Pamiętacie jak zbierało się pod blokiem krzemienie? I rozniecało nimi iskry na niby? Krzemień mama wyciągała potem z pralki, bo przecież trzeba było zabrać go do domu. Pamiętacie jak zazdrościliście Krzyśkowi huby? Że ma taką ekstra, prosto z lasu? Ja pamiętam! I może dlatego kręcą mnie takie klimaty!
W weekend poznałam najlepszego survivalowca w Polsce, Bartosza Gorayskiego (zobaczcie jego filmy!!!).
Spotkanie to, prócz tego, że zaowocowało pomysłem na świetny projekt dla Was, było wręcz magiczne.
Mieliśmy możliwość spróbowania rozniecania ognia za pomocą łuku ogniowego jak i przy pomocy dwóch kawałków drewna i kawałka sznurka.
Brzmi niesamowicie, prawda? Ale dopiero jak się poczuje i zrobi to samemu, człowiek XXI wieku czuje wielką satysfakcję.
Lew również stał niczym urzeczony!
Jeśli chcielibyście zakosztować wraz z nami i Bartoszem Gorayskim takiej przygody zapraszam!
A więcej szczegółów w zakładce WARSZTATY na blogu!
Marzec 11, 2015
Kurcze ale mi się czasy harcerskie przypomniały. Spalysmy w lesie we 4 same 3 noce. Czy ktoś się o nas martwił wtedy?czy ktoś bał, że nas zabiją, zgwalca itd… a nie bylo to kurcze 123 lata temu. No zaledwie 20 ;))
Marzec 11, 2015
Taka np sprawność Robinsona;] Znam temat, 3 małe dziewczynki w lesie w Stańczykach, 24 h. Nikt nie brał do głowy, choć dziś sobie myślę że to było na pograniczu głupoty;]
Marzec 11, 2015
Gdybym mieszkała trochę bliżej to z ogromną przyjemnością wzięła bym udział w takich warsztatach a tak tylko przywołuję wspomnienia i zazdroszczę
Marzec 12, 2015
Zapraszam zatem na dłuższy pobyt w naszej agroturystyce!
Marzec 13, 2015
Od razu wspominam dzieciństwo, wyjazdy szkolnego koła turystyki To były czasy!