Czasami pracuję na nocną zmianę

piątek, Luty 27, 2015 14 3

Moja praca jest specyficzna. Prowadzenie stajni, gospodarstwa agroturystycznego narzuca pewną nieregularność pracy. Przy zwierzętach nie ma pojęcia weekend czy święta. Daleka jestem od narzekania. Taki rytm i taki styl życia wybraliśmy. Są dni kiedy jest bardzo ciężko, jednak jest to zdecydowanie slowlife. Bo tu natura wyznacza rytm i tempo w jakim się oddycha. Czasami też „robimy na nocną zmianę”. wykluwanie-1

Wykluwanie kurczaków jest bardzo emocjonujące. Wczoraj rano pojawiła się pierwsza dziureczka w skorupce. Obdzwoniłam najbliższych i wszyscy czekali. Co chwila ktoś pisał sms – wykluły się już, coś widać? Słychać? Przykładałam ucho do jajka i słyszałam pipipi a oczy z wrażenia robiły mi się jak 5 zł. I wysyłałam wiadomości do tych wyczekujących narodzin.

wykluwanie-5

wykluwanie-7

wykluwanie-2

wykluwanie-3

Lew wczoraj był umiarkowanie zainteresowany – bo tak naprawdę to totalny brak akcji. Dziurka w jajku dla niego, mimo moich tłumaczeń niewiele znaczyła. Bo nie umiał sobie wyobrazić co będzie dalej.

Wieczorem zaczęło się robić bardziej gorączkowo, kolejne jajo spękane.

W nocy wstawałam, zaglądałam, sprawdzałam.
I o 3 nad ranem pojawiła się pierwszy kurak.
Rano były już dwa,  a trzeci się właśnie wykluwał.

I jak była „akcja” to i Lew cały w emocjach.  Bo ja rozemocjonowana od wczoraj. Co chwila biegnie do kuchni, zagląda co słychać. Opowiadał przez telefon dziadkom z wielkimi wypiekami, że ma kurczaczki, że z jajek.
To jest wielkie przeżycie, mieć udział w cudzie wykluwania. Obserwować jak natura wszystko wymyśliła, jakie to wszystko proste a za razem skomplikowane.

wykluwanie-9

wykluwanie-11

wykluwanie-21

wykluwanie-19

wykluwanie-13
Udział w tym cudzie uczy pokory, szacunku do zwierząt, szacunku do pożywienia. Uczy się tego i dorosły człowiek i mały.
Wyłącza się pośpiech, człowiek zwalnia, nabiera dystansu. Wypuszcza powietrze i uczy się, świata. Na nowo.

wykluwanie-23

Komentarze: 14
  • karola
    Luty 27, 2015

    nooo, cudnie!
    ach jaki przemiły zwiastun wiosny…dziś rano żurawie nad Czarną Hańczą, a u Was małe pisklaczki :) buzia mi się śmieje i łapy same się do ekranu wyciągają żeby takiego pogłaskać! buziaki

  • OkiemMamy
    Luty 27, 2015

    Uwielbiam Twoje wpisy :) są cudowne a ja za każdym razem bardziej zazdroszczę Ci tego życia :)
    Pamiętam jak sama oglądałam w dzieciństwie u wujka jak wykluwały się kurczaczki i oglądając Twoje filmiki, miałam ciarki na plecach i pełne wzruszenie. Twój syn ma cudowne niezapomniane dzieciństwo :)

  • ewamaison
    Luty 27, 2015

    No cóż,wzruszyłam się tym cudem narodzin!

  • joaśka
    Luty 27, 2015

    Po prostu czadowo!!!

  • Aleksandra Baraniecka
    Luty 27, 2015

    Ah, jak ja lubię na chwilę oderwać się od pracy i zresetować sobie głowę na 2 minuty takimi właśnie lekturami :) Aż sama na chwilę zajęłam się tymi poczochranymi kurczakami i przeszłam z trybu myślenia: after deadline, na tryb: slow. Zdjęcia piękne, jak zawsze! Pozdrawiam :)

  • Bożena
    Luty 27, 2015

    To naprawdę uroczy moment, a szczególny dla Lwa, który niby mimochodem zdobywa wiedzę o świecie, uczy się empatii i jest blisko tego, co ważne. Pozdrawiam z miejskiego zgiełku, niestety.

  • Małgosia
    Luty 27, 2015

    Piękna , wzruszająca chwila , sama chciałabym móc pokazać swojemu synkowi narodziny kurczaczka i jestem pewna , że byłby szczęśliwy. Wspaniały blog niesamowicie przybliża mnie do wspomnień sielankowego dzieciństwa na wsi i marzeń by znów się na niej znaleźć.
    Czytam , oglądam i serce mi się raduje i bardzo za to dziękuje :)
    Pozdrawiam gorąco .

  • Ciekawska
    Luty 27, 2015

    Niesamowite! <3

  • Melanka
    Luty 27, 2015

    Wow! Ekstra~!

  • constans
    Luty 28, 2015

    Pamiętam z dzieciństwa emocje związane ze Świętami Wielkanocnymi – to był czas KURCZĄTEK, które mieszkały w wielkim kartonie w kuchni mojej Babci. Dogrzewane lampą, dokarmiane z ręki przeze mnie i kuzynkę, puchate słodkie kulki. To były czasy… Dziś na tej wsi ludziom kury nie w głowie – jajka są ze sklepu (najczęściej „na kreskę”), a przed domami, zamiast grzebiącego drobiu, gładkie trawniki… Gratulacje, Księżniczko, z okazji narodzin : )))

  • Suszar
    Marzec 1, 2015

    :-))) Cóż jeszcze dodać?

  • Ola
    Marzec 3, 2015

    ooo jakie fajne cipciaczki!!! my przezywalysmy to w zeszlym roku. mam nadzieje, ze w tym tez jakas kwoczka siadzie na jajach. nasze po wykluciu wedrowaly na cieply zapiecek i czekaly, az mama wysiedzi reszte rodzenstwa.
    ehhh :))) fajowe maluszki

  • sabba16
    Marzec 5, 2015

    pamietam jak w izbie u mojej babci byl wydzielony kawalek podlogi dla kurczaczkow wlasnie. cieplogrzejaca lampa wisiala nad nimi na drewnianym dragu, wszedzi czulo sie ten specyficzny zapach paszy pomieszanej z samym zapachem zwierzat i to pipipipipip :) a w nocy tylko szuranie skrzydlkami :) Happy B!:) choc to juz jakis czas temu i pewnie teraz sa juz wieksze :)

  • Pralka Frania
    Marzec 9, 2015

    Ah! Cudne te kurczęta! :) Mojej Cioci na Wielkanoc w zeszłym roku na balkonie wykluły się gołębie. Pomimo tego,że to ponad 600 km ode mnie aż się uśmiechnęłam z radości. Gdybym miała uczestniczyć w taki wykluwaniu się „na żywo” to chyba sama bym jajko zniosła :p

Odpowiedz na „SuszarAnuluj pisanie odpowiedzi