
Adopcja kur czyli rzecz o naiwnosci Polaków

Jak się szybko wzbogacić na agroturystyce
Gdy zakładałam firmę dostałam 4 listy z żądaniem zapłaty za wpis do rejestru przedsiębiorców, który jest bezpłatny. Wcześniej słyszałam o takich próbach wyłudzenia, uczuliły mnie też panie w urzędzie, że takie pisma od naciągaczy przychodzą, więc czujna niczym ważka zbierałam owe listy, wiedząc, że to zwykła ściema. Jakież było moje zaskoczenie, gdy dowiedziałam się, że podobny mechanizm dotyczy też sektora związanego z wypoczynkiem i agroturystyką;]
Listopad, najgorszy miesiąc w roku
W sumie powinnam chyba napisać mocniej, ale zaraz będzie że „blogierce” nie wypada pisać, że chujowy. Najbardziej. Miesiąc niezrealizowanych postanowień, dziur budżetowych, gili i smarków. Miesiąc, gdy jeden z rodziców ląduje w bardzo kiepskim stanie w szpitalu i tkwi tam do dziś. Miesiąc buntu trzylatka, rozbitych głów sklejanych na sorze i zderzaków nadal nie posklejanych, zbitych ulubionych kubków i wypadków odbijających się czkawką do dziś. Czujecie podobnie?
Blog ma być inspiracją, powiewem cudownego życia, namiastką sielskości w Waszych domach. Choć ja uważam, że przede wszystkim blog powinien być prawdziwy.
Zaglądając tu, chcę byście czuli, że jestem taka sama jak Wy. Miewam kłopoty i kryzysy, brudną podłogę i kanapki zamiast ciepłego obiadu. Rozlaną kawę i łzy o poranku. Wrzeszczące w sklepie dziecko i kurz na półkach. Nie jestem idealna i perfekcyjna. Bo takich ludzi nie ma. I jeśli czytacie jakieś strony, blogi i macie takie wrażenie, zaprawdę powiadam Wam, ze to ściema.
W związku z tym, że jutro jest już grudzień otworzę wieczorem wino, i wypiję za te wszystkie smutki, które za mną. Ciesząc się, że następny listopad dopiero za rok;]
Cmentarne biuro nieruchomości
Piątek.
Wyjeżdżamy wcześnie rano z domu, by jak co roku posprzątać grób wuja, zmarłego w 1953 roku. Grób, który odwiedzam odkąd sięgam pamięcią i sprzątam podobnie długo.
Dobrze wyekwipowana, zaopatrzona z narzędzia ruszam w drogę. 30 km dalej parkujemy pod cmentarzem, jeszcze jedlina, znicz, chryzantemy.
Na cmentarzu rwetes, ludzie uwijają się jak mrówki, czyniąc ostatnie przygotowania na 1 listopada. Mijamy dzieciaki z przedszkola, które przepychają się w alejkach by postawić znicz na zapomnianych nagrobkach.
Świeci słonce, liście szeleszczą pod nogami, aura powoduje ze kipimy dobrym nastrojem. Skręcamy w alejkę Świętej Jadwigi. Intuicyjnie skręcam w lewo i czuję, że zabłądziłam. Kręcę się z niedowierzaniem kilka rzędów wokół „punktu zero” i nagle uginają mi się nogi. Nie ma pomnika!
Kucyk na komunię musi być biały
Internet huczy aż od historii, o małej dziewczynce i jej kucyku. Białym i czystym, niczym serce dziecka przystępujące do komunii. Historia przedstawiana przez media brzmi tak – rodzice kupili dziecku od handlarza kucyka na komunię, kucyk się znudził i trafił do kolejnego handlarza. A fundacja cudownie uratowała mu życie. Słyszeliście o tej historii?