale za głupotę się płaci;] Przyszły moje „dży-dże”, wysypałam na kompostownik, nakryłam warstwa kompostu i podkarmiłam jabłkami. Teraz tylko modlić się by się nie rozpełzły;] l3

Teraz zagadka – o czym marzy kobieta przed trzydziestką w prezencie urodzinowym?
l4
O taczce;] Tak tak, o taczce, dostałam i bardzo mnie cieszy, czekam jeszcze na zamówioną wyrzynarkę i będzie pełnia szczęścia.
Ostatnio tematem rozmów z Karolem często są elektronarzędzia i moja wizja jak fajnie by było mieć „samokopiącą” łopatę i różowy zestaw kluczy, wkrętarkę i całą resztę. Ale takie cuda to pewnie tylko w Hameryce;] Przeciętne dziewczynki wychowują się w kuchni, ja się wychowałam raczej w garażu i w sumie myślę ze to lepsza opcja, bo gotować można zawsze się nauczyć z książek a wbijać gwoździe, piłować i wiercić lepiej umieć wcześniej bo później gadanie ze to chłopackie zajęcie i brak chętnych by nauczyć.
Tak jak ze spawaniem, kiedyś marzyła mi się wyspawana własnoręcznie rzeźba – instalacja, ale chłopy znajome się śmiały i na śmiechach chichach się skończyło bo nie było chętnego by pokazać jak.
A oto i ja, prawie jak Adam Słodowy!
l2

l1

A jakie plany dalej?
To się zobaczy!
l5

No Comments Yet.

Dodaj komentarz