Mało nas ostatnio w internetach, bo koniec roku przyniósł nowe wyzwanie, w postaci oczekiwania na naszych pierwszych agroturystów. Pokoje przygotowane w zasadzie niby dawno temu, ale okazało się, że jeszcze masa drobiazgów do dopięcia!
Bardzo wyczekiwaliśmy ich przyjazdu, mimo, że na finale wszystkich nas zmogła choroba. Z jednej strony byliśmy w stresie, z drugiej zaś czuliśmy dreszczyk emocji na nową przygodę!
Nasi goście są w połowie pobytu, a my w połowie wyzwania. Czy podołaliśmy – myślę, że tak, że są zadowoleni, choć miałam nadzieję, że Podlasie pokaże im się od mroźnej, zaśnieżonej strony a tymczasem leje, wieje, nie nastraja na eksplorowanie okolicy.
Zamiast tego są rekreacje na miejscu – rąbanie drewna, siedzenie na zapiecku i oglądanie galopujących po łące koni.
Nie ma telewizora, dla gości również, bez wyjątku. Są za to gry planszowe, konie za ścianą – dosłownie! i piękne widoki za oknem.
Kiedyś fajnie Nebule w jednym zdaniu określiła nasze życie, naszą stajnię, jako miejsce, gdzie „rytm roczny wyznaczają pory roku, a nie wyprzedaże w Zarze”.
Bardzo mi się spodobało, to co wtedy napisała, bo nie znałyśmy się zupełnie na żywo, przyjechała do nas pierwszy raz i tak właśnie poczuła.
U nas jest zawsze prawdziwe życie, bez ściemy, udawania. A zdjęcia mebli i wnętrz nie są z pinteresta. Gdy pokazuję Wam na facebooku mój chleb, to wiedzcie, że pachnie nim mój dom a nie kupiłam go w ekopiekarni.
Pokazuję Wam prawdzie życie, takie jakim żyjemy.
A może ktoś z Was również ma chęć oderwać się od zgiełku, usmażyć jajecznicę na kaflowej kuchni i poczuć jak na Podlasiu czas płynie zupełnie inaczej?
Zapraszamy! Więcej info znajdziecie tu klik!
Styczeń 2, 2015
Hmmm… Właśnie zastanawiam się, dlaczego odkryłam Twój blog dopiero teraz.. Stanowczo za późno! Ale obiecuję, że wszystko nadrobię. Zwłaszcza, że ja też jestem socjolożką. I kocham Podlasie.
Jeszcze jako nastolatka byłam częstym gościem w Białej Podlaskiej (to chyba jeszcze nie do końca Podlasie) i wspominam te wyjazdy jako podróż do innego świata. Nawet pogoda zawsze była tam inna niż w pozostałej części kraju, śmiałam się że BP ma swój własny mikroklimat.
Styczeń 2, 2015
Zatem rozgość się, ja jak położę Lwa zajrzę do Ciebie!
A Podlasie jest inne, bez dwóch zdań!
Styczeń 2, 2015
My się wybieramy na Podlasie w kwietniu
Styczeń 2, 2015
Super!!!
Styczeń 2, 2015
O Matko, jak pięknie! *_*
I konie! Idealne miejsce dla bliźniaczek
Styczeń 2, 2015
Dzięki śliczne! Zapraszam!
P.S. fajnego masz bloga!
Styczeń 3, 2015
Mam nadzieję, że dane mi będzie kiedyś do Was zawitać. I wiem, że będę tam czuła się cudownie, niezależnie od pogody…
Styczeń 5, 2015
Ja Cię na pewno kiedyś nawiedzę
P.S Już zdrowi, bidule WY? :*
Styczeń 5, 2015
Kuszące miejsce… tam chyba naprawdę można odpocząć i odciąć się od świata. Muszę nakłonić męża na to miejsce.
Styczeń 8, 2015
Uwielbiam takie klimaty, kiedyś do Was zawitamy bo bywamy w pobliżu,a póki co solidnie zainspirowani poszukujemy działki budowlanej na wsi gdzie „rytm roczny wyznaczają pory roku,a nie wyprzedaże w Zarze”Pozdrawiam:)
Styczeń 14, 2015
Piękny ten piec, pewnie ma duszę
Styczeń 14, 2015
Dziękuję, zdecydowanie ma duszę!