Po trzech dniach zdjeciowych potrzebowaliśmy resetu. Z dala od zgiełku. Bardzo lubimy chodzić na wycieczki, a jeszcze bardziej jeździć. Jeszcze bardziej wycieczki lubi Lew. Zawsze staramy się zaplanować gdzie jedziemy, jak również to, co potrzebne nam na wyprawę.
Wyprawa zapowiadała się bardzo fajnie. Poczopek to fajne ścieżki przyrodnicze, Galeria Na Skraju Puszczy, Park Megalitów. W sam raz atrakcje na reset po weekendzie, z leśną głuszą w tle…
Jakież było nasze zaskoczenie jak dojechaliśmy na miejsce, a tam multum samochodów i rowerów. Marzenia o ciszy i spokoju poszły w zapomnienie, a my znaleźliśmy sie przez totalny przypadek na Mistrzostwach Świata w Rowerowej Jeździe na Orientację.
Cóż zdarza się i tak… Ale niestety po ścieżkach nie można było poruszać się bezstresowo, bo rowerzyści z całego świata pędzący 40 km/h wyłaniali się nagle zza zakrętu;]
Ale wracając do przygotowań – Lew, tak jak i mama chciał mieć swój plecak. Oferta plecaków dla dzieciaków jest spora, ale nie znalazłam do tej pory nic, co się sprawdza w praktyce. Jeśli wygląda fajnie, zaraz coś w nim się urywa, jest niewygodne dla dziecka, nieporęczne i najlepiej wygląda tak naprawdę na tylnym siedzeniu auta a nie na małych dziecięcych plecach. W związku z tym, postanowiłam Lewkowi sprawić plecak taki, jaki tak naprawdę ja najbardziej lubię. Na szczęście okazało się, że Fjall Raven ma w swojej ofercie plecaki dla dużych i małych, nawet tych bardzo małych.
Z tymi plecakami jest dłuższa historia, związana z moimi wycieczkami do Szwecji. W Sztokholmie co druga osoba ma kankena, zwłaszcza młoda. Więc pierwsza myśl związana z liskiem w logo była taka, że jest to plecak skautowski. W sklepach w których tam bywałam nigdy nie spotkałam tych plecaków, więc utwierdzałam się w przekonaniu, że na pewno mam rację. Jakież było moje zaskoczenie, gdy dowiedziałam się, że tak naprawdę Fjall Raven jest marką outdoorową, która ma też świetne kurtki czy spodnie. Mój plecak to wersja classic, ma już kilka dobrych lat i cały czas darzę go wielką miłością. Mam również od 10 lat dość wysłużoną kurtkę z liskiem, którą uwielbiam, mimo, że znać na niej ząb czasu.
Lew dostał plecak w wersji mini, był zachwycony od początku.Czy polecam – bardzo. Kanken jest sprzedawany od 1978 roku. Eksperci szwedzccy potwierdzili, że przyczynia się do zachowania odpowiedniej postawy i zmniejsza ryzyko późniejszych problemów z kręgosłupem. A lepszej rekomendacji chyba nie trzeba!
Zapraszam zatem na relację z wycieczki do Poczopka. I na konkurs na fanpage Księżniczki w kaloszach, na którym będzie można wygrać plecak Fjall Raven Kanken w wersji classic. Notka powstała przy współpracy z Fjall Raven i Hunt – Fish
Sierpień 26, 2014
świetna wycieczka, cudowni Wy. Uśmiechnięte zdjęcie wymiata!
Sierpień 26, 2014
Jesteście cudowni. Księżniczko wyglądasz super!!!!!! Fota z kabanosami najlepsza. Co za buty ma Lew???
Sierpień 26, 2014
Dzięki śliczne. Młody ma buty Aussie Soles.
Sierpień 26, 2014
Przesłodkie i przeklimatyczne zdjęcia!!
Sierpień 26, 2014
Ależ on jest do Ciebie podobny!!! A wycieczka świetna
Sierpień 26, 2014
Aż miło popatrzeć! Super wyprawa, dajecie przykład jak rodzinnie spędzać czas i nie bać się wypraw z małym dzieckiem.
Sierpień 26, 2014
cudnie wyglądasz w kapeluszu!!!!! a plecaki lovam okropnie__)))
Sierpień 26, 2014
Poczopek jest świetny własnie w tygodniu, gdy nie ma tłumów, nigdy w weekendy, akurat trafiliście na mistrzostwa, ale okolica jest bardzo miła, a i obok coś w Waszych klimatach- stanica kresowa;)
Sierpień 26, 2014
Do Poczopka najlepiej jeździć w tygodniu, z dala od weekendu. Wtedy można się wyciszyć i wpatrzeć w oczy Sowy Śnieżnej która jest niesamowitym milczącym towarzyszem rozmyślań. Spędziłam tam dwa tygodnie codziennie i w tygodniu można przeżyć niesamowite chwile
Sierpień 26, 2014
śliczne fotki i plecaczek boski
Sierpień 27, 2014
A chyba zadowolony z wycieczki. No tak jak tyle km codziennie trzaska to pewnie taka wycieczka to sama radosc A ten plecak to swietny wybor! Juz na lata mu zostanie ❤
Sierpień 28, 2014
I matce da polatać;]