Harcerstwo kształtuje człowieka. Wiadomo, że brzmi to jak truizm, nie mniej jednak myślę, że większość z dorosłych, która była w harcerstwie podpisała by się pod tym hasłem bez zastanowienia. Należałam do harcerstwa, mam związane z nim niesamowite wspomnienia i bardzo wyczekiwałam momentu, gdy nasze dziecko będzie na tyle duże by zacząć swoja przygodę.
Rekonesans
Nie byłabym sobą, gdybym czekała cierpliwie. Rekonesans robiłam w maju, zanim młody skończył 6 lat i w zasadzie myślę, że śmiało mogę powiedzieć, że przyłożyłam się do wyboru gromady. Z racji tego, że internet to gigantyczne źródło wiedzy bez problemu znalazłam namiary na większość gromad, a potem zrobiłam selekcję.
Najprostszym rozwiązaniem było znalezienie czegoś blisko, ale to okazało się nierealne, bo po prostu blisko nie funkcjonują gromady zuchowe. Zatem kolejnym kryterium było znalezienie gromady nie związanej z żadną szkołą kurczowo – dla dziecka spoza środowiska danej placówki wejście w grupę, która integruje się cały tydzień będzie zawsze trudne i nigdy nie będzie „swój”. Pisząc z różnymi gromadami też opierałam się na tym, jak nam się „klei” rozmowa. Jeśli ktoś z góry zakładał, że trzeba czekać do września, trzeba mieć 7 lat, albo że nie ma naboru – temat był jasny.
Przyznam też, że zaliczyliśmy również wtopę trafiając do polecanej w odmętach sieci gromady, gdzie po prostu nie było dobrych wibracji, informacji zwrotnej dla rodzica i po dwóch razach zdecydowaliśmy, że trzeba szukać dalej.
Dobry wybór
Jak zatem według mnie powinno to wyglądać?
Myślę, że dokładnie tak jak wyglądało w gromadzie do której należy Lew. Kontakt telefoniczny w którym czujemy, że jest pozytywnie. Następnie przychodzimy na zbiórkę z dzieckiem – i dostajemy informację zwrotną o tym, kto prowadzi zbiórki, jak wyglądają, jak funkcjonuje gromada, gdzie i kiedy są zbiórki. Podczas tej pierwszej rozmowy też powinny paść pytania o najbardziej zainteresowanego – czyli nasze dziecko. Wszak powierzamy je de facto obcej osobie – więc w jej interesie jest uzyskanie od nas kilku informacji zanim poznają się bliżej. Jeśli przychodzicie z dzieckiem pierwszy raz na zbiórkę, a druh czy druhna nie zagaduje do was, tylko mówi, że macie za godzinę odebrać dziecko to nie wróżę, że będzie z tego coś dobrego…
W gromadzie Lwa zbiórki są raz w tygodniu, trwają 1,5 h i są to zawsze zbiórki mundurowe. Jest to według mnie świetna sprawa, dziecko identyfikuje się z gromadą, jest dumę z munduru i czuje wyjątkowość chwili, gdy ma go na sobie. Z racji tego, że sama kilka lat należałam do harcerstwa, zależało mi również na gromadzie, która poważnie podchodzi do bycia zuchem, a mundur właśnie jest jednym z takich elementów.
To właśnie na rękawie munduru jest flaga Polski, to na rękaw trafiają sprawności zuchowe – Lew ma na razie dwie, realizuje trzecią. Zdobywanie sprawności zuchowych – jak np. gimnastyk czy piłkarz uczą dziecko systematyczności, wytrwałości w dążeniu do celu, samodyscypliny. Można by mnożyć i mnożyć zalety przynależności harcerskiej i funkcjonowania w tym ruchu.
Nieodłącznym elementem należenia do harcerstwa są również wyjazdy i przyznam się Wam szczerze, że nie przypuszczałam, że samodzielny wyjazd mojego dziecka nastąpi tak szybko. Sama na pierwsze kolonie wyjechałam mając bodajże 9 lat. Lew ma 6 i pierwszy biwak już za nim.
Chociaż miałam milion pytań jak będzie, gdy podekscytowany dopytywał się, czy będzie mógł jechać, przyznam że mimo obaw nie wyobrażałam sobie, by odmówić.
Samodzielny wyjazd rozpoczyna zupełnie nowy etap w życiu dziecka. My mamy za sobą rozłąkę, gdy wyjeżdżał z dziadkami czy ciocią na dłużej, ale to zupełnie inna historia, gdy ktoś, kto zna nasze dziecko bardzo dobrze czuwa nad nim z dala od domu.
Samodzielny wyjazd wymaga ogarnięcia własnych rzeczy, pamiętania o spakowaniu ich, o tym, że się zmienia ubrania i myje zęby, wymaga od dziecka pamiętania o rzeczach, o których na co dzień ktoś mu przypomina i kontroluje.
Moje obawy właśnie skupiały się raczej na tym, jak się ogarnie, nie bałam się telefonu od druhny w środku nocy, że jest płacz i hasła „chcę do domu” – bo to nie w stylu młodego. Zastanawiałam się jak się odnajdzie w środowisku w większości jednak ciut starszych dzieci, na ile będzie samodzielny i asertywny.
Harcerstwo to również warunki czasami spartańskie, jeśli nie przeraża Cię, że Twoje dziecko na wyjazdach będzie spało na karimacie na podłodze albo w namiocie, korzystając ze zbiorowych łazienek, to ono również da radę w takich warunkach. Biwaki czy obozy to nie pięciogwiazdkowe hotele ze spa, tu liczy się zawartość a nie opakowanie.
To musi się udać
Wiara w sukces tego wyjazdu zasadzała się również na tym, że drużynowa jest osobą odpowiedzialną a do tego ciepłą, że dzieciaki ją lubią a ja jej ufam. Bo nie czarujmy się, ale o ile na wyjazdach są osoby pełnoletnie o tyle zbiórki prowadzą osoby niepełnoletnie, musi być między nami rodzicami a nimi chemia, musimy czuć, że zasługują by powierzyć im nasze dzieci.
Na biwak dzieci mogły zabrać telefony i raz w ciągu dnia, po obiedzie zadzwonić do rodziców. Młody poświecił na to może minutę, dowiedziałam się że jest super i że nie tęskni. I w zasadzie tyle mi wystarczyło, że wiem, że jest mu tam dobrze i jest szczęśliwy.
Biwak zuchowy trwał od piątkowego wieczoru do niedzielnego przedpołudnia. Lew wrócił zmęczony ale przeszczęśliwy, my odbierając go dowiedzieliśmy się o zimowisku i nie mam żadnych wątpliwości, że nasz syn na nie pojedzie.
Ruch harcerski jednak dalej pozostaje jedną z fajniejszych analogowych rozrywek kształtujących charakter człowieka i dających mu potrzebne w życiu umiejętności i kompetencje.
Dodaj komentarz