Zabrakło sznurka na nicielnice, 7 m białego tez nie starczyło nawet na połowę przywiązywania do rolek i innych tego typu rzeczy. Wiec trzeba było znów wyruszyć do sklepu, tym razem już po dwie szpule nici lnianych i kolejne 8 m sznurka.
Przy okazji wosk.
Pomysł nawoskowania krosna łaził za mną od początku. Wybór preparatów spory, padło na puszkę o kolorze „dąb rustykalny”. W sumie jak się głębiej zastanowić to strasznie głupia ta nazwa;]jej koleżanki w ogóle nazwane w inny deseń – dąb jasny i dąb średni.
Woskowałam je jakieś 5 godzin, teraz pozostało cierpliwie poczekać aż wosk się wchłonie i elegancko je wypolerować. Ale z koloru jestem zadowolona, krosno wygląda zdecydowanie bardziej „świeżo”
Zostało mi tez do zrobienia 195 nicielnic i liczę naiwnie na to ze do jutra je zrobię;]
Potem jeszcze powkładać wszystko na swoje miejsce, zamontować ponoża bo na razie po woskowaniu totalny chaos zagościł.
No i powiem szczerze ze strasznie mi się podoba ten nowy „mebel”!
Lipiec 13, 2009
skoro masz swój sprzęt i jesteś naumiana to czekam na produkcję kocyka Navajo!
Lipiec 13, 2009
Pięknie odnowione cudo Żebym tak miała więcej czasu i miejsc w domu, to też bym sobie taki folk zrobiła. pozdrawiam.
Listopad 9, 2011
Te krosna wyglądają bardzo zgrabnie