Zabawka wszechczasów

piątek, Grudzień 5, 2014 7 0

Lew ma dużo zabawek, część kupiliśmy , część dostał, część  tak zwanych spadkowych. Dzielą się na różne grupy  - te które podobają się głównie rodzicom, te które podobają się dziecku, i najmniejsza grupa tych które podobają się obu stronom – w tej grupie są zabawki wszechczasów.vilac (16 of 21)

Grupa nr 1 – zabawki podobające się rodzicom W tej grupie był tekturowy autobus, od dziadków. Fajny, dizajnerski, ekologiczny. Najpierw się dziadkowie napracowali zanim go poskładali do kupy, potem wraz z dziadkami zachwycaliśmy się jakie to fajne. Niby banalne a tekturowe, estetyczne. Dziś autobus poniewiera się z kąta w kąt, bez kół – tekturowe kółka zostały zdjęte i pogięte w pierwszy dzień. Zostały same ośki. Przeznaczony mu na razie los ponurej zajezdni, później chyba rozpałka do pieca. Dobrze że tektura dobrze się pali. Plus dla zabawki za możliwość utylizacji.

Grupa nr 2 – zabawki podobające się dzieciom W tej materii przodują głównie prezenty. Sama takie kupowałam, jak nie miałam dziecka;] Ma grać! Dużo, głośno. Gadać, świecić. Ma mieć pierdyliard opcji różnych dźwięków. Dzieci niestety kochają takie zabawki. I nie wierzę, że nie. Nie znam dziecka które nie lubi. Ja za to dostawałam szewskiej pasji. I miałam mega dysonans – nie wyrzucę, bo dziecko uwielbia. Stopery do uszu nie wchodzą w grę. Trzeba przeczekać, do osiemnastki nie będzie się tym bawił. Tu chyba królowały takie żabki świecące , na stoliczku pchaczu ze Smiki…
Unikam kupowania takich zabawek, bo są koszmarkami. A wydajac pieniądze chcę też budować poczucie estetyki dziecka, jego gust i smak. Bo być może naiwnie wierzę, ze wyrastając w ładnym otoczeniu,  mając lat 17 nie będzie marzył o Audicy, na szerokich gumach po wiejskim tuningu którą słychać z kilku kilometrów po umpa umpa z wielkiego głośnika.

Grupa nr 3 – zabawki podobające się obu stronom O takie najtrudniej. Lubię rzeczy ładne, unikam zabawek z grupy 2, bo co z tego że dziecku się podobają jak rodzic cały dzień jak chmura gradowa?  Zabawki z grupy 1 też są do kitu, zwykle kosztują krocie a frajdę mają dorośli.

vilac (1 of 21)

vilac (3 of 21)

vilac (4 of 21)

vilac (5 of 21)

vilac (8 of 21)

vilac (10 of 21)

vilac (18 of 21)

vilac (20 of 21)

Czy Lew ma zabawkę wszechczasów? Taką którą ma długo i nadal jest numer 1?

Ma! Jeździk Vilac!

vilac (15 of 21)

Dostał go jak był małym naleśnikiem. Ojcu podczas skręcania świeciły się oczy, zrobił nawet ku mojemu przerażeniu pierwszego śmiga! Wszyscy pytali dlaczego tak wcześnie takie zabawki a ja odpowiadałam, że to zabawka wielofunkcyjna. Póki Lew był mały stanowiła dekorację. gdy był trochę większy zaczął przy nim stawać, chciał siadać a nie dosięgał nogami do ziemi;]

Na nim zaliczył pierwsze kaskaderskie triki i pierwsze upadki. Dziś nie było dnia, by na nim je jeździł. Często bawi się, że go naprawia, tankuje. Przez 1,5 roku intensywnego korzystania jeździk dalej wygląda jak nowy, nic się w nim nie zepsuło, nie połamało. Rzec by można, że jest wręcz pancerny – zresztą, jest metalowy więc to połowa sukcesu. Druga połowa to to, że mimo czarnej gumy na kołach nie zostawia śladów na olejowanej na biało podłodze;]

vilac (6 of 21)

vilac (9 of 21)

vilac (14 of 21)

vilac (19 of 21)

vilac (21 of 21)

Zaraz mi powiecie, że drogo, że można kupić jakiś plastik fantastik. Można, patrz grupa zabawek nr 2. Świecąco – grający szajs, który przy dobrych wiatrach posłuzy kilka miesięcy i wyrzucisz go na śmietnik albo będziesz marzyć, by komuś oddać. Czasami warto kupić od całej rodziny jeden duży prezent, niż wór tandety. Na gwiazdkę, na urodziny, odwiedki czy chrzciny.

vilac (2 of 21)

vilac (7 of 21)

vilac (11 of 21)

vilac (13 of 21)

Sądząc po popularności jaką się cieszy  wśród odwiedzających Lwa dzieci to jeszcze długo nam posłuży. I wiem, że to zabawka której nie oddam nikomu  gdy już wyrośnie. W momencie, gdy młody człowiek postanowi, ze jest zbyt poważny na takie gadżety przyniosę karton, owinę papierem i zaniosę na strych. Po to by kiedyś mój syn mógł podarować jeździk swoim dzieciom. Jako ponadczasową, stylową i niezniszczalną zabawkę.

vilac (12 of 21)

vilac (17 of 21)

 

Komentarze: 7
  • MagSoiR
    Grudzień 5, 2014

    Dlatego Iwko od Gwiazdora dostaje właśnie taki jeździk ;) Myśle że starszy brat będzie podbierał

  • Patrycja
    Grudzień 5, 2014

    Ja kupiłam chrześniakowi na roczek jeździk disneya z Kubusiem Puchatkiem z różnym świecąco-grająco-mrugającym wyposażeniem. Najbardziej uradowane były dzieci, które przyszły na przyjęcie, dosłownie go sobie wyrywały. A ja po roku czasu usłyszałam, że chrześniak na nim „nie jeździ bo się go boi, zresztą on został stworzony do wyższych celów niż bycie kierowcą”. Ręce mi opadły.

  • Marta K
    Grudzień 5, 2014

    Moja M się wyłamała z grająco – świecącego trendu bo zwyczajnie bała się takich zabawek. Za to mamy inny problem – metraż mieszkania ;) Dlatego u nas królują klocki :) i wszystko to, co potem łatwo jest przechowywać pod łóżkiem. Pisałam już na FB, moim osobistym hitem była maszyna do szycia (serio się dało na niej szyć, jako dziecko uwielbiałam robić ubranka dla lalek).

  • Marta Konopka-Mrozek
    Grudzień 5, 2014

    Zazdroszczę…Nasza 6 latka już za duża na jeździk i ciężko byłoby mi argumentować zakup….a jest piękny…i byłaby super dekoracja…dla matki gadżeciary ;)
    Wrzeszczące, świecące zabawki….czasem nie da sie uniknąć…pozostaje nadzieja, że baterie się szybko wyczerpią… u nas króluje Furby…co zrobić? Do pewnego momentu można unikac, ale im starsze dziecko i ma większy kontakt z rówiesnikami tym ciężej jest mu wmawiać, ze Barbie to zło…można próbować zastepowac „dizajnerskimi” szmacianymi lalkami…ale to bardziej dla zaspokojenia gustu matki niż radości dziecka. Staram się po prostu wybierać te najmniej przypominajace transwestytów czy dominy ;) i cały czas liczę, że z wiekiem wyrośnie z różu….

  • www.nebule.pl
    Grudzień 5, 2014

    Przecudowne zdjęcia! Jeździk to świetny pomysł na prezent, to fakt. A ten to miód malina:)
    p.s. Jest jeszcze 4 grupa prezentów. Te, które nie podobają się ani dziecku ani rodzicom i walają się po szafkach.

  • Agata
    Grudzień 5, 2014

    Piękny jest! Naprawdę! U nas w ogóle by się nie sprawdził niestety – w ogóle żaden jeździk nie cieszył (nawet grająco-pierdzący)… Jakoś brak zainteresowania motoryzacją, no chyba, że to by był locik albo jakaś rakieta, ale właśnie – nie z tektury i musiałaby latać. Za to lego jest (i to dużo) i w zasadzie mogłoby nie być innych zabawek, no może oprócz Szeryfa Chudego i miecza świetlnego z Gwiezdnych Wojen (ten niestety oprócz światła ma też dźwięk)… A lego (nie duplo) wprowadziliśmy około 1 roku życia – i… do dziś to jest wymarzony, wyczekany prezent, nawet jak się powtórzy to nie szkoda, bo można klocki wykorzystać… No i rodzice się chętnie tym bawią (teraz już mam trochę dość, ale były dni, że jak Rysiek poszedł spać, to się bawiliśmy hahah)… Natomiast jest taka zasada u nas, że te zabawki od sąsiadów są super, więc się wymieniamy dziećmi (znaczy się odwiedzamy) – i wtedy nagle jest dużo zabawkowej zabawy :D

  • Monika (blog Antek at Home)
    Grudzień 11, 2014

    U nas taką zabawką wszech czasów jest koń na biegunach. Kupilismy go jak Antek był jeszcze maleńki. Nie mogłam sobie wyobrazić żeby mój syn nie miał konia na biegunach, bo ja do dziś pamiętam mojego. Pamiętam jak czesałam mu ogon i grzywę. Bawiłam się nim chyba do czasu aż poszłam do szkoły. Antek nie jest jakoś bardzo zainteresowany swoim, ale myśle, że przyjdzie na to czas. Na razie piękny, kasztanowy konik pełni u nas funkcję dekoracyjną. Robi zawsze wielkie wrażenie na dzieciach, które do nas przychodzą.

Dodaj komentarz