Małe, zwinne, ździrowate czyli ten moment, gdy błogosławię, że mam syna

poniedziałek, Kwiecień 13, 2015 14 2

Tańczyłam bardzo wiele lat. Zaczynałam w Ognisku Baletowym, przeszłam przez taniec ludowy, balet klasyczny, teatr tańca, taniec nowoczesny. Pamiętam gdy miałam lat naście i instruktorka wpadła na genialny pomysł, że możemy dorobić dodatkowo na „kostiumy” tańcząc w klubie w klatkach. Zatkało Was? Mnie dziś też zatyka na samo wspomnienie. Pamiętam przerażoną minę mojego taty, gdy mu o tym powiedziałam. I mój bunt i niezrozumienie, dlaczego tak dobitnie mi wyklarował, że się nie zgadza…
0

Dzieci z filmiku, to finaliści konkursu, mają po 8 lat. Pierwsze miejsce. Sława i splendor. Przez chwilę przyszło mi do głowy  w sumie kretyńskie pytanie – gdzie są rodzice. Jak to gdzie? Siedzą i klaszczą…

Mój tata był pomysłem zszokowany, jakby mógł to by po prostu padł, Bo ja przyszłam po pisemną zgodę, wszak byłam niepełnoletnia;] Stanowiska instruktora i kreatywnej koncepcji nawet nie ma co komentować. W sumie na szczęście się szybko skończyło, bo to były wyjątkowo mało wartościowe zajęcia…

 

Ja rozumiem potrzebę ekspresji, wizerunek sceniczny, kręcenie tyłkiem. Ale wszystko ma swoje granice. Granice dobrego smaku i tego, co jest dla danego wieku adekwatne.
Pamiętacie jak martwiłam się o klimaty przedszkolne? Bałam się, że wróci śpiewając:

Ale ale Aleksandra,
Ale ale ale ładna,
Taka taka taka skromna,
Taka taka sexi bomba…

Tymczasem bawi się w sklep, robi palmy wielkanocne i jest zwyczajnie, normalnie.

Mając córkę, nie chciałabym, by w kusych majtkach, na scenie, mając 8 lat trzęsła pośladkami.

Z doklejonymi rzęsami
Na szczęście mam syna, więc jest szansa, że etap kusych majtek i tańca w klatkach nas ominie…

Komentarze: 14
  • Chmurka
    Kwiecień 13, 2015

    A najgorsze, że taki przedmiotowy wizerunek kobiety potem w społeczeństwie zostaje, i w tych dziewczynkach, kiedy już kobietami się staną.

  • AsiaMamaZosii Hani
    Kwiecień 13, 2015

    Wow! Chyba czegoś takiego wcześniej nie widziałam jak ten filmik. Oni mają po 8 lat? Serio? Jak się ruszają!!! Chyba jeszcze piszę w lekkim szoku…Ja marzyłam całe liceum by tak tańczyć. Widzisz ja mam dwie córki i mam już w domu sytuację, że Zofia ( lat 6) chce być piosenkarką, przebiera się i śpiewa, tańczy. Ale to nie zahacza nawet o to co piszesz. Bo my tego nie znamy, nie słuchamy muzyki pop, nie oglądamy teledysków, nie oglądamy Violetty, nie kupujemy Monster High. To świat nieznany dla moich córek. W zamian za to tańczymy we włosach zrobionych z ręcznika i trzymamy w ręku dezodorant. I też wygina się i trzęsie bioderkami :)
    Chyba to jest kwestia tego jak się żyję. Co się dziecku przekazuje.

  • Mom on top
    Kwiecień 13, 2015

    Zgadzam się z Tobą całkowicie. I ja także cieszę się, że mam syna z tych i innych powodów.

  • Koza domowa
    Kwiecień 13, 2015

    A później się dziwimy, że dziewczyny zamiast być dumne z siebie, szczęśliwe i mądre, zamiast odważnie zdobywać świat – mają kompleksy, chcą wyglądać tak samo (bo przecież jeden tylko jest „ideał” piękna), popadają w depresję, zaburzenia łaknienia, anoreksję, bulimię i tak dalej… Same sobie (matki córkom, a matkom ich matki) robimy krzywdę utrwalając stereotypy. Przeraża mnie też fakt, że dziewczynki w wieku kilku lat posługują się już słowem „sexy” nie do końca rozumiejąc jego znaczenie, a rodzicom to nie przeszkadza…

  • Monika Bajor
    Kwiecień 13, 2015

    Rozumiem o co Ci chodzi i zgadzam się z Twoim oburzeniem. Ale jakoś zawsze mi dziwnie, jak czytam/słyszę „cieszę się, że mam syna”, albo „chciałbym/chciałabym mieć syna”, w domyśle, bo z dziewczynami jest więcej kłopotów. Swoją drogą tak właśnie perorował wczoraj mój dobry znajomy.
    Moja córka urodzi się za miesiąc. Ani ja, ani mąż nawet przez chwilę nie myśleliśmy, jaka to szkoda, że nie syn. Ja też kiedyś byłam dzieckiem i nastolatką. Jak każda z nas. I chyba nie było ze mną najgorzej.

    Kochana, widzę jak dobrą jesteś matką, nie wątpisz w swoje kompetencje i przekonania. Dlaczego uważasz, że mając córkę byłabyś gorszą matką? Wiem, nie napisałaś tego, ale ja takie właśnie myślenie „jakie to szczęście, że mam syna”, jakoś podskórnie odbieram, jako przekonanie, że „z córką bym sobie nie poradziła”. Albo, że z córką byłoby mi trudniej. Ale dlaczego? Byłabyś tą samą mądrą kobietą, wychowującą dziecko, które ma geny po Tobie i Twoim partnerze. Nie wnikam „geny czy wychowanie”, bo tu są dalej te same geny i to samo wychowanie. Dlaczego miałoby być gorzej? Czy my – kobiety naprawdę jesteśmy jakieś wybrakowane, skoro same o sobie/swoich córkach tak mówimy?

    Pozdrawiam serdecznie
    mysz

    • Księżniczka w kaloszach
      Kwiecień 13, 2015

      Hmmm wiesz o co chodzi? Może o obawę, że matka często ulega pokusie urody swojej córki? Że nie może się oprzeć, przekracza granice?
      Nie uważam, ze bym nie podołała – podołałabym bo ja generalnie daję radę. Po prostu cieszę się, że jako matka syna mam łatwiej. Że nie będę musiała się akurat z tym mierzyć.

      • ewa
        Kwiecień 13, 2015

        ja mysle,ze obie macie swoje racje.mawia sie,ze „z chłopcami jest latwiej”chyba tak jest..jestem dopiero na poczatku mojej maciezynskiej przygody(mam corcie 4,5 i chlopca 2,5l)i raczej przychyle sie do tego zdania.choc brzmi ono krzywdzaco w stosunku do dziewczynek-corek,to jednak coz..taka prawda.zyjemy w takim a nie innym swiecie-stworzonym zdecydowanie bardziej dla mezczyzn,niz dla kobiet.nasza pozycja jest czesto spychana na margines,osiagniecia niedoceniane,praca i chec osiagania sukcesow-utrudniana,seksualnosc…ponizenie,uprzedmiotowienie juz na kazdym kroku,w gazecie,reklamie,teledysku…brak czasem slow.i wlasnie dlatego-wychowywanie synka niesie ze soba jakis mniejszy ladunek obaw,trosk,zupelnie inna „prostrza”psychika:)..ale to niesprawiedliwosci swiata z ktorymi trzeba walczyc!tak zwyczajnie-na co dzień.mozemy przeciez wychowywac i „wychowywac”.sa rodzice,zwlaszcza matki ktorych zachowan i metod wychowawczych nie pojmuje w zaden sposob.dlaczego ukochana istote wpychaja w brudne rece szolbiznesu wtedy kiedy powinna odkrywac swiat,ksiazki,poznawac przyjaciolki,bawic sie..moja starsza corcia ma dopiero 4,5l,czasem wykazuje zainteresowanie ciuszkami,stroi sie namietnie,chodzi na zaj.baletowe,probuje kokietowac:)ale jest to tylko mala czescia jej zycia.reszta to zabawa,wycieczki,ksiazeczki,piosenki,wierszyki,szukanie wiosny i 1mln innych.bo ja nad tym czuwam.bo glownie od nas zalezy jak uksztaltujemy nasze dzieci.jaka droge wybiora-to juz ich wybor,ale to-KTO bedzie wybieral-to zdecydowanie nasze zadanie.

  • Bożena Jędral
    Kwiecień 13, 2015

    W sumie syn również może wpaśc na pomysł tańczenia wklatce… Mój wybrał gitarę elektryczną, w sumie z dwojga złego wolałabym klatkę-cichsze hobby i pomysł na kasę ;)

  • Asia z Siedliska pod Lipami
    Kwiecień 13, 2015

    Mam córkę – szczęsliwie podobne pomysłe ominęły mnie i tak. Przeszliśmy etap grania na gitarze ( o Jezuuu…), jazdy konnej ( długo, acz niestety nie na zawsze ), malowania i grafiki ( zostało ), czernej depresji ( mija, ufff), zakochań ( wiele przed nami…), literatury wszelakiej ( trwa i staje się zawodem ). Nie ma reguł. Wszystko zalezy od nas. Co dziecię wyniesie z najmłodszych lat – takie będzie.
    Pozdrawiam
    Asia z Siedliska pod Lipami
    P.S. Ale na widok lolitek z filmiku mi słabo!

  • Marta
    Kwiecień 13, 2015

    A może czeka na Was i dziewczynka? :-) Jestem pewna, że wyrosłaby z niej super kobieta. Mnie najbardziej przeraża, że to matki same wprowadzają swoje malutkie córeczki w świat modelingu, popisów, rywalizacji, makijażu, „sexi” strojów i doklejanych rzęs… Patrzę na swoje 3 letnie niewiniątko i tak bardzo bym chciała, żeby mi nikt kreciej roboty nie robił…oby jeszcze nie w przedszkolu, oby nie w podstawówce, gimnazjum, może już potem będzie na tyle silna i pewna swojego, ze nie da się zwieść koleżankom majtającym cyckami…

  • Wolne Słowa
    Kwiecień 13, 2015

    Jestem szczęśliwym ojcem dwóch córeczek (6 i 4 lat). Codziennie powtarzam im, że bardzo mocno je kocham. I codziennie je pytam czy już im to mówiłem. Gdybym miał synów pewnie robiłbym tak samo. Także wzmianka o tym, że lepiej mieć syna niż córkę jest dla mnie nie zrozumiała. Moim zdaniem najważniejsze by reagować i umieć wytłumaczyć pewne rzeczy. Nie ustrzeżemy naszych dzieci przed światem, właśnie naszym zadaniem jest wskazywać im odpowiednią drogę i wzorce. Błogosławieństwo to mieć zdrowe dzieci, mądrość to je wychować na dobrych ludzi.

    • Księżniczka w kaloszach
      Kwiecień 14, 2015

      Moje wpisy trzeba czytać z dystansem, nie literalnie;]

      • Wolne Słowa
        Kwiecień 14, 2015

        Przepraszam ale nie zauważyłem cudzysłowia przy słowie „ździrowata” i „błogosławię”. Wolne Słowa, taka ich uroda.

  • Ra
    Kwiecień 20, 2015

    Parę dni moja trzy letnia córa przyszła do domu ze słowami: „Mamo, a Zosia miała dziś w przedszkolu pomalowane paznokcie… Ale ja nie muszę- ja mam ładne.”
    Ufff…
    Zobaczymy na jak długo.
    Jak myślę o potencjalnym synku, to mnie wzdryga i straszny niepokój czuję. ;)
    Tak dużo teraz „beznadziejnych chłopów” – jak tu się przebić…
    Chyba każde rodzicielstwo to takie samo wyzwanie.

Dodaj komentarz