Ależ jestem dziś na nie! Czuję się jak mały leśny wredny trol. Są takie dni kiedy człowiek budzi się rano i ma po prostu focha. Życiowego, nieuzasadnionego, totalnie bez przyczyny.
Za oknem świeci słońce, w domu porządek więc częściowo o zły humor obwiniam te czynniki bo po prostu nuda zagląda mi w oczy. Święta mnie totalnie wytrąciły z jakiejś takiej machiny życia. Pewnie tak samo czuli się ci, którzy we wtorek usiedli za biurkami w pracy. Widzicie, będąc housewife też można czuć ten stan.
Category Styl życia
-
-
zamotana, zaganiana
Paradoksalnie nie pracując od 8-16 można być totalnie zabieganym. Ostatnio właśnie tak „prędko” jest.
Najpierw szkolenie lniano – konopne, takie bardziej uczelnianie niż poprzednie. Wolę zdecydowanie jak jest interaktywnie, jak następuje wymiana wrażeń, informacji na łączach. Klimat tego szkolenia bardzo mi przypominał wykłady z socjologii wsi i miasta, niby ciekawy temat ale człowiek musiał się pilnować by nie zasnąć;] Tak więc po trzech dniach wzmożonej aktywności a raczej wzmożonego wytężania uwagi w piątek byłam okrutnie zmęczona. Dziś w planach sprzątanie było ale dalej ładuję baterie, gotuję rosoły i kompoty, robię sezamki które się zjada łyżką z papieru, wszystko oczywiscie w bałaganie. Bo żeby sprzątać ja muszę mieć wenę, dobry bodziec – tu dobrze się wpisują nabyte w ostatniej chwili meble albo elementy ozdobne a że żaden z czynników nie został spełniony to i nie ma sprzątania. Trudno, nikt jeszcze od brudu i bałaganu nie umarł! -
złowrogi cień babilonu
Wędrując po blogach ostatnio widzę dyskusję pt. „Dobre bo polskie” i trochę mnie ona śmieszy i wkurza. Wieje od niej takim fanatyzmem, znam ten rodzaj fanatyzmu, z czasów moich poszukiwań siebie. Latania na skłot, feministycznych zapędów, wegetarianizmu, końskich fundacji, bojkotu produktów z Chin i ze skóry i innych takich;]
Znam i uważam że jest dobry w okresie młodzieńczego buntu. Że kształtuje człowieka. Ale też że przychodzi taki czas, w którym trzeba wyrosnąć. Bo fanatyzm jest w wydaniu dużych ludzi i groźny i śmieszny, zwłaszcza jak nie jest konsekwentny – bojkotuję co chińskie ale mam komórkę złożoną tam, i połowę ubrań z Chin, a w domu króluje skandynawska stylistyka.
Lubię polskie produkty ale nie chcę za nie przepłacać. Znam nasze zwyczaje i staram się je celebrować. Wieszam flagę na 11 listopada, śpiewam kolędy i wiem co to jest „święty kąt” i korowaj ale nie czyni mnie to wcale lepszą w te dni ode mnie w dni kiedy piekę lussekater czy wydrążam dynię.