Wierszalin. Reportaż o końcu świata.

niedziela, Październik 24, 2010 12 0
„We wsi Ciełuszki jedna z sekciarek, Olga D., niewiasta dwudziestoczteroletnia, zrzuciła z siebie ubranie i naga, bez sukni i koszuli, biegała ulicą, nawołując: „Kajajcie się!”, a następnie powybijała okna w swoim domu i domach innych sekciarzy. Oni początkowo nie sprzeciwiali się. I tak na przykład u Jana D. tłucze szkło gołą ręką, z ręki krew tryska strumieniami, a ona śpiewa na cały głos: „Preobraziłsia Jesi na gorie…” W kilka dni później krzycząc: „Koniec wszystkiemu staremu!”, zaczęła łamać krzyże cmentarne i burzyć ogrodzenie – na cmentarzu w Puchłach ostały się zaledwie trzy krzyże, których nie mogła obalić. Wreszcie współsekciarze zakuli ją w żelazną obręcz, obręcz łańcuchem przymocowali do ściany i tak, nieszczęsna, już cały rok, od lipca 1932 roku, stoi na uwięzi. Czasem w dni świąteczne sekciarze idą do niej śpiewać pieśni nabożne – ona miota się na łańcuchu i przeklina ich obelżywymi słowami, ale oni mają ją za świętą, ponieważ, jak twierdzą, w przeciągu trzydziestu czterech dni jadła tylko trzy razy…”

Historia w sumie znana była mi dość pobieżnie. Że prorok Iljia był, że działy sie dantejskie sceny. Spektakl wypełnił ramy tego co wiedziałam, stworzył w mojej głowie spójny obraz.
Do Wierszalina nie dotarłam wcześniej, widywałam fragmenty spektakli ale zawsze jakoś było z utrudnieniami, nawet kiedy przyjeżdżaliśmy przed spektaklem zawsze „coś” uniemożliwiało obejrzenie, a to nie ma spektaklu, a to spektakl zamknięty.
Wczoraj się udało, zaplanowany wypad dużo wcześniej.
Historia znana mi ze studiów, historia Wierszalina, opisana w książce naszego profesora ze studiów Włodzimierza Pawluczuka pt. „Wierszalin: Reportaż o końcu świata”.
W latach 30-tych na polsko-białoruskim pograniczu, we wsi Grzybowszczyzna objawił się prorok Ilia Klimowicz który powrócił z nieba by przygotować naród do wtórnego przyjścia Chrystusa. Wraz z grupą swoich wyznawców, odstępców od prawosławia chciał wybudować nową stolicę świata: Wierszalin. Był to czas kiedy święci, prorocy i aniołowie zaczęli stąpać po podlaskiej ziemi…
Wypędzali popów z cerkwi i sami chcieli odprawiać liturgie. Wielu chłopów uważało się za proroków i z wizjami końca świata chodzili po wsiach. W każdej prawie wsi była spośród wiejskich bab obwołana Matka Boska a lud próbował dopomóc przyjściu Mesjasza próbując go spłodzić siłami natury.
Gdy lud zaczął dopatrywać się w samym Ilji swojego zbawcy nadszedł sądny ostatni dzień…

„Ludzie podążający za krzyżem nieśli młot i gwoździe. (…) Szli ukrzyżować Chrystusa, który powtórnie na świat zstąpił, tym razem w osobie Eliasza Klimowicza, proroka z Grzybowszczyzny. Należało go ukrzyżować od nowa, bo tamto odkupienie było zbyt dawno, ludzie zapomnieli o ofierze, diabeł się rozpanoszył na świecie, wszędzie zepsucie, grzech, sodoma gomora, nie było innego ratunku dla ludzkości, jako dokonać wtórnego odkupienia. (…) Zamierzali znaleźć w Grzybowszczyźnie świętego Ilję. Jeden z pielgrzymów, który go znał – miał przystąpić do Ilji i ucałować, wtedy oni go pojmą (…) Wieść, że ludzie niosą drzewo, by na nim Ilję ukrzyżować, wyprzedziła procesję, dotarła do Ilji zawczasu. Nietrudno zgadnąć, w jakiej rozterce musiał znaleźć się prorok z Grzybowszczyzny. Nie poddać się próbie znaczyło wyprzeć się boskości. A pozwolić się ukrzyżować? Męczarnię krzyżową znosić? Skonać? Ba, ależ to jeszcze nie wszystko – wszak i zmartwychwstać trzeba. Widać niezbyt pewny był Ilja swego posłannictwa: podobno gdy Judasz, zaczynając ewangeliczne misterium, przystąpił aby ucałować proroka w policzek, Ilja zdzielił go pięścią, roztrącił osłupiałych wiernych i jak strzała pomknął w las. Wskoczył do jamy po ziemniakach, rozsunął za sobą leżące na jamie drągi, a następnie przykrył się zbutwiałą słomą po ziemniakach. (…) Prorok trzy dni siedział w kucki (…), na trzeci dzień objawił się światu, ale nie było to przecież zmartwychwstanie.”

Według przekazów Ilja ratował się ucieczką, według innych – wierni nie mieli odwagi dokonać tego, co zamierzyli.

Eliasz Klimowicz skończył prawdopodobnie w domu starców na Sybirze, wywieziony tam przez Rosjan, którzy wyznawców różnych sekt traktowali jako tajną organizację.

W domu proroka Ilji przez dłuższy czas mieszkali jeszcze jego wyznawcy, dziś już w Wierszalinie została jedna chata, a Stara Grzybowszczyzna jest prawie wymarłą wsią.

Historia niesamowita, a my już planujemy wycieczkę śladami wyznawców proroka Ilji…

*Wszystkie cytaty pochodzą z książki Włodzimierza Pawluczuka: Wierszalin: Reportaż o końcu świata

Komentarze: 12
  • Kerry-Marta
    Październik 24, 2010

    Wiesz, nigdy wczesniej nie słyszałam tej historii. Tak naprawdę to chyba trzeba się znaleźć własnie w tym miejscu pełnym historycznej energii, zeby poczuć niesamowitość danej historii czy legendy … Mam nadzieję na dalsze „relacje”.

  • MariaPar
    Październik 24, 2010

    Niesamowicie intrygująca historia.
    Miłej niedzieli życzę

  • OLQA
    Październik 24, 2010

    niesamowita i wciągająca historia

  • takiechwile
    Październik 24, 2010

    byłam w teatrze Wierszalin, podobało mi się :) a przedstawiona przez Ciebie historia, niesamowita!

  • Kerry-Marta
    Październik 24, 2010

    Jeśli znajdziesz chwilkę czasu zapraszam do mnie, jest tam niespodzianka dla ciebie ode mnie – wyróznienie.

  • joanna
    Październik 24, 2010

    No proszę – u Ciebie zawsze czegoś interesującego można się dowiedzieć :))
    Czekam już na relacje z wyprawy :)
    Pozdrawiam gorąco :)

  • czaroffnica
    Październik 24, 2010

    aaaa- Sejny byly juz odkryte, czy szlak nieprzetarty??????

  • folkmyself
    Październik 25, 2010

    Czaroffnica Sejny odkryte, w ramach poszukiwań żydowskiego dziedzictwa;]

  • AsiK
    Październik 25, 2010

    od jakiegoś czasu czytam Twojego bloga- super.
    Jakbys chciała sie wybrac do Grzybowszczyzny zapraszam mieszkam 10 km od niej. Cerkiew położona w centrum puszczy, budowana ręka Ilii jest piękna…

  • Anonymous
    Październik 27, 2010

    Miejsce piękne, byłam tam chyba 2 razy. Dziadkowie koleżanki byli wyznawcami Eliasza.

  • Jas Malachowski
    Listopad 19, 2010

    Miałem okazję odczuć na własnej skórze magię tego niesamowitego miejsca, szczególnie tam,gdzie Ilia rozpoczął budowę swej świątyni..

  • darakw
    Grudzień 3, 2011

    Osiem lat już mieszkam na Podlasiu, a nigdy nie słyszałam tej historii. Dużo tu jest takich dziwnych miejsc, i po tej i po drugiej stronie granicy. Razem z zespołem poszukiwaczy legend i skazań napisaliśmy dwójęzyczną książkę Zapomnianych tajemnic czar. Więc znam o takich miejscach.

Dodaj komentarz