• Czas leci nieubłaganie

    niedziela, Listopad 20, 2011 19 0

    Zupełnie nie zauważyłam kiedy blog znów obrósł kurzem a do świąt miesiąc został. Jakoś tak krążąc między maszyną do szycia, końmi, budową nie zauważa się upływu czasu.
    A tymczasem zaraz trzeba będzie choinkę ubierać!
    Ostatnio w ramach rozrywek kulturalnych udało nam się dotrzeć na dwa wspaniale spotkania filmowo – przyrodnicze z panem Tomaszem Kłosowskim i panią Bożeną Walencik.
    Doznania płynące z filmów z serii „Dzika Polska” i „Saga prastarej puszczy” są po prostu metafizyczne, a zobaczenie ich na spotkaniu ze współautorem daje szersza perspektywę.
    W takich chwilach jestem jeszcze bardziej dumna, że mieszkam w tak malowniczej części Polski, jeszcze bardziej kocham naszą podlaska ziemię.
    To filmy po których nawet w listopadowy szary dzień chce się iść na spacer po puszczy.

  • Ale ja się naprawdę nie obijam!

    sobota, Październik 22, 2011 21 1

    Niedługo już zacznę wilkiem patrzeć na maszynę, na dobre zadomowiła się na środku salonu, tuż obok poniewiera się kartka z napisem co dla kogo, w jakiej kolejności i kolorze.
    Pisałam Wam już kiedyś że lubię wkładać duszę w zabawki, ze jest taki moment podczas szycia w którym ożywają, przestają być bezkształtną masą.
    Za każdym razem pakując te szmaciane zabawki w paczki z jednej strony radość a z drugiej strony proces twórczy wiąże z „dziełem”;]



    Wraz z ostatnim tygodniem powróciły też wyczekane środy, środy podczas których w babskim gronie śpiewamy. O kozaku, czesanych warkoczach i wiankach rucianych. W zasadzie chyba słowami nawet ciężko opisać magię tych spotkań, splątanych kobiecych głosów i historii. I tego co się dzieje w naszych duszach jak śpiewamy!

  • porzadki, zapach kardamonu i wszędzie nitki!

    piątek, Październik 7, 2011 18 1

    Po domu roznosi się zapach kardamonu, na kolację będzie ryż na mleku z kardamonem i wanilią a ja właśnie znalazłam chwilę by naskrobać co słychać.
    Dowiedziałam się od bliskiej mi osoby, że mój blog jak dziad albo jeszcze gorzej;] No i trochę prawdy w tym jest, zwyczajnie mało mam czasu a jak juz mam to albo szyję, albo sprzątam po szyciu albo po prostu odpoczywam. Prócz sprzątania po szyciu włączył mi się tryb „Anthea Turner” czyli sprzątanie i wyrzucanie do kontenerów, „na śmietnik z tyłu budynku”, oddawanie ubrań których nie noszę i robienie „amerykańskich paczek”.
    „Amerykańska paczka” to sformułowanie które wymyśliłam z mamą. Co jakiś czas każda z nas robi drugiej taki pakiet, a w nim rzeczy których nie nosimy a myślimy ze ta druga ponosi, rzeczy dla dzieci do przedszkola i inne przydasie. Czasem niektóre rzeczy tak z pięć razy krążą, i za każdym razem jest radocha;]
    Ale powiem Wam, ze jak się tak trochę odgruzuje chatę to jakoś milej, lżej. Można znów zagracać;]

  • Życie budowlane

    czwartek, Sierpień 25, 2011 16 1

    mknie w szalonym tempie i generalnie objada mnie z resztek czasu. Do tego faktycznie myślę, że prawdą jest że budowanie i remontowanie jest dla ludzi o stalowych nerwach. My pewnie pod koniec będziemy mogli zostać autorami opasłego tomiska pt. ” Jak budując nie zwariować”. Czasem trudno o dystans, o to by się nie stresować. Bo nawet na to nie ma czasu;]

  • Singer reaktywacja i co nieco o byciu eko

    niedziela, Czerwiec 26, 2011 22 0

    Moja maszyna ostatnio niedomagała. W zasadzie najlepiej na nią działało ciągłe szycie, bo jak postała kilka miesięcy i została niefortunnie naoliwiona starym smarem ledwo szyła.
    Wszystkie trybiki w niej pewnie się po prostu pozaklejały i jedyną szansa reanimacji była wizyta u specjalisty.
    I ty mała dygresja będzie o rynku usług. W kontekście tego, ze Arkę Radom czy inną nową maszynę można mieć już za jakieś 350 zł to kwota jaką zapłaciłam za przegląd Singera i wyczyszczenie jest po prostu kosmiczna. Bo 120 zł – czyli 1/3 ceny maszyn na rynku to dużo. Naprawiałam tylko dlatego, że to „hamerycka” produkcja, porządny wypust a nie „Polski Nowy Łucznik Mejd in Czajna”.
    Generalnie jednak refleksja taka, że usługi są coraz droższe. Czasem taniej wyrzucić buty czy płaszcz niż naprawić. Dla mnie to straszne, w kontekście ekologicznym. Bo nowe to ropa użyta do produkcji, szeroko pojęta energia a stare którego nie chcemy naprawiać to z kolei bezsensowne śmieci.
    Ostatnio sporo nad tym się zastanawiamy, dywagujemy że w zasadzie nieświadomie dokonujemy ekologicznych wyborów, kupując ciuchy w szmateksie, swoim starym rzeczom darując nowe życie – przerabiając, przemalowując, w ostateczności oddając innym. Recycling i wielorazowość szeroko pojęta.
    A jak Wy się zapatrujecie na to?