
Bardzo nawet. Po ukończeniu Archanioła poczułam pustkę. Tęsknotę za wieczornym rytuałem, wyciszeniem i skupieniem.
Wtedy powstała koncepcja by obdarować bliska osobę, podarować jej ikonę na 60 urodziny. Taki prezent od serca.
Dzięki temu powstał Mandylion. Kolejne wyzwania podczas pisania z którymi się mierzyłam.
Obdarowana osoba doceniła, a ja poczułam takie ciepło w środku bo wiem, że sprawiłam radość.
I bardzo się cieszę bo przede mną wizja kolejnej ikony, tym razem dla przyjaciółki. Czekam tylko na znak z jej strony. Bo tęsknię, za zapachem medium, rozkładaniem słoiczków na stole, mieszaniem pigmentów.
A poza tym wiosna. Wszędzie. Żurawie słychać juz od 2 tygodni w Zamczysku, kury niosą się jak szalone, konie mają kanarki w głowie!
Wiosna!
Marzec 6, 2014
Jest w ikonach coś, co jest jakieś takie nieokreślone, co przyciąga. Mnie też znów kusi. Powiedz, czy masz gdzieś namiary na fajne zagruntowane już deski?
Marzec 6, 2014
Nie mam, bo robię wszystko sama. No może nie do końca bo deskę wycina mi mąż, ale gruntuję sama. tradycyjnie, nie ammaniturą czy gesso a klejem skórnym + kredą.
Marzec 6, 2014
Nawet nie chcę myśleć jaki to piękny czas tylko dla Ciebie, bo będę zazdrościć – czasu, formy i ducha…
p.s.Gdzie Ty byłaś jak ja Cię nie znałam…?
Marzec 6, 2014
Dzięki za ciepłe słowa! Tuż obok byłam:D
Marzec 8, 2014
Powiem szczerze, że bardzo mnie mobilizujesz, ale od początku…
Ikony są śliczne (obie, wiem poprzedniej nie komentowałam, ale widziałam i zrobiła na mnie ogromne wrażenie), nie umiem opisać jak bardzo jestem nimi zachywcona,
a co do mobilizacji, przy ostatniej kolędzie, zdałam sobie sprawę, że to już kolejny rok kiedy ksiądz odwiedzający moje mieszkanie, nie zobaczy, żadnego nabożnego obrazka, nawet krzyżyk ściągam ze ściany i kładę na stole, mam wprawdzie jeden z Matką Boską, ale on pamięta czasy PRL i szczerze mówiąc jest wątpliwej urody, wisi w sypialni, bo nie miałam sumienia go spalić, w końcu był w tym mieszkaniu wcześniej niż ja…
Jakis czas temu postanowiłam sobie zrobić „pseudo ikonę” do dużego pokoju, najpierw chciałam iść na łatwizę i zdrobić dekupaż, ale długo nie znalazłam ładnego wizerunku, i tak mi zeszło do tej kolendy… wtedy postanowiłam, że choć nie używałam pędzli (do takiego prawdziwego malowania) ze dwa lata, to się wezmę i coś sobie namaluję… no takie postanowienie tylko w głowie jak dotąd, a teraz patrzę na swoje dzieła i czuje, że wreszcie muszę postanowienie wcielić w czyn
dziekuję za inspirację
Marzec 17, 2014
Piękna ikona.
Maj 3, 2014
Piękna!!!
Parę lat temu uczyłam się pisania ikon i nawet rozpoczęłam swoją…nigdy jej nie skończyłam, ale może kiedyś to zmienię.
Te warsztaty były niesamowite, prowadził je chłopak, który po prostu to kochał.. A ikony…w swej prostocie kryje się tak wiele. Pozdrawiam