Drogowy ma się rozumieć.
Wczoraj miały się odbyć warsztaty koralikowe, zwarta i gotowa zarezerwowałam sobie 1,5 godziny na dojazd i ruszyliśmy.
Po 2,5 h byliśmy już bardzo blisko ale droga na którą mieliśmy wyjechać zablokowana przez tiry. Zatem zawracamy, nici z warsztatów, powrót do domu. Po 4,5 h i przejechanych 40 km dopiero dotarliśmy do domu, przeczekaliśmy kolejne dwie godzin y by znów ruszyć do miasta i odwieźć mamę. Koszmar jakiś. Na warsztaty jak się okazało, nie dojechał nikt! Dobrze, że zostały przełożone i nie przepadły.
Poza tym z powodów pogodowych głównie czas mija w domu, na rękodzielniczych działaniach.
A jak wy sobie radzicie z zimą?
Zasypało was tak jak nas?
Przypominam o konkursie garnkowym!
Pozdrawiam ciepło
Listopad 30, 2010
jak dobrze, że wczoraj wcale nie musiałam wychodzic z domu..
Listopad 30, 2010
ja dopiero wyszłam o 19;)z dzieciarnia odśnieżaliśmy prawie 2 godziny.Małżonek wracał 3 godziny z pracy.
Listopad 30, 2010
Paraliż komunikacyjny w całej Polsce A dopiero co upały były, jak ten czas leci
Fajny pomysł świeczkowy
Pozdrawiam
Listopad 30, 2010
Świecznik fajowy.Każdy powód jest dobry żeby posiedzieć w domu i coś podłubać.Wawa zasypana na maxa.pozdrowionka
Listopad 30, 2010
nooo, zima!
mi też w niedzielę odwołali crafty market a już byłam spakowana i miałam wychodzić…
Dublin zasypało, paraliż nie tylko komunikacyjny…
my dajemy radę
ale Irlandczycyyyyy……..
Listopad 30, 2010
Dobrze, że przeniesli warsztaty, faktycznie powód był globalny.
A ja tam czasami lubię być taka odcięta od świata ;-), chociaż tu u nas nie jest jeszcze tak źle …, tylko autobusy poopóźniane i inna komunikacja też. Chłopcy wczoraj szaleli na śniegu dziś już trochę krócej bo jakby na zawołanie nickiej temperatury dostali masakrycznego kataru, też siedzimy w domciu, dogrzewamy sie „zabawami fizycznymi” a wieczorem planuje grzane winko.
Listopad 30, 2010
Ja sobie radzę tak, że zachorowałam i nie mogę nigdzie wychodzić;)