Popołudnie w mojej ulubionej lodziarni w Sokółce. 30 km od domu. Pogoda nie sprzyja, za oknem śnieżyca, jednak wiem, że dziś prócz najlepszych lodów jakie jadłam, czeka na dzieci Mikołaj. Będzie można zrobić sobie z nim zdjęcie, a raczej dziecku zdjęcie. Pakujemy się do samochodu i jedziemy.Wszak każde dziecko MUSI mieć zdjęcie z Mikołajem!
Na miejscu okazuje się, że przed nami dość długie czekanie. Lew zajmuje się tworzeniem artystycznej pocztówki świątecznej, Karol jako dobry ojciec staje w kolejce,a ja obserwuję.
Trochę dziecko własne, a trochę kolejkę i to co się dzieje na finiszu.
Wiadomo, że Mikołaja powinny kochać i ubóstwiać wszystkie dzieci. To czysta teoria, z filmów familijnych. Wiadomo też, że małe dzieci boją się ludzi w okularach, brodatych i obcych. Ja jako dziecko panicznie bałam się księdza. To już nie teoria, to fakty, że takie lęki może wywoływać w maluchach Mikołaj.
Dzieci stoją z rodzicami w kolejce, najmniejsza cześć z nich jest na rękach. Gdy dochodzi do punktu kulminacyjnego, zaczynają się sceny niczym z egzorcyzmów. Oczywiście, nie we wszystkich przypadkach, nie mniej jednak reakcja niektórych rodziców mnie zadziwia.
Dziecko bordowe, wyje wniebogłosy, przerażone tym, że siedzi u Mikołaja na kolanach. W głowie dziecka to nie uroczy dziadziuś od prezentów, lecz dziwnie wyglądający obcy facet, któremu zza włosów nie widać twarzy. Obcy i przerażający.
Gdy rodzice widzą taką reakcję, ci rozsądni zabierają natychmiast dziecko i uspokajają. Zdeterminowani przysiadają świętemu na drugie kolano, a desperaci robią głupie miny do małego wrzeszczącego berbecia, wszak zdjęcie musi być. Nie ważne, że dziecko spocone i wygięte w pałąk. Nie ważne, że przerażone. Taka pamiątka.
Kojarzę doskonale, że w kilku albumach ze zdjęciami widziałam już takie fotografie, tyle że robione 30 lat wcześniej. Nie zawsze był na nich Mikołaj, czasami to był biały misiek w górach czy kucyk. Wspólnym mianownikiem były zapłakane buzie. I mam ciche podejrzenie, ze kto ma takie zdjęcia z dzieciństwa, zrobi to samo swojemu dziecku.
Bo każde dziecko musi mieć jakąś traumę.
Grudzień 15, 2015
W punkt.
Smutne to to.
Nie pamiętam, czy ja mam takie foto, ale ostatnio przy okazji zakupów w castoramie był Mikołaj i rezolutny pan konferansjer wołał mojego syna „chodź, zrobisz sobie zdjęcie z Mikołajem!”, na co mój bardziej rezolutny syn rzekł z pogardą „Nie!”.
I po Mikołaju