Jako dzieciak bardzo chciałam jezdzic konno, ale pamiętam jak rodzice mieli obawy, że to niebezpieczne okropnie. Bardzo zazdrościłam swoim ciotecznym siostrom, że chodziły na jazdę konną i prawie udało mi się przekonać rodziców. Ale gdy jedna z nich dostałą ogonem po twarzy (małe buzie są mało pancerne) i miała „widoczny” ślad, rodzice tylko się utwierdzili, że mieli rację. Skąd zatem pomysł na konie dużo później? Wszystkiemu winien jest mój teść! To przez niego mam konia w głowie!
Zaraz po ślubie, pewnej niedzieli pojechaliśmy na przejażdżkę rodzinną. Klucząc po okolicy zajechaliśmy pod stajnię. Po chwili już z teściem ją zwiedzałam, a on mnie namawiał, że skoro nigdy nie jeździłam, powinnam umówić się na jazdę. Umówiłam się zatem, wsiadłam po raz pierwszy i powiedziałam, że będę kiedyś miała własnego konia.
A potem było ze mną coraz gorzej;]
Konia kupiliśmy z Karolem 11 lat temu, jeździecko zieleni jak trawa na wiosnę. Bo na jazdach na które chodziliśmy, dostawaliśmy osiodłanego konia, więc cała ta krzątanina przed i po była nam znana tylko z książek. Konia z kolei sprzedający odradzał, namawiał na innego, spokojniejszego. Ale krew nie woda;]
Potem bywało różnie. Początkowo nie mieliśmy auta – bo przecież kupiliśmy konia, do którego chodziliśmy dzień w dzień kilka km w jedną stronę, nieraz po kolana w śniegu. Czasami tylko po to by poklepać i dać marchewkę.
Było sporo przeprowadzek, sporo łez. Pierwsze sukcesy, upadki, kontuzje jeźdźców czy koni. Własna mała stajenka, gdzie była szkoła życia. I piękna własna wielka stajnia nad którą mieszkamy i w której łączymy pracę z pasją.
Czy mój koń jest wymarzonym koniem? Moim tak, ale na pewno niczyim więcej. Jest trudna, krnąbrna i tak naprawdę ciągle dyskutować z nią trzeba. Czasami przychodziły takie chwile, że miałam jej dość, chciałam wymienić na innego konia…
Ale wiem, że na tym też jej uroda polega. Że ma swój charakter. Że jest dumna i waleczna. I się nie poddaje.
Dokładnie tak jak ja.
I wiem, że gdy kiedyś przyjdzie ją pożegnać, będę wyć.
Bo takiego konia nie będę miała już nigdy w życiu!
Koszulka i bluza – Addicted To, możecie też zajrzeć na Instagram i Twitter
Pad pod siodło – Jarpol
zdjecia zrobione w naszej pięknej Stajni Zamczysk
Wrzesień 17, 2014
Przeczytałam ten wpis ze smutkiem… Ja też chcę mieć taką pasję dla której zmienię swoje życie o 180 stopni i będę lazła po kolana w śniegu żeby tylko chociaż chwilkę się spełnić.
Podziwiam Cię bardzo, trafiłam na tego bloga zupełnie niedawno, ale mi się tu cholernie podoba, bo jest tak jak tagujesz na insta #liveauthentic.
Lew w toczku(?) <3
Wrzesień 17, 2014
A ja myślę, że wszystko przed Tobą, że jeszcze znajdziesz tego „konika”, który Tobą zawładnie!
Cieszę się, że podoba Ci się u mnie!
Lew w kasku, w kamizelce ochronnej i bryczesach nawet hehe- może dlatego, że tyle lat przy koniach własnie strasznie niefrasobliwe wydaje mi się jak dzieci jeżdżą bez kasków. Nawet jeśli to 5 minut, to pod dzieckiem jest 600 kg, a to tylko koń, nie przewidzimy wszystkiego.
Wrzesień 17, 2014
Paula, jak jak Ci zazdroszczę… Ale marzę sobie w duszy, że kiedyś wyprowadzimy się gdzieś pod las, do pięknego domu, wokół będą biegały mysliwskie psy, a ja z trójką dzieci i J. u boku będę żyła tak, jak będę chciała – powoli i nie spiesząc się do nikogo i niczego. <3
Wrzesień 17, 2014
Ło matko! Aż z trójką:D szaleństwo istne!
Wierzę, że Ci się ziści!
Wrzesień 18, 2014
Pamiętam jak na forum pisałaś o naturalu. Niedługo potem ja spełniam swoje marzenie i kupiłam Darnice. Niestety, u mnie nie było happy end ale czas z nią spędzony był cudowny i tych wspomnień nikt mi nie odbierze. Dziś wsiadam okazjonalnie ale konie to pasja do końca życia.
Wrzesień 18, 2014
„I wiem, że gdy kiedyś przyjdzie ją pożegnać, będę wyć. Bo takiego konia nie będę miała już nigdy w życiu!” …. No i jakoś przykro mi się zrobiło. Mam już tą swoją ukochaną, najmłodsza nie jest, 15 lat niedługo i ostatnio częściej myślę, że już nie tak wiele czasu nam zostało, chciałabym aby miała wiecznie te 12 lat, jak w chwili gdy ją kupiłam.
Wrzesień 18, 2014
Wiesz jak to pisałam, pobeczałam się. Ale czas leci, Holda rocznik 99 młodosza nie będzie. A ja wspominam jak kupiłam ją jako 4 latkę…
Wrzesień 18, 2014
Moja pasja do koni zaczęła się dosyć dziwnie, bo nie mając z nimi nic wspólnego w wieku 16 lat poszłam do Technikum Hodowli Koni i od tamtego czasu ta miłość powoli nabierała rozpędu dziś mam 26 lat i konie w moim życiu pojawiają się i znikają przez dwie ciąże i różne życiowe sytuacje, nawet był rok w którym pracowałam jako istruktor teraz znowu przerwa, ale serce wyrywa się jak może z tęsknoty. dlatego też lubię tu zaglądać pozdrawiam gorąco… po Twoim blogu i stylu pisania od razu widać że koniarzom inna krew w żyłach płynie
Listopad 20, 2014
Kurcze no teraz to ja na sto procent muszę wrócić do jazdy konnej. Jakie to były piękne czasy, kiedy beztrosko galopowało się po polach…. ach… cudowne zdjęcia
Kwiecień 20, 2015
Bardzo Ci kibicuję bo widzę siebie trochę w Tobie, tyle tylko że ja nie mam odwagi spełnić tych swoich, szalonych marzeń i zostawić wszystko i wynieść się na wieś, kupić konia i mieć gromadę psów północy