Zgodnie ze wcześniejsza zapowiedzią wrzucam zdjęcia z kolejnych trzech modułów. Serowarstwa, łyżkarstwa i tkactwa.
Co do komentarzy – beczki to kosmos faktycznie, w sumie dla przeciętnego śmiertelnika to warsztaty na zasadzie zobaczyć jak, bo wyrób w domu jest za skomplikowany po prostu.
Aneta co do tego co będę odtwarzać sama – z gliny lepiłam wcześniej, nie garnki ale figurki. Tkanie i przędzenie to mój konik, beczek robić nie będę ba pewno, sery robimy namiętnie a łyżkarstwo? Hmmm może bardziej snycerka, mamy za sobą już popełnioną płaskorzeźbę z kurą, komplet dłut jest również;]Czaroffnica ja myślę że moje tego typu ciągoty też niejako wiążą się z „zawodem wyuczonym”. Jako socjolog po prostu mam też „etno – ciągoty”.
Sarenzir chciałabyś lokalizacyjne większe wyzwanie? Mnie trochę przeraza ze nasz życiowy projekt to takie „tu na razie jest ściernisko, ale będzie San Francisco”…
Decomarta mi zapanowanie nad kołem poszło dobrze, glina zmieniała kształt, robiłam otwór, przypominało to garnek nawet, ale za to namiętnie odrywało mi się w pewnym momencie od koła. No i wbrew pozorom to nie jest takie lekkie fizycznie – ja po warsztatach miałam odciski na dłoniach a na co dzień sporo fizycznie pracuję więc nie jest tak że księżniczkowe dłonie;]Bardzo mi się podoba pierwsze zdjęcie z tkactwa, takie jakieś fajne, ciepłe mi się wydaje;]Aaa gwoli wyjaśnienia, na serowarstwie miałam zagipsowaną klatkę piersiową z prawą ręką włącznie, a na łyżkach obijałam się tak naprawdę bo machanie siekierą podczas rekonwalescencji zerwanego więzadła jest umiarkowanie rozsądne.
P.S. Jutro o 13 mam egzamin praktyczny, trzymać kciuki proszę ślicznie!
Lipiec 20, 2010
powodzenia na egzaminie!
Lipiec 20, 2010
Trzymam!!!:)
Lipiec 20, 2010
Trzymać będę!
Podziwiam Cie kobito, Ty z tą złamaną ręką i jeszcze się garniesz do takich prac!!! Świetne fotki – moje ulubione Ty przy kądzieli w pięknej etno spódnicy.
Lipiec 20, 2010
Życie klawe jak cholera. Jak mawiał Egon Olsen
Lipiec 20, 2010
Przede wszystkim mocno kciuki trzymam, mocno!!! Będzie dobrze A jak nie będzie teraz to za nastepnym razem, nie ma sie co stresować
Myślę żę, w dużej mierze jesteś moją „pokrewną duszą” :D, też lubie wszystkiego spróbować, zobaczyć … mnie poza tkactwem podniecają wszlekie domowe wyroby, serowarstwo to dla mnie niemal magia, ( bo ja generalnie jedzenie mam na piedestale hihihi ) ale psychicznie do prób własnych jeszcze nie dojrzałam Co do wyzwania lokalizacyjnego.. .własciwie nasza działka bez możliwości podłączenia mediów z sieci, bez przejezdnej drogi dojazdowej jest wyzwaniem wystarczającym …;) ale czasem sobie myślę czy Jura Krakowsko – Czestochowska a dokładniej nasza okolica to wystarczająco „wsiowe” dla mnie miejsce. Pola, pastwiska, piejące koguty.. to w wybranym przeze mnie regionie już raczej rzadkość niestety, a mnie takie klimaty pociągają. No ale wszędzie dobrze gdzie nas nie ma
Lipiec 20, 2010
Też trzymam kciuki. A warsztaty SUPER!!! Sama z chęcią bym na takie pojechała
Pozdrawiam
Lipiec 20, 2010
Ale fajnie miałaś! Zazdroszczę! Nawet mimo problemów z ręką. Powodzenia!
Lipiec 20, 2010
słuchać dziś wieczorem wiejskiej muzyki co to posłałam!
i wyluzować to TYLKO egzamin, najważniejsze, co ma się w sercu i w rękach
Lipiec 20, 2010
Adorei o blog. O lugar é lindo, as atividades também.
Beijos do Brasil
Lipiec 21, 2010
Hej ! Bardzo przepraszam, że piszę komentarz nie na temat Twojego wpisu ale mam bardzo dużą prośbę. Chcę zrobić prezent dla mojej dziewczyny, która jest teraz za granicą i tym samym sprawić jej radość kiedy wróci. Jednakże by to zrobić potrzebuję do tego Twojej pomocy. Zgodzisz się mi pomóc ?
Jeśli tak podaję linka:
[LINK] -> PREZENT DLA KURCZAKA