Moja maszyna ostatnio niedomagała. W zasadzie najlepiej na nią działało ciągłe szycie, bo jak postała kilka miesięcy i została niefortunnie naoliwiona starym smarem ledwo szyła.
Wszystkie trybiki w niej pewnie się po prostu pozaklejały i jedyną szansa reanimacji była wizyta u specjalisty.
I ty mała dygresja będzie o rynku usług. W kontekście tego, ze Arkę Radom czy inną nową maszynę można mieć już za jakieś 350 zł to kwota jaką zapłaciłam za przegląd Singera i wyczyszczenie jest po prostu kosmiczna. Bo 120 zł – czyli 1/3 ceny maszyn na rynku to dużo. Naprawiałam tylko dlatego, że to „hamerycka” produkcja, porządny wypust a nie „Polski Nowy Łucznik Mejd in Czajna”.
Generalnie jednak refleksja taka, że usługi są coraz droższe. Czasem taniej wyrzucić buty czy płaszcz niż naprawić. Dla mnie to straszne, w kontekście ekologicznym. Bo nowe to ropa użyta do produkcji, szeroko pojęta energia a stare którego nie chcemy naprawiać to z kolei bezsensowne śmieci.
Ostatnio sporo nad tym się zastanawiamy, dywagujemy że w zasadzie nieświadomie dokonujemy ekologicznych wyborów, kupując ciuchy w szmateksie, swoim starym rzeczom darując nowe życie – przerabiając, przemalowując, w ostateczności oddając innym. Recycling i wielorazowość szeroko pojęta.
A jak Wy się zapatrujecie na to?
Na zachętę – eko królik, totalnie recyklerski. Na zydelku z siedliska, również odnowionym w starym klimacie.
Czerwiec 26, 2011
Jeżeli chodzi o eko – bardzo lubię przerabiac ciuchy!:) Jest to eko wybór ale poddyktowany (niestety albo stety) bardziej przyjemnościa przeabiania i pustymi kieszeniami;) niż swiadomością ile przyrode kosztuje wyprodukowanie mojego nowego ciuszka ze sklepu. a kosztuje duzo. A własnoręcznie przerobiona sukienka zawsze zachwyca:) Niestety przy tej marketowej taniźnie ludzie wola kupowac kolejną tania bluzkę bo mówią NOWA ze sklepu, (mimo, że jakośc kiepska..) a na ciuchu widamo rzeczy noszone. tylko że na ciuchu mozna znaleźć bluzkę marks&spencer za 15 zł:) Więc jestem za ciuchem i przerabianiem a po za tym jeszcze za myciem naczyń w misce a nie pod bierząca wodą. tak:) a króliś przesłodki! ah:) pozdrawiam!
Czerwiec 26, 2011
Żeby naprawianie miało sens, produkt wyjściowy musi być dobrej jakości. Lite drewno zydelka. Solidna maszyna.
Teraz zdarzają się rzeczy programowo „po użyciu wyrzuć”. Zepsuła mi się suszarka do włosów. I nie da się nawet rozkręcić żadnym „cywilnym” śrubokrętem. Pewnie tylko takim, jaki w fabryce mieli…
Czerwiec 26, 2011
Cóż, akcja „nie kupuję, zużywam” nadal trwa u mnie
Ale tak serio – życie zgodne z zasadami ekologii i dbania o środowisko jest dla mnie bardzo ważne. Dbamy o oszczędzanie wody i energii: mamy oszczędne sprzęty, dokręcamy krany i wyłączamy wszystko, co nie ma pracować w danej chwili. Używamy płóciennych toreb własnej produkcji i oboje z Mężem pilnujemy, by miec je ze sobą ZAWSZE. Redukujemy ilość śmieci – szklane opakowania wykorzystujemy ponownie (słoiki) lub zwracamy do surowców wtórnych. Plastików jednorazowych ogólnie unikamy. Naprawiamy to, co nadaje się do uzytku zamiast wyrzucać i kupowac nowe. Ale to nie jest popularna postawa.
Mam wrażenie, ze w naszym społeczeństwie zbyt mała jest świadomość tego, co każdy człowiek może zrobić. Pokutują racej dwie postawy: „co mnie to obchodzi” i „co to zmieni?”
I rosną sobie góry śmieci.
Czerwiec 26, 2011
powtórne życie dla wszystkiego co się da!-uwielbiam przetwarzać i rzeczy ze staroci- nabrałam ochoty na szycie:) dzięki
Czerwiec 26, 2011
Woda, prąd, komunikacja miejska lub rower, samochód wtedy gdy ma to sens, ubrania z odzysku, meble drewniane, połączenie ekologii z ekonomią.Pozdrawiam serdecznie.
Czerwiec 26, 2011
Z takim mogę zasnąć spokojnie
Czerwiec 26, 2011
Zydelek cudo !
Czerwiec 26, 2011
Zajc jest rozbrajajacy, zydelek piewrsza klasa, no cudny jest.Ja czesto przerabiam swoje ciuchy lub dodaje do rzeczy zwyklych jakis dodatek i powstaje calkiem nowa i nietuzinkowa rzecz. Szmateksy uwielbima, zaluje ze nie mam dostepu, ale zaliczam kazdy u siebie w miescie jak jestem w pl
Czerwiec 26, 2011
O moim byciu eko piszę często na blogu:) staram się stosować te zasady, choć czasami naprawdę jest ciężko, współczesny świat tego nie ułatwia, zasypuję nas wszystkim a tak naprawdę niczym!ale cieszę się, że świadomość jest coraz większa:)
pozdrawiam!
Czerwiec 26, 2011
Staramy się żyć tak eco jak tylko się da. Gdzie da radę jeździmy rowerem, jadamy własne, nie zaprawiane chemią warzywa, kupujemy mleko od ekologicznej krowy naszej sąsiadki i jajka od szczęśliwych kur. Dajemy nowe życie starym sprzętom. I ja i córa namiętnie kupujemy w szmateksach ( boska kieckę ostatnio upolowałam za oszałamiającą kwotę 6 zł! )Ba, nawet nasze koty żyją ekologicznie- w kuwetach stosuję trociny ze stolarni od sąsiada – bardziej ekonomiczne od bentonitu i łatwiej wracają do środowiska )Bo tak żyje się lepiej!
Uściski!
Czerwiec 26, 2011
Zydelek cudowny!!!Eko królik uroczy!
J:O)
Czerwiec 26, 2011
Chcę być eko:)) A czy jestem? Pewnie nie… Ale już jestem świadoma wielu spraw, co zaliczam sobie na + ;))
Niedwano ogladałam bardzo ciekawy dokument o długości życia porzedmiotów uzytkowych. Otóż – uwaga – producenci robią specjalne załozenia, że ich wyrób nie będzie działał dłużej niż … np.2 lata!!! W drukarkach zainstalowany jest czip, który pozwala na wydrukowanie okreslonej ilosci stron – potem koniec – nie naprawi się! Przez przypadek odkrył to ktoś i zdemaskował firmę, ale czy cos się zmieniło? Nic! Pierwsze rajstopy z użyciem laycy były niezniszczalne – a co ma z tego producent? Zero zysków, więc trzeba było to popsuć! Itd, itp – przerażające!
A przecież widzimy to na codzień – lodówka mojej teściowej działa 40 lat – fakt zżera masę prądu, ale… Stare rzeczy mają się super, a z tymi nowymi różnie bywa…
Nadrabiam zaległości – jak widzę i u Was mały remont ;)) Pozdrawiam bardzo serdecznie :))
Czerwiec 27, 2011
ja uwielbiam zakupy w second-handach, przerabianie nie noszonych rzeczy np, na zabawki, a Singera też bym naprawiała bo wiadomo ze to solidna firma
Czerwiec 27, 2011
Jeśli bycie eko to wybór świadomy, a nie tylko chwilowa moda na jutę i papierowe torby -jestem na tak!
Wydaje mi się ,że przez te skoki na cennikach usługowych, prawdziwi
(czytaj znający swój fach) rzemieślnicy, są na wymarciu.
Czerwiec 28, 2011
Widzę że zagoniona jesteś okrutnie- budowa od nowa czy remont?
Co do niektórych rzeczy – jak najbardziej, chętnie taki eko recykling uprawiam, są jednak takie że bez skrupułów wyrzucam na śmietnik. U mnie w takim razie pół na pół
Czerwiec 28, 2011
Zupełnie zgadzam się z Twoimi poglądami. Myślę też, że warto jednak naprawiać, ale niestety wiele rzeczy do naprawy się zwyczajnie nie nadaje lub nie jest jej warta. Za to do tych porządnych się przywiązuję i myślę, że warto nawet stosunkowo dużo wydać, żeby zostały ze mną
Czerwiec 29, 2011
świadomy wybór, jestem na tak, teraz kiedy jest dzieciątko dużo się nad tym zastanawiam i działam, przerabianie, używanie używanych, jak najmniej chemii:)
Super!
Czerwiec 29, 2011
Też jestem za dawaniem drugiego, 3 i 4 życia przedmiotom. Szkoda, że coraz mniej jest takich „eko-rzemieślników” jak np., kaletnicy czy szewcy, dzięki którym mozna było jeszcze co nieco uratować. A dziś niektórzy wyrzucają koszulę bo guzik się odpruł…
Lipiec 6, 2011
Zapraszam serdecznie na moje Candy pożegnalne do LaProvence.pl. Przyszykowałam fajnego cukieraska w postaci pastelowo rustykalnych tkaninek. Pozdrawiam Magda
Lipiec 8, 2011
Zydelek – rewelka, Króliś – milusi
Co do eco – też ostatnimi czasy więcej się nad tym zastanawiamy i to chyba dobry znak Skoro więcej osób się nad tym zastanawia, to świadomie i nieświadomie dokonuje pewnych wyborów. Myślę, że w pewnych kręgach znajomych ta ekologiczność już zaczyna być pożądana i wręcz oczywista. Niestety są i kręgi, gdzie kupowanie w secondhandach jest obciachem, ale… już jest lepiej Jestem jak najbardziej za porządnymi rzeczami wielokrotnego, a nawet wieloletniego użytku oraz za wszelkimi przeróbkami dającymi nowe życie My właśnie ułożyliśmy taras z cegieł kupionych z rozbiórki, jakoś nie mogłam się zdecydować na płytki wysokiego połysku czy polbruk – ble!
Lipiec 24, 2011
Ale super zydel. Piękne drewno. Ja ostatnio jak głupia jakaś zachodzę do okolicznych rolników i zapytuje czy nie maja jakichś dech rozbiórkowych ze starych stodół:):)
Staramy się z Pablem żyć ekologicznie, ale nie zawsze nam sie udaje. Często wpadamy w zasadzki – kupujemy coś niby wyprodukowane w Polsce, a potem kolejna naklejka odsłania: made in China:(
Pablo jest mistrzem niewyrzucania:):):) – często sie o to kłócimy, bo znowu ja lubię oczyszczać przestrzeń wokół siebie, jemu zaś wszystko się zawsze przyda, a jako argument wyjeżdża mi z ekologią. I co? I ustąpić muszę:):):)
Serdeczne pozdrowienia i gratuluję skończonego remonciku. Wiem jaka to ulga jak się finiszuje:)
Luty 10, 2012
CZarny Piotruś :))))