Czy warto z trzylatkiem pójść na łyżwy?

poniedziałek, Listopad 16, 2015 8 2

Trzylatek na łyżwach wydawał mi się pomysłem z kosmosu. Naprawdę. Nie widziałam tego wcale. Na pewno sama z własnej nieprzymuszonej woli nie wybrałabym lodowiska jako formy rodzinnej aktywności w tym sezonie. W moim przekonaniu Lew był za mały. Do czasu aż z dnia na dzień musiałam to sobie wyobrazić, albowiem zostaliśmy zaproszeni do małej dziewczynki na urodziny na łyżwach. Czy zatem można pójść z trzylatkiem na łyżwy? Czy jest szansa na dobrą zabawę dla wszystkich? Co zrobić by wypad na lodowisko mógł być zaliczony do udanych?20151111_112142

Po pierwsze dla trzylatka sformułowanie „idziemy na łyżwy” brzmi prawie jak „lecimy w kosmos”. Przypominamy sobie, kto w znanych książkach, bajkach jeździł na łyżwach. Przypominamy dziecku te obrazy (jezdził np. Niedźwiedź, ten od Maszy) i szusujemy na sucho w skarpetach po domu.  W skarpetach można robić nawet potrójne axle.

Po drugie, temat łyżew. Ja ze swojej strony polecam łyżwy dwupłozowe na pierwsze wypady. Sytuacja jest na tyle nowa i stresująca dla dziecka, że dodatkowo aspekt łapania równowagi może całą naszą wspaniałą wyprawę obrócić wniwecz.
Łyżwy dwupłozowe trzeba sobie kupić, bo w wypożyczalni ich się nie uświadczy.
Zapinają się na paski do butów, mają regulowany śrubą rozstaw więc mogą nam posłużyć kilka sezonów.

Po trzecie zaprawa na sucho. Zakładamy łyżwy w domu i zasuwamy. Wiem, wiem, powiecie mi, że to kontrowersyjne, dewastuje podłogi i takie tam. Ale robimy to tylko raz w życiu, no dobra, dwa, bo potem tak oswoimy dziecko z łyżwami jednopłozowymi.
Dzięki takiej zaprawie na sucho w łyżwach, dziecko będzie wiedziało, co je czeka i z czym to się je.

Po czwarte, szykujemy dobre ubranie na łyżwy. Ubieramy dziecko na cebulkę, mając na uwadze, że jak się człowiek rusza to jest mu bardzo ciepło. Na cebulkę, nie na bałwanka, który nie da rady się ruszać. Dziecku ma być ciepło, ale musi mieć swobodę ruchu.

20151111_112131

Po piąte – kask. Bezdyskusyjnie. Mój syn jezdzi na rowerze w kasku, na konie też wsiada, nawet na chwilę w kasku. Nie mamy specjalnego kasku do aktywności zimowych – przynajmniej na razie więc włożyłam mu kask rowerowy. Zawsze lepszy nawet kask rowerowy, niż uderzenie w taflę lodu. Tak, tak, wiem, że zaraz padną zarzuty, że kiedyś bez kasków się jeździło i takie tam. Kiedyś też dzieci jeździły bez fotelików samochodowych a noworodki 600 g nie miały szans na przeżycie.
Kask docenia się zwłaszcza wtedy, kiedy dziecko upada na lodowisku i wali głową w taflę. Po czym wstaje i jedzie dalej.

Po szóste – dajemy dziecku szansę. To, że nam się wydaje, że  nie da rady, oznacza to, dokładnie tyle, że nam się wydaje. Nie podcinajmy dzieciom skrzydeł, nie jest to równoznaczne z namawianiem do tego by zrobiło potrójny tulup, ale puśćmy jego dłoń, jeśli ma na to chęć. Co najwyżej się wywróci.

Po siódme – nastawienie rodzica, że będzie dobra zabawa. My nie byliśmy na łyżwach pewnie z 15 lat, więc też w lekkim stresie, jak będzie.
Jeśli my wierzymy, że będzie dobra zabawa, pewnie będzie. Lew z przerwami zasuwał prawie 2 godziny;] Ja spasowałam bardzo szybko, a Karol miał poważne obawy jak się na drugi dzień odegnie po jeździe z pingwinem.

Po ósme – im wcześniej zaczniemy i w bardziej pozytywny sposób, tym szybciej dziecko się nauczy. A to jedna z tych umiejętności, którą warto mieć. Stres jest dopiero wtedy kiedy trzydziestolatek zmaga się pierwszy raz na łyżwach a jego wewnętrzny głos mówi, że tylko on jeden nie umie jeździć.
Ja zaczęłam się uczyć jeździć w wieku Lwa, mama opowiadała, że trzymając za szalik, bez kasku i w mikrofigurówkach.
Na lodowisku po 15 latach przerwy od ostatniej wizyty, nie czułam się początkowo swobodnie, nie mniej jednak to umiejętność z gatunku „jazda na rowerze”, której się nie zapomina, tylko trochę więcej czasu trzeba na uzyskanie gracji i swobody.

Komentarze: 8
  • Manola
    Listopad 16, 2015

    Mega łyżwiarz …i jak zasuwa.Czapki z głów,szacun ! :)

  • Agnieszka Bakun-Kareło
    Listopad 16, 2015

    kiedyś nie było takich pingwinków :) ja uczyłam się na zamarzniętej rzece lub na jeziorze właśnie w takich dwupłozówkach :) i byłam trochę starsza, ;) może miałam 5 lat ;)

  • Marta Marta
    Listopad 20, 2015

    Świetnie napisane i w 100% popieram, ze trzylatek też da rade☺ Moja córcia zaczęła swoją przygodę z łyżwami w wieku 2,5 lat na szkolnym lodowisku ze starszą siostrą, a w polowie sezonu już do mnie krzyczał – nie trzymaj, ja sama!!! Latem przerzuciła się na rolki, czym wprowadziła znajomych i sąsiadów w ostry stan niedowierzania.
    Księżniczko, warto wspomnieć że popoludniowe i wieczorne godziny na miejskim lodowisku warto sobie odpuścić, jeśli wybieramy się z małym dzieckiem, ze względu na nastoletnich „morderców” na łyżwach, którzy niejednokrotnie osiągają zawrotne prędkości, niejednokrotnie robiąc krzywdę sobie lub komuś.

    • Księżniczka w kaloszach
      Listopad 20, 2015

      To celna uwaga, choć ja w tej materii myślę ze od naszych czasów młodzieńczych nic się nie zmieniło;] Zawsze po południu byli sprinterzy zabierający czapki;]

  • sienka
    Listopad 22, 2015

    Sznurka, Lew łyżwiarz rewelka :) mam tylko takiego hinta – zawsze bardzo pilnuje rękawiczek na łyżwach. Porządnych, narciarskich. Nasluchalam sie masy opowieści o tym jak ktoś sie przewrocil, lecąc oparl sie na ręce po której to przejechał ktos inny…i po palcu. Zakladanie na łyżwy rękawiczek jest równie dobrym nawykiem jak zakładanie kasku :)
    Całuje mocno!

    • Księżniczka w kaloszach
      Listopad 22, 2015

      Zgadzam się w zupełności. My rękawiczki mieliśmy wychodząc z domu, bo mam tę świadomość. Niestety zdematerializowały się na drodze od auta do szatni i była lipa, bo nie miał. Ale uwaga celna!

  • figureskater
    Grudzień 27, 2015

    A ja sie nie zgodzę z dwoma rzeczami
    1. Rękawiczki tak i koniecznie ale pieciopalczaste i zwykle cienkie a nie grubasy i na pewno nie „lapki”. Grubszy materiał i tak nie uchroni przedbewentualnym przecieciem a takie akcje zdarzają sie mega rzadko
    2. Lyzwom dwuplozowym mówimy zdecydowane NIE. Najlepiej zaczynac od poczatku na zwykłych.
    Dwuplozowki serio to BULLSHIT.
    3. I uwaga co do kasku: Ważniejsze niż kask jest nauczenie dziecko upadania. I to ze dziecko ma kask nie zwalnia z nauczenia go upadania. Jesli dziecko dobrze radzi sobie i nie przywala Glowa o lod – pozbyć sie kasku jak najszybciej. I wszelkich innych ochraniaczy.

    PS. A w jakim wieku zaczynać? W takim w jakim stopka urośnie na tyle żeby pasowaly najmniejsze istniejace lyzewki :)

    • Księżniczka w kaloszach
      Styczeń 5, 2016

      Jezdzisz na łyżwach, to już wiem. Masz dziecko? Bo chyba nie.
      Bullshit to mówić o równowadze na jednopłozowych o trzylatka.

Dodaj komentarz